ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Waters, Roger ─ To Kill The Child / Leaving Beirut w serwisie ArtRock.pl

Waters, Roger — To Kill The Child / Leaving Beirut

 
wydawnictwo: Sony Music Polska 2004
 
1. To Kill The Child
2. Leaving Beirut
 
Całkowity czas: 16:01
skład:
Roger Waters – vocals, guitar, bass, programming / Andy Fairweather – Low – guitar / Graham Broad – drums / Katie Kissoon – vocals / Carol Kenyon – vocals / PP Arnold – vocals
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,2
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,1
Album słaby, nie broni się jako całość.
,1
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Niezła płyta, można posłuchać.
,1
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,5
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,7
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,2
Arcydzieło.
,5

Łącznie 24, ocena: Dobry, zasługujący na uwagę album.
 
 
Ocena: 6 Niezła płyta, można posłuchać.
21.06.2006
(Recenzent)

Waters, Roger — To Kill The Child / Leaving Beirut

Mistrz demonów przypomniał o sobie niedawno dwoma utworami. To pewien sposób na przetrwanie, bo niestety tempo pracy tego pana jest porażające dynamiką, jak gra Polaków na mistrzostwach świata w Niemczech.
 
To Kill The Child. Ot, pioseneczka. Śpiewające kobiety i charakterystyczny zbolały głos Watersa. Gitara grająca takie normalne solo. Nic specjalnego. A tekstowo? No cóż, wygląda to na kolejną wersję utworu What God Wants z płyty Amused To Death. Bo znowu pojawia się łańcuszek / wymienianka  – tyle, że tym jest to albo lista Świętych Ksiąg, albo lista imion Boga w którego wierzą ludzie. Czegóż dotyczy? Przesłane jest jasne – niezależnie, jakiego Boga wzywamy, żadna przemoc nie usprawiedliwia zabijania. Ani dl Niego, ani w Imię Niego.
 
Leaving Beirut jest już bardziej dopracowany. Właściwie nawet inny od wcześniej znanych utworów Fajansa. Bo tekst, baaardzo rozbudowany pojawia się w formie deklamacji. Może nie przez cały czas, ale jednak znaczna jego część jest przez Watersa „opowiadana”. Nie ma tu zatem klasycznej budowy utworu (zwrotka, refren, zwrotka, solówka), jest za to cała gama watersowskich zabiegów, typu efekty, kwilenie gitary, wokalizy zastępu wspomagających Watersa pań.
 
No i jest język. Uszczypliwy do bólu. Bezpośredni. Jak choćby pojawiający się w pierwszym (umownie nazwijmy to refrenem) tekst:
 
Oh George! Oh George!
That Texas education must have fucked you up when you were very small
 
Demony. Demony Rogera wcale nie odeszły w zapomnienie. On już chyba na zawsze będzie tym głosem wołającego na puszczy…
 
America, America, please hear us when we call
You got hip-hop, be-bop, hustle and bustle
You got Atticus Finch
You got Jane Russell
You got freedom of speech
You got great beaches, wildernesses and malls
Don't let the might, the Christian right, fuck it all up
For you and the rest of the world
 
Dwa utwory. 16 minut muzyki. Strasznie dużo oczekiwań, jeszcze więcej pieniędzy. Czy warto? No cóż, po takie płyty sięgają niestety tylko watersowscy fanatycy. I jeszcze tylko zdanie wyjaśnienia. Utwory zostały przez Watersa opublikowane w internecie. Na płycie CD można je sobie zamówić z ... Japonii.
 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.