ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Soundborne ─ Hallucinations w serwisie ArtRock.pl

Soundborne — Hallucinations

 
wydawnictwo: Reroute Records 2008
 
1. The race (03:26) 2. Detective (03:14) 3. Space (03:34) 4. Unreal (03:51) 5. Creatures of a fairy tale (03:35) 6. Weather (04:11) 7. Echoes (03:25) 8. Lullaby (03:25) 9. Le Roi Solei (01:45) 10. Chase (03:43) 11. Lava (03:44) 12. Funky (03:04) 13. Locomotive (04:02)
 
skład:
Stian Dahl - gitary/Jørn-Arild Grefsrud - gitary ak./Morten Granheim - bas/Lasse Finbråten - klawisze/Torkil Riiser - perkusja
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,2
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,0
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,0
Arcydzieło.
,0

Łącznie 2, ocena: Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
 
 
Ocena: 7 Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
29.03.2008
(Recenzent)

Soundborne — Hallucinations

Ostatnimi czasy bardzo mało robi się muzyki instrumentalnej. Nie ma co się dziwić. W rozgłośniach radiowych, prócz "Oxygene 4" Jarre'a i "Chariots of Fire" Vangelisa, praktycznie nie słychać nigdy nic bez wokalu. No i co to za przebój, którego nie można pośpiewać z "psiapsiółką"? Taka moda... Na szczęście są muzycy, którzy nie muszą i nie ulegają jej.

Soundborne powstało dość spontanicznie podczas nagrywania debiutanckiego albumu przez norweską, hard-rockową grupę Premacy. Przez problemy zdrowotne wokalisty tej formacji, prace nad płytą nie mogły być kontynuowane. Dlatego gitarzysta Stian Dahl, aby nie marnować opłaconego czasu w studiu, postanowił nagrać swój instrumentalny projekt. Fruuu... I tak powstał Soundborne! Warto dodać, że w składzie znalazł się między innymi klawiszowiec prog-metalowej grupy Circus Maximus - Lasse Finbråten.

Tyle o historii. Jaki jest jej skutek? Cóż... Moim zdaniem "Hallucinations" to udana płyta. Próżno szukać tu progresywności czy czegoś skomplikowanego. Kompozycje nie są długie, ale za to bardzo treściwe! Pierwsza część płyty (tak gdzieś do "Creatures Of A Fairytale") to bardzo szybkie, energiczne kompozycje ze szczyptą spontaniczności. Nie trudno wyczuć, że nie wszystko było wcześniej spisane na papierze. Nie chodzi o to, że kompozycje nie mają struktury. Po prostu słychać co nieco eksperymentów i grania bardzo na luzie. Czasem przewinie się gdzieś lekko psychodeliczny klimat, lub też nieśmiało skrzypeczki (choćby w tle "Space"), ale dominują raczej ciężkie riffy i hałaśliwa perkusja. Zaś punktem kulminacyjnym ciężkiego grania jest "Creatures Of A Fairytale". Wszelakie wariactwa plus coś mrocznego, bardzo drapieżnego. Intrygujący, stylistycznie troszkę pod Circus Maximus. Ciekawe co za halucynacje mieli muzycy, gdy to grali;-)

Chwilka odpoczynku. Od "Weather" album przechodzi metamorfozę. Wpierw rytmiczna gitarka miło przygrywa. Aż się prosi o jakiś romantyczny tekst, hehe, ale za melodię biorą się gitarowe ślizgi. Dawno nie słyszałem tak przyjemnego i pogodnego utworu. Idealny na wiosnę, która mam nadzieję nie zrobi nam kolejnego prima aprilis. Potem zwiewne "Echoes" i mój kolejny faworyt albumu - "Lullaby", czyli po prostu przeurocza gitarowa kołysanka. Ale kiedy do głosu dochodzą skrzypce (bądź coś a'la skrzypce) robi się z tego genialny utwór. Miodzio, miodzio i jeszcze raz miodzio! Delikatną część "Halucynacji" kończy klasyczna gitara "Le Roi Soleil".

I znów czas na szaleństwa. Akurat w momencie kiedy zapominałem, że to grają hard-rockowcy po godzinach. Znów gitary podłączone do pieców i ciężkie riffy przejmują pałeczkę. Może "Lava" troszkę słabiej wyszło, ale nie psuje to całości, bo zaraz zaczyna się "Funky". Sama nazwa wskazuje co to jest. Niby taki śmieszny utworekwyskozył nie wiadomo skąd, a jakimś cudem wpasował się tu idealnie! No i kolejna perełka na zakończenie, czyli "Locomitive".

Nie spodziewałem się, że spędzę tyle miłych chwil przy "Hallucinations". Chyba potrzebna mi była taka mniej skomplikowana, ale bardzo ambitna i ciekawa płyta. Oj, jeszcze przez długi czas nie będzie opuszczać moich słuchawek.

Polecam! Świetnie się tego słucha!
 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.