ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Heaven & Hell ─ Live from Radio City Music Hall (special edition) w serwisie ArtRock.pl

Heaven & Hell — Live from Radio City Music Hall (special edition)

 
wydawnictwo: SPV Records 2007
dystrybucja: Mystic
 
Disc1: DVD: 1.E5150/After All (The Dead)/ 2. The Mob Rules/3.Children Of The Sea/4. Lady Evil/5. I/6.The Sign Of The Sountherm Cross/7. Voodoo/8. The Devil Cried/9. Computer God/10. Falling off The Edge Of The World/11. Shadow Of The Wind/ 12. Die Young/13. Heaven And Hell/14. Lonely is The Word/15.Neon Knights Extras: Heaven & Hell Road Movie/Hail The Gods Of Metal/Meet The Mob/Radio City Disc 2: CD’s 1.E5150/After All (The Dead)/ 2. The Mob Rules/3.Children Of The Sea/4. Lady Evil/5. I/6.The Sign Of The Sountherm Cross/7. Voodoo/8. The Devil Cried/9. Computer God/10. Falling off The Edge Of The World/11. Shadow Of The Wind/ 12. Die Young/13. Heaven And Hell/14. Lonely is The Word/15.Neon Knights
 
Całkowity czas: 120:00
skład:
Tony Iommi – guitar/Ronnie James Dio- vocal/Geezer Butler – bass/ Vinny Appice – drums
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,2
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,1
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,1
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,2
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,6
Arcydzieło.
,16

Łącznie 28, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Recenzja nadesłana przez czytelnika.
Ocena: 8+ Absolutnie wspaniały i porywający album.
16.09.2007
(Gość)

Heaven & Hell — Live from Radio City Music Hall (special edition)

Sing me a song
You’re singer
Do me a wrong
You’re a bringer of evil…

Miejsce akcji: Szacowna, zbudowana w 1932 roku, sala Radio City Music Hall w Nowym Jorku.

Czas akcji: 30 marca 2007.

Gwiazda wieczoru: Black Sabbath ups...Heaven & Hell (Sharon ma dobrych prawników).

Setlista: DIO ERA (Heaven And Hell, The Mob Rules, Dehumanizer oraz 2 nowe utwory przygotowane na składankę The Dio Years). Żadnych ukłonów w stronę Ozzy’ego. Kto się spodziewał War Pigs, Paranoid i innych hitów powinien zmienić dysk w odtwarzaczu – to NIE TEN KONCERT. W filmie dokumentalnym zamieszczonym na DVD Iommi żartobliwie stwierdził, że wreszcie sobie pograł długie gitarowe frazy w stylu Davida Gilmoura.

Publiczność: szalona i oddana, śpiewająca każdy utwór wraz z Ronniem Jamesem (apogeum Heaven And Hell). Bilety na koncert rozeszły się na pniu w ciągu kilku godzin, a zapotrzebowanie na nie wielokrotnie przekroczyło możliwości sali. Przedział wieku: rówieśnicy członków zespołu, ich dzieci i wnuki.

Kocham Black Sabbath w każdym wcieleniu (nawet z Tonym Martinem), ale największą słabość mam (o tempora! o mores!) nie do składu z Ozzym, ale właśnie do ekipy z czasów The Mob Rules. Mały człowiek o WIELKIM głosie – Ronnie James Dio jest dla mnie wzorem metalowego wokalisty.

Show: Kurtyna podnosi się. Scena została zaaranżowana na kształt prezbiterium kościoła w Stanford. Trzy wielkie ostrołukowe okna/ekrany (na których wyświetlano projekcje multimedialne), detale architektoniczne zainspirowane angielskim gotykiem, znakomicie zaplanowane oświetlenie (wielkie brawa dla scenografa Paula Dextera). Zestaw Appice’a umieszczony w centrum sceny. Iommi po lewej, Butler po prawej. Dio - wszędzie.

Przez dwie godziny panowie zagrali wszystkie swoje największe „metalowe przeboje” (patrz spis). Znalazło się miejsce na zaprezentowanie dwóch, całkiem niezłych, nowych utworów tego wcielenia Black Sabbath (The Devil Cried, Shadow Of The Wind). Jak widać muzycy nie odcinają kuponów od dawnych osiągnięć. Nie jest to klasyczny „skok na kasę”. Od intro w E5150 do ostatnich dźwięków Neon Knights słuchacz i widz ma do czynienia z wielkim koncertem.

Może to była kwestia dyspozycji, ale tego dnia w Nowym Jorku, zespół zagrał FENOMENALNY koncert. Zabójcza rytmiczna maszyneria Butler/Appice zagrała perfekcyjnie. Ze strun „Old Boya” Iommiego leciały skry, a gitarzysta nadal potrafi przywalić piekielnie ciężkim riffem, by za chwilę zagrać przepiękne, natchnione solo. Dio zaśpiewał tego dnia wspaniale. Bez wpadek, czyściutko, niezwykle pewnie. To niesamowite, ale jego głos z upływem lat jest coraz lepszy, praktycznie niezniszczalny. Nie ma dla niego żadnych ograniczeń. Świetne partie śpiewane w wysokich rejestrach (np: Heaven And Hell, Shadow Of The Wind, Children Of The Sea, The Sign Of The Sounthern Cross). Kondycji fizycznej też można „małemu rycerzowi” pozazdrościć (człowiek, który się kulom nie kłania). Brzmienie całości wgniotło w ziemię (polecam miks 5.1). A przecież na scenę wyszło czterech starszych, nobliwych panów grubo po pięćdziesiątce. Sposób, w jaki zagrali, klasa i mistrzostwo wykonania budzą największy szacunek. Każdy dźwięk został perfekcyjnie i z sercem zagrany. Widać i słychać, że granie tych nie wykonywanych od lat utworów sprawiało muzykom wielką frajdę. Cezar powiedział tak: Veni, Vedi, Vici. W przypadku Black Sabbath słowa są do dziś aktualne. Metalowa młodzież powinna się uczyć. Panowie pokazali jej miejsce w hierarchii.

Wrażenia: bezcenne! Pal licho cenę, którą zapłaciłam za wersję de luxe (DVD + 2CD+ książeczka ze zdjęciami + backstage pass, a całość zamknięta jest w gustownym pudełeczku).

Ten materiał wart jest każdych pieniędzy. Absolutely must have! Ja nadal nie mogę wyjść z podziwu.

The devil is never a maker
The less that you give
You’re a taker
So it’s on an on and on
It’s HEAVEN AND HELL…

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.