ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Recoil ─ Liquid w serwisie ArtRock.pl

Recoil — Liquid

 
wydawnictwo: Mute Records 2000
 
1. Black Box - part 1 [02:48]
2. Want [06:09]
3. Jezebel [04:57]
4. Breath Control [06:41]
5. Last Call For Liquid Courage [05:29]
6. Strange Hours [07:26]
7. Vertigen [07:10]
8. Supreme [06:54]
9. Chrome [07:07]
10. Black Box - part 2 [05:06]
11. Strange Hours – [05:14] video clip
 
Całkowity czas: 59:58
skład:
Alan Wilder – różne instrumenty, efekty oraz Reto Buhle, Diamanda Galas, Nicole Blackman, Samantha Coerbell, Rosa M. Torras, The Golden Gate Jubilee Quartet, Dean Garcia (additional bass / quitar), Monti, Merlin Rhys – Jones, Hepzibah Sessa (violin).
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Niezła płyta, można posłuchać.
,0
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,2
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,6
Arcydzieło.
,30

Łącznie 38, ocena: Arcydzieło.
 
 
Ocena: 8+ Absolutnie wspaniały i porywający album.
08.01.2007
(Recenzent)

Recoil — Liquid

…I want to be somewhere beautiful when I die…
 
Zwykło się w naszym małym gettcie mówić, że jednym z elementów tzw. idei concept – albumu jest podzielenie – nazwijmy to umownie - motywu przewodniego płyty na dwie części i uczynienie z niego klamry, spinającej zawartą w środku muzykę. Że to nie wszystkie konieczne przesłanki, wie każdy, kto choć trochę interesuje się muzyką, a i ja nie zamierzam teraz robić tu wykładu na temat „Czy tworzenie concept – albumów to chwytanie się brzytwy przez tonącego”. To krótkie wprowadzenie było jednak konieczne, gdyż jak pewnie Szanowny Czytelniku zauważyłeś, wśród utworów wymienionych na początku tej recenzji znajdują się dwa nagrania o tym samym zagadkowo brzmiącym tytule (Black Box) oznaczone dodatkowo kolejnymi numerami sugerującymi ich wzajemną zależność.
 
… I want to watch you lose control …
 
Recoil. Liquid.
 
Recoil to Alan Wilder. Jego pomysły. Jego muzyka. Przyznam szczerze, że ostatnie (no z jakichś 20 ostatnich lat) produkcje Depeche Mode zupełnie mnie nie ruszają. Nie no, w sumie fajne z nich takie „oj dana dana”, ciekawe teksty (można w trakcie wygibasów na parkiecie pochwalić się znajomością angielskiego), ale żeby tak od razu na kolana to się nie da proszę pana (I’m talking to you, Mr. Gore). Alan Wilder – znaczy Recoil – to już zupełnie inna bajka. Taka, gdzie kopciuszek mówi księciu, gdzie ma sobie wsadzić ten pantofelek, koronę i wszystko inne, po czym zapala papierosa i … dopiszcie sobie ciąg dalszy.
 
…I want to stop destroying you but I can’t…
 
To teraz ciut o muzyce. Spinający płytę motyw The Black Box to głos Reto Buhle przy akompaniamencie muzyki napisanej przez Wildera. Opowiadanie o katastrofie lotniczej, której Alan był świadkiem (co w sumie o mały włos nie skończyło się tragicznie). Chłodne, wręcz surowe dźwięki praktycznie niezauważalnie przechodzą w następny utwór (Want). A ten aż poraża swoim jadem. Rytm, narastający zgiełk i deklamowany z niesamowitą pasją przez Nicole Blackman teskt to jedno z tych małych arcydzieł, dla których trzeba sięgnąć po tę płytę.  Następny na płycie, singlowy Jezabel robi jeszcze większe wrażenie. The Golden Jubilee Quartet wyczarowują tak niesamowity nastrój swoimi głosami, że aż trudno się opędzić od motywu przewodniego. Szeptu, obudowanego dziwnym bitem, okraszonego gospelowym pogłosem śpiewających, potraktowanego efektami dźwiękowymi budzącymi jednoznaczne skojarzenia, o jaką Jezabel chodzi.
 
…I want to remember when my nightmares were clearer …
 
W Breath Control  na wokalu wraca Nicole Blackman. Wraca szept wywołujący dreszcze na plecach, skutkujący podwyższeniem ciśnienia i nerwowymi ruchami skaczącego pod stołem kolana i włączania i wyłączania długopisu. W samym finale nerwowy, przyspieszony oddech Nicole to efekt tyranii Wildera, który zmusił wokalistkę do biegania po studiu. Last Call For Liquid Courage muzycznie najbardziej zbliża się do tego, co onegdaj proponowało nam Depeche Mode. Te klawisze, jakby żywcem przeniesione z końcówki lat osiemdziesiątych, brzmią nieprawdopodobnie zimno, metalicznie. Przejmującego chłodu dopełnia gitara, wybijający się ponad wszystko głos Samanthy Coerbell i te scratchowane efekty, od których cierpnie skóra na karku. Znakomity utwór.
 
…I want to leave you out in the cold …
 
Strange Hours z wokalem Diamandy Galas (kto zna jej nagrania, wie czego się spodziewać), z klaustrofobicznymi klawiszami i rzężącą industrialnym jazgotem gitarą przytłoczy was dwukrotnie. Najpierw solem owej gitary. Ani krztyny ciepła w tych dźwiękach. Ani promyka nadziei. Tylko szczęk mechanicznych machin, kroczących po nasze biedne słabe umysły. A potem dopadnie nas finał, z wokalizą, porykiwaniem, pokrzykiwaniem, mamrotaniem i chrząkaniem Diamandy. Wszystko w zgiełku tak przerażającym, że aż trudno nie oglądać się za siebie podczas spaceru ciemną uliczką. A przecież zaraz za moment jest Vertigen. Właśnie Vertigen! Mówiąc krótko – pozamiatane. Cmentarna atmosfera wyczarowana przez instrumenty klawiszowe, melodeklamacja i ten zgiełk brudnego, lodowatego świata. Porażające nagrania.
 
…I want to know just how much you hate me …
 
Wiem wiem, co myślicie. Serwis artrockowy i prawie Depeche Mode. Ale, jak nam to ostatnio dość jasno wytłumaczono – prawie robi różnicę.
 
…I want to know how it will end …
 
Cóż, znakomita płyta. Absolutnie polecam.
 


 

ps. cytaty z tekstu Want autorstwa Nicole Blackman
 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.