ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu InSomnius Dei ─ Illusions of Silence w serwisie ArtRock.pl

InSomnius Dei — Illusions of Silence

 
wydawnictwo: Firebox Records 2007
dystrybucja: Foreshadow
 
01. For The Memories Of My Past [10.33]
02. Seven Burning Eyes [10.49]
03. Illusions of Silence [9.21]
04. A Funeral Sky [1.54]
05. Absent [9.15]
06. Terminal [10.00]
07. The Aftermath [9.03]
 
Całkowity czas: 60.55
skład:
Terry Vainoras - vocals, bass; Mark Kelson - guitar, drums, backing vocals
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,1
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,0
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,2
Arcydzieło.
,0

Łącznie 3, ocena: Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
 
 
Ocena: 7 Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
09.05.2008
(Recenzent)

InSomnius Dei — Illusions of Silence

InSomniusDei to pochodząca z Australii formacja, która początkowo składała się z czterech muzyków (Mark Kelson , Terry Vainoras, Pete Marin, James Hunt), zaś aktualnie występuje i nagrywa w duecie (Mark Kelson - gitary, wokal, perkusja, Terry Vainoras - wokal, bas, gitara). Mark znany jest z działań w The Eternal i Cryptal Darkness, zaś Terry udzielał się w Damaged, Earth, Canonero jak również w Cryptal Darkness. Formacja ta istnieje od 2006 roku, w ubiegłym roku nakładem Firebox Records (Finlandia) wydała swoje pierwsze dzieło pod nazwa Illusions Of Silence. Album jest sześćdziesięciominutową podróżą w zupełnie nowe tereny. Mocny, drapieżny doom metal, połączony z death metalowymi wstawkami i… Pink Floyd. Zapytacie: jak wiele zespołów jest w stanie odwoływać się do tej formacji? Odpowiedź jest prosta – niezliczona ilość. I nic dziwnego, bowiem pierwsze albumy Pink Floyd również są mocne, ciężkie i przytłaczające. Dlatego nie dziwi takie a nie inne brzmienie formacji.

Dominują to długie, mroczne i posępne kompozycje, które doskonale nas wciągają. Otoczeniu ciemną materią możemy oddać się przyjemności słuchania, przyjemności obcowania z ta muzyką bezpośrednio. Oczywiście nie sposób zapomnieć o rozbudowanych ambientowych pasażach, o zagraniach trochę jakby w klimacie My Dying Bride, o psychodelicznej perkusji. Do tego spotykamy tu dwa dyskutujące ze sobą wokale, dwa różne głosy, często mające różne rzeczy do powiedzenia. Jakoś tak dziwnie się ze sobą splatają Illusions Of Silence, A Funeral Sky i Absent. Nie żeby tam zaraz mini suita, ale coś nieuchwytnego je ze sobą łączy. Podoba mi się możliwość odkrywania tej niewidzialnej nici.

Mimo podziału na siedem kompozycji, doskonale słucha się go, jako całości. Choć może nie do końca. Terminal i The Aftermatch zdecydowanie odbiegają od reszty albumu. Są one, jakby to powiedzieć, najbardziej progresywne, rozbudowane i zaskakujące. Gdyby drugi album zespołu poszedł w tym kierunku, to moglibyśmy dostać jeden z ciekawszych albumów roku. Dużo ciekawych partii gitar, a w tym ostatnim, zero, zero ciężkości. Monotonny, mroczny deszcz, akustyczne gitary i tylko smutek i żal po tym, co utracone. Utracone na zawsze.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.