Peter Meynckens - voc/ Ian van Gemeren - git/
Sven Deckers - git/ Jerre Vingerhoed - bas/ Tom Van Oosterwijck - dr
Guest: Daniel Gildenlow - voc
Czy możliwe jest połączenie stylistyk tak odległych bandów jak Cradle Of Filth, Pain Of Salvation i Wolverine ? Belgijska formacja Axamenta udowadnia, że jak najbardziej!
Jakoś nigdy nie ciągnęło mnie do sceny black metalowej, no może poza nieśmiałymi wycieczkami w latach osiemdziesiątych po dyskografii jednych z prekursorów gatunku Celtic Frost. Oczywiście zdaje sobie sprawę, iż od tamtego czasu w muzyce tej wiele się zmieniło. Za sprawą Daniego Filth’a i spółki black metalowcy sięgnęli po bardziej symfoniczne środki wyrazu. Jako, że w ostatnich latach coraz więcej artystów chwyta się techniczno-progresywnych patentów proceder ów nie ominął również i tego gatunku. Do końca nie wiem czy wynika to z ambicji muzyków czy też to kwestia mody „bycia progresywnym”. Ocenę pozostawiam Wam drodzy czytelnicy:-).
Przyznaje się bez bicia, iż album Ever-Arch-I-Tech-Ture kupiłem ze względu na osobę Daniela Gildenlowa, który gościnnie udzielił swego cudownego wokalu w Threnody For An Ending. Był to z mojej strony zabieg nieco ryzykowny gdyż nie miałem pojęcia co kryją inne utwory na płycie. Zaufałem jednak Danielowi. Pomyślałem sobie, że ten dość wymagający artysta nie firmowałby swoim nazwiskiem czegoś nie wartego uwagi. Nie pomyliłem się.
Ever-Arch-I-Tech-Ture jest albumem konceptualnym dzielącym się tematycznie i tak naprawdę stylistycznie na trzy odsłony. Do siódmego, tytułowego utworu mamy do czynienia z technicznym, mocno usymfonicznionym black metalem kojarzącym się znacznie z Cradle Of Filth. Nie przepadam za „skrzeczącymi” wokalami. Nie jestem także zwolennikiem growli jednak po paru przesłuchaniach Axamenta oswoiła mnie z takim, a nie innym środkiem wyrazu. Sporadycznie pojawiają się także czyste wokale a la Soilwork. Obecnie słucham całej produkcji bez niepotrzebnego zaciskania zębów. Jak wspomniałem wcześniej ósmy utwór jest sygnałem przejścia w inne rejony stylistycznie. Utwór Threnody For An Endling nie kojarzy się z Pain Of Salvation li tylko z powodu wokalu pana Gildenlowa. Muzycznie bezproblemowo mógłby być opatrzony nazwą PoS i to bynajmniej nie z okresu niezbyt przeze mnie lubianej BE. Środek ciężkości wyraźnie przesuwa się w kierunku progmetalu i to tego z górnej półki. Pojawiają się także elementy przypominające twórczość szwedzkiego Wolverine. Ukoronowaniem jest zamykający płytę, znakomity The Omniscent. Palce lizać.
Axamenta z raczej średniego zespołu blackowego za sprawą Ever-Arch-I-Tech-Ture przeistoczyła się w rasową i całkiem świeżą formację prog-sympho-black metalową. Należy tu także podkreślić olbrzymią dbałość o brzmienie i produkcję (Jacob Hansen Studios). Oprawa graficzna płyty także jest frapująca chociaż aby poczytać cokolwiek w booklecie należy być uzbrojonym w szkło powiększające i … olbrzymią cierpliwość:-).
Ciekawym przyszłości Axamenty. Czy będą nadal podążać drogą muzyki ambitnej i porywającej czy też powrócą do siekania i odgrzewania blackowych kotletów ? Pożyjemy – usłyszymy. Ja w każdym razie życzę im wszystkiego najlepszego.