ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu No-Man ─ Wherever There Is Light [EP] w serwisie ArtRock.pl

No-Man — Wherever There Is Light [EP]

 
wydawnictwo: Kscope 2009
 
1. Wherever There Is Light EP mix [4:21]/ 2. Death Was California [3:02]/ 3. Counting [4:24]
4. Carolina Skeletons (Live) [7:09]/ 5. All The Blue Changes (Live) [6:39]
Visual: 1. Wherever There Is Light (Music Video) [4:51)]
2. All The Blue Changes (Live) [6:16]
 
Całkowity czas: 25:35
skład:
Tim Bowness / vocals, words / Steven Wilson - instruments, lead guitar (2 & 5) / Guest musicians: Michael Bearpark - guitar (2 & 5) / Steve Bingham - electric violin (3, 4 & 5) / Stephen Bennett - keyboards (4 & 5) / Andrew Booker - electronic drums (4 & 5) / Bruce Kaphan - pedal steel guitar (1) / Pete Morgan - bass guitar (4 & 5) / Theo Travis - flute (1)
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,2
Dobra, godna uwagi produkcja.
,1
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,1
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,3
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,0
Arcydzieło.
,0

Łącznie 7, ocena: Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
 
 
Recenzja nadesłana przez czytelnika.
Ocena: 7 Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
15.08.2009
(Gość)

No-Man — Wherever There Is Light [EP]

Napiszę to wprost - poznawanie "Wherever There Is Light" przypomina niedzielny obiadek u babci! W waszych głowach zapewne kotłuje się odwieczne: "dlaczego?", więc śpieszę z wyjaśnieniem. Obiadek taki podzielić możemy, niczym progresywną suitę, na kilka zasadniczych części...

I - RODZINNE PLOTECZKI

To ta obowiązkowa i zazwyczaj nużąca część babcinego Obiadku, którą należy na początku przełknąć. Idealny moment... Na wstęp i kilka informacji o płycie! Alem podstępny, co? :-)

No-Man jest ostatnio niezwykle aktywny. W zeszłym roku dostaliśmy nieco kontrowersyjny album "Schoolyard Ghosts", zaś niebawem (oczywiście za opłatą) do naszych rąk trafi pierwsze wydawnictwo DVD w historii zespołu, które to zawierać będzie rejestrację koncertu w Londynie (notabene pierwszego od 15 lat!), jak i płytkę dokumentalną. A pomiędzy nimi czas fanom umilić ma recenzowane przeze mnie wydawnictwo - limitowana EPka "Wherever There Is Light". Czy muzyka kryjąca się za tą wspaniałą okładką jest warta zachodu i straconych nań pieniędzy (całkiem niewiele - siedem funtów), czy też - niczym ostatnia koncertówka Porcupine Tree - zostawia spory niedosyt? Odpowiedź już wkrótce!

II - OCZEKIWANIE NA OBIADEK

Czyli utwór tytułowy - "Wherever There Is Light". Ponoć w nieco innej wersji niż na "Schoolyard Ghosts", ja jednak żadnej różnicy nie słyszę. Dla jednych będzie to zapchajdziura i ponad cztery minuty nerwowego oczekiwania na następujące po nim nagrania premierowe, dla innych świetny, nastrajający do no-manowych fal wstęp. Uważam "Wherever There Is Light" za jeden z najlepszych momentów "Schoolyard Ghosts", więc zaliczam się do tej drugiej grupy. Tak czy owak, zapach Obiadku zaczyna unosić się w powietrzu! Malkonenci mają tę przewagę, że mogą wcisnąć "skip" i od razu przejść do dania głównego.

III - OBIADEK WŁAŚCIWY

Dwa nowe, całkowicie premierowe nagrania, które (według zapewnień zespołu) nie znajdą się na żadnej płycie studyjnej. Najpierw "Death Was California" - delikatna balladka, w której główne role gra duet - gitara akustyczna i głos Tima Bownessa, pozbawiona magicznych pejzaży w tle, ale mający wciąż ten kochany przez fanów urok. Mija wyjątkowo szybko, ustępując miejsca największej perełce na płycie. "Counting" to coś całkowicie świeżego, efekt niekończących się eksperymentów Wilsona z dźwiękami. Zaczyna się spokojnie, aby mniej więcej w połowie uderzyć z hukiem przestrojonymi gitarami. Każdy, komu nóż w kieszeni otwiera się na myśl o "Pigeon Drummer" z poprzedniego albumu No-Man, powinien posłuchać tego cuda. Wilson konsekwentnie wprowadza nowe rozwiązania do skostniałej (zdaniem naszych rodaków) formuły zespołu. To utwór, który urzekł mnie całkowicie i polecam, choćby dla niego, wydać te siedem funtów, póki EPkę jeszcze można kupić. Przypominam, że to pozycja limitowana.

IV - DESER

"Carolina Skeletons" i "ALL The Blue Changes" w wersji live z ostatniej minitrasy zespołu. Nieco zmodyfikowane, wzbogacone o gitarowe szaleństwa Wilsona (brzmiące trochę podobnie do "Counting"). Powiadam wam, kierunek, w którym zmierza No-Man, napawa wielkim optymizmem. Aż dziw bierze, że zespół nie ma w planach normalnej trasy koncertowej.

V - KIELISZEK CZEGOŚ MOCNIEJSZEGO Z WUJKIEM

Jeżeli "Wherever There Is Light" wrzucimy w paszczę naszego komputera, uzyskamy dostęp do dwóch dodatków multimedialnych. Pierwszy z nich to teledysk do utworu tytułowego, fanom na pewno znany, a drugi, to po raz kolejny "All The Blue Changes" w wersji live. Tym razem jednak jest to preview nadchodzącego DVD zespołu i możemy popatrzeć, jak - w rytmie gitarowej jazdy Wilsona - z czoła Bownessa spływają kolejne kropelki potu. Co tu dużo gadać - świetny dodatek.

VI - OGARNIĘCIE SIĘ I POWRÓT DO DOMU

"Wherever There Is Light" jako pomost pomiędzy "Schoolyard Ghosts" a "Mixtaped" (DVD) sprawdza się znakomicie. Nie ma, co prawda, za wiele premierowego materiału, ale słucha się go bardzo przyjemnie, a i na półce prezentuje się okazale. Dla fanów No-Man - pozycja obowiązkowa, ale i nieobeznani w twórczości duetu mogą spróbować. Przecież nikt nie robi lepszych Obiadków od babci, nieprawdaż?

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.