ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Cornell, Chris ─ Carry On w serwisie ArtRock.pl

Cornell, Chris — Carry On

 
wydawnictwo: Universal 2007
 
1. No Such Thing 3:44/ 2. Poison Eye 3:57/ 3. Arms Around Your Love 3:34/ 4. Safe and Sound 4:16/ 5. She'll Never Be Your Man 3:24/ 6. Ghosts 3:51/ 7. Killing Birds 3:38/ 8. Billie Jean 4:41/ 9. Scar On The Sky 3:40/ 10. Your Soul Today 3:27/ 11. Finally Forever 3:37/ 12. Silence 4:27/ 13. Disappearing Act 4:33/ 14. You Know My Name 4:01/ 15. Today (bonus track)
 
Całkowity czas: 57:52
skład:
Chris Cornell - vocals, keyboards, guitar/ Miles Mosley – bass/ Brian Ray – guitar/ Gary Lucas- guitar/ Dmitry Coats – guitar/ Cameron Greider – guitar/ Nir Z - drums/ Jamie Muhoberac – keyboards
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,3
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,3
Album słaby, nie broni się jako całość.
,8
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,6
Album jakich wiele, poprawny.
,4
Dobra, godna uwagi produkcja.
,1
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,1
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,1
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,1
Arcydzieło.
,2

Łącznie 30, ocena: Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
 
 
Recenzja nadesłana przez czytelnika.
Ocena: 2 Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
13.09.2007
(Gość)

Cornell, Chris — Carry On

Ocena już wskazuje na to jakie mam zdanie o tej płycie i właściwie w tym przypadku, z przykrością muszę stwierdzić, że wystarczyłoby to jedno zdanie na podsumowanie kolejnego dorobku Chrisa. Niestety... Nie ratuje go nawet śliczna buźka i głos, który obrócił mój świat do góry nogami dawno temu. Już od pierwszych dźwięków wieje nudą i z każdym następnym jest coraz gorzej. Aż się nie chce wierzyć, że to ten sam facet, który ryczał do dźwięków Slaves & Bulldozers czy Jesus Christ Pose. Ucieszyłam się na wieść o tym, że odszedł od Audioslave, bo ileż można tworzyć popłuczyny po Rage Against the Machine? Wierzyłam w to, że wreszcie stworzy coś równie godnego uwagi co Euphoria Morning, lub nawet lepszego. A Chris zamiast sporej dawki dobrej muzyki, którą miałabym w pamięci jeszcze długo po przesłuchaniu płyty, bez mrugnięcia okiem i z zimną krwią walnął mnie młotem w łeb. Album nie broni się nawet jednym utworem, po co nagrywał aż 15? Cover Jacksona ciągnie się jak flaki, a przewodni utwór do Bonda niczym nie zaskakuje i jest przeciętny. Cóż mogę dodać, w moim sercu jest wielka rana. Byłaby mniejsza, gdyby płyta trwała o połowe krócej... Póki co nie będę jej powiększać, dlatego zadbam o to aby dźwięki z Carry on długo nie dotarły do mojego ucha.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.