ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Romislokus ─ Trans Aviation Pilots w serwisie ArtRock.pl

Romislokus — Trans Aviation Pilots

 
wydawnictwo: selfmade 2004
 
1. Trance Aviation Pilots 3:54 2. Take My Heart 3:36 3. Lucky Man 2:08 4. Just Dream 3:26 5. Come Tomorrow 3:52 6. Money 4:10 7. Losing the Time 4:07 8. Being in Plastic Box 3:35 9. Computer, Moon 2:38 10. Rocking Time 4:16 11. In Flanders Fields 4:08 12. Dreg (video clip) 4:45
 
Całkowity czas: 39:39
skład:
Jurij Smolnikow (guitar/vocal), / Jewgenij Gorielow (keyboards), / Mike Solo (lead guitar), / Misza Browarnik (bass), / Irina Junakowskaja (cello), Jim Moto (drums).
 
Brak ocen czytelników. Możesz być pierwszym!
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Brak głosów.
 
 
Ocena: 6 Dobra, godna uwagi produkcja.
05.12.2006
(Recenzent)

Romislokus — Trans Aviation Pilots

Ta płyta trafiła do mnie – wstyd przyznać – daaaawno temu. I trochę poczekała na recenzję. No niestety, tak niekiedy bywa. W każdym razie -  
 
Nazwa zespołu została zaczerpnięta z jednego z surrealistycznych wierszy Jurija Smolnikowa, będącego, dla Romislokus tym, kim dla Dire Straits jest Mark Knopfler. Jurij napisał wiersz w czasie słuchania albumu GENESIS Wind And Wuthering. Były w nim takie wersy: "Romislokas - bryła z przedmiotów, części ludzkich ciał, podobna do dzieła modernistycznej sztuki, a w istocie, zwykły bożek-poczwara" (Można także spróbować rozłożyć tę nazwę na oddzielne słowa i spróbować przełożyć tę grę słów w różnych językach, na przykład jako "Szalony Rzym".) W sumie niczego to nie wyjaśnia, więc może skupię się jednak na muzyce.
 
A zatem muzycznie. Początek płyty jest niezły. Bo Trans Aviation Pilots TO ZNAKOMITE nagranie. Jakbym miał się czepiać, to może trochę specyficznego angielskiego wokalisty. Na szczęście są to tylko zupełnie nieistotne momenty, nagranie jako całość broni się i to bez dwóch zdań. Ciekawe tło klawiszy, efekty dźwiękowe i bardzo fajnie brzmiąca gitara.
 
Na omówienie zasługuje również utwór Lucky Man – bo zaskoczył mnie dwukrotnie. Najpierw partią gitary, żywcem cytującą słynną frazę z Smells Like A Teen Spirit Nirvany. A później … camel’owatym brzmieniem z okresu Rain Dances.
 
Co my tu jeszcze mamy. Cukierkowate brzmienia rodem z disco lat 80 –tych (Just Dream, Rocking Time). Mroczniejsze klimaty będące wypadkową Fields of The Nephilim i New Order (Come Tomorrow). Są klimaty a’la Robbie Robbertson (Money) – choć klimaty to chyba zbyt łagodne określenie dla nagrania, w którym wokal bardzo niebezpiecznie zbliża się do podanego wyżej wzorca. A więc w sumie, czasami bliżej, czasami dalej, ale zawsze gdzieś do kogoś można Romislokus porównać.
 
Płytę uzupełnia video nagrania Dreg. Będącego mroczną wersją (lub lepiej rzec - wypadkową stylu) Kansas i wczesnego King Crimson.
 
Dużo tu zapożyczeń (powołany na wstępie Mark Knopfler też się łapie – posłuchajcie ostatniego nagrania – In Flanders Fields). Jakby się chłopaki nie mogli zdecydować, jaką muzykę grać.
 
Ale byłbym niesprawiedliwy, gdybym ocenił ten album zbyt surowo. Bo coś drzemie w tym zespole. Niestety, nie bardzo wiem co. To trochę tak, jak z wyjaśnieniami dotyczącymi nazwy. Niby jest wytłumaczenie, ale – by tak rzec – czegoś w nim brakuje.
 
W sumie przyzwoita płyta, można posłuchać. Z nadzieją, że może nagrają coś jeszcze lepszego.
 
 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.