ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu John Macaluso & Union Radio  ─ The Radio Waves Goodbye w serwisie ArtRock.pl

John Macaluso & Union Radio — The Radio Waves Goodbye

 
wydawnictwo: Lion Music 2007
dystrybucja: Metal Mundus
 
1. Soul In Your Mind (5:44)/2. Mother Illusion (5:28)/3. The Prayer Pill (5:36)/4. Dissolved (5:07)/5. Gates To Bridges (4:09)/6.Shimmering Grey (4:46)/7. T-34 (7:32)/ 8. Staring "Pain" (4:18)/9. Pretzel (4:08)/10.Yesterday I'll Understand (4:32)/11. The Six Foot Under Happy Man (3:05)/12. Things You Should Not Know (5:18)/13. Away With Words (5:47)
 
Całkowity czas: 65:35
skład:
John Macaluso - drums, vocals/ Vitalij Kuprij – keyboards/ Dimuti – keyboards, guitar/ Randy Coven – bass/ John West – vocal/ James LaBrie – vocal/ Mike Dimeo- vocal/ Adrian Holtz - vocal/ Alex Masi – guitar/ Jack Frost - guitar/ Alex Rastopskin – guitar/ Marco Sfogli – guitar/ Chriss Caffery – guitar/ Ze Gray – bass/ Fabrizio Grossi – bass/ Derrik Weiland – keyboards/ Dave Eggar – strings/ Deana Cook, John Macaluso, Don Chaffin, Sue-Z, Donna Macaluso, Laura Macaluso & Kristen Drewes – backing vocals
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,1
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,1
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,4
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,5
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,8
Arcydzieło.
,4

Łącznie 23, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
21.09.2007
(Recenzent)

John Macaluso & Union Radio — The Radio Waves Goodbye

Plan wieczoru. Ciepłe mleczko, witaminki i syropek na przeziębienie. Dwie paczki chusteczek pod ręką na nie dekoncentrowanie się. Wreszcie John Macaluso & Union Radio na wypełnienie wszechogarniającej ciszy. Kiedy płyta sygnowana jest nazwiskiem perkusisty norweskiego Ark, biorącego udział w niezliczonej ilości projektów, a pod szyldem Union Radio można znaleźć takie nazwiska, jak James LaBrie, to musi brzmieć ciekawie. Takim też „The Radio Waves Goodbye” się okazało.

Z początku (dosłownie pierwsze minuty) miałem wrażenie że muzyka jest troszkę industrialna (chyba przez te radia w tytule:-)). Nie minęło jednak dużo czasu nim zrozumiałem, że to tylko ulotne i mylne przeczucie. Kompozycje są po prostu zwarte i energiczne, ale nie to jest ich największą zaletą. Niemożliwym jest nudzić się przez tą godzinę, którą trzeba poświęcić na wysłuchanie „Fal radiowych machających do widzenia”. Że jest na czym zawiesić ucho to mało powiedziane. To przypomina raczej nieustanne bombardowanie uszu, że aż nie wiadomo w którą stronę uciekać, ani na którą bombę patrzeć. Tu jakieś smaczki, tam dźwięki, gdzieś wstawki… Nie ma jednak mowy o żadnym uczuciu przesytu. Wystarczy spojrzeć na ilość osób wchodzących w skład Union Radio, żeby domyślić się różnorodności albumu. Pięciu wokalistów, trzech gitarzystów, basistów, do tego skrzypeczki, multum klawiszy. Tutaj musiało się coś dziać. Gdyby było inaczej pomyślałbym, że w drukarni dopisali sobie kilka nazwisk, by sięgnęło po ten krążek więcej ludzi.

Recenzja na dobrą sprawę mogłaby się sprowadzić do jednego zdania - Dla każdego coś dobrego. Przechodzenie między utworami to tak jak skakanie z jednej stacji radiowej na drugą. Wielbiciele klawiszowych „rudessek” nie powinni przejść obojętnie obok „T-34”, na którym to Vitalij Kuprij pokazuje siebie z najlepszej strony. Zdecydowanie jedna z najlepszych częstotliwości zawartych na płycie, jeśli nie najlepsza. Nie zawiodą się też smakosze mocnych riffów, nowo-brzmiących dźwięków, „pleśniowego serka”, prog-metylu, a nawet jazzu. Przede wszystkim jednak nie zawiodą się tygryski, dla których perkusyjne popisy to to, co lubią najbardziej. Największą uwagę miłośników walenia w bębny i talerze z pewnością przykuje „Pretzel”, który po zabawnym dialogu przeradza się w kilkuminutowe solo Macalusa. Robi wrażenie, jak cała jego gra na płycie, a sam Macaluso sprawia wrażenie wiedzącego kiedy zakończyć takie solo. Nie od dzisiaj wiadomo, że kiedy perkusista robi płytę, to będzie panem wszędobylskim. Zdziwił mnie zatem taki utwór, jak „The Six Foot Under Happy Man”, gdzie gałka radiowa przekręca się diametralnie na stację jazzową i coś nie słychać żadnej perkusji.

„The Radio Waves Goodbye” to płyta zdecydowanie nadająca na moich falach. Podpada w większości pod mój „ukochany” prog-metal, ale odchodzi od szablonów, konwencji, jest całkiem lekki, dużo kombinuje, ale bez przekombinowań. Taki prog-metal skierowany w dobrym kierunku, czyli odejściu od prog-metalu:-). Może to już nawet nie jest metal… No ale kto by tam myślał o jakimkolwiek szufladkowaniu, kiedy ma się do czynienia z taką płytą jak ta? Najważniejsze, że słucha się jej rewelacyjnie. A kto ją gra, czy gra prog-metal, , czy są tu zapożyczenia… To wszystko nie ważne.

Okropnie polecam!
 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.