ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Dr. Zoydbergh ─ Saturday Nightmare Fever Show w serwisie ArtRock.pl

Dr. Zoydbergh — Saturday Nightmare Fever Show

 
wydawnictwo: Produkcja własna / Self-Released 2004
 
01. Techno 3:00
02. Acid House 5:08
03. Unificate 2:39
 
Całkowity czas: 10:48
skład:
Jacek Biliński – gitara; Artur Dębiński – wokal; Wojtek Dmochowski – gitara; Wojtek Siatkiewicz – perkusja; Mariusz Wróblewski – bas
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,1
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,1
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,1
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,1
Arcydzieło.
,0

Łącznie 4, ocena: Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
 
 
Ocena: 6 Dobra, godna uwagi produkcja.
18.03.2005
(Recenzent)

Dr. Zoydbergh — Saturday Nightmare Fever Show

To prawie najkrótsze demo (nad czym ubolewam, będąc miłośnikiem długich kompozycji), jakie miałem przyjemność recenzować. Jednak te niespełna jedenaście minut bardzo mile mnie zaskoczyło. Muzyka, jaką zaprezentowała nam piątka muzyków jest... No właśnie, jaka jest? To przede wszystkim pokręcone klimaty z wczesnego (choć nie tylko) King Crimson, ale też z porządnego, starego Franka Zappy. Tak naprawdę nie wiemy, czego powinniśmy się spodziewać, ani w którym kierunku grupa za chwilę podąży. Zmiany rytmów, brzmień, napięcia. Chwilami jest to pełne spokojnego, w miarę stonowanego grania, ale po niedługiej chwili wszystko się zmienia.

Bardzo mnie zainteresował głos Artura, z jednej strony można przyznać, iż kompletnie nie potrafi śpiewać, że jest to krzykliwe, niemelodyjne i w ogóle bez uczucia - ale to kompletna bzdura, po prostu trzeba się wsłuchać. Nie chcę tu przypisywać go do jakiegoś konkretnego wzoru – nie uważam, aby to było konieczne, zresztą mogłoby się okazać nieprawdziwe, lub nie do końca precyzyjne. Jest w nim mnóstwo psychodelii, rozpaczy, krzyku uwięzionego w otchłani.

Trzy dziwne utwory, z których każdy wciąga i żaden nie jest łatwy w odbiorze. Brak tu jednostajności, brak jednego rytmu – zdecydowanie nie są to piosenki. Najsilniejsze słyszalne wpływy to King Crimson, ale jest tutaj też dużo własnego, dobrego rzemiosła. Czekam na dłuższy materiał i przede wszystkim na koncert – wiadomo, iż występ na żywo jest najlepszym sprawdzianem dla zespołu.

Jeszcze jedno. Płytka została bardzo profesjonalnie wydana. Domowym wprawdzie kosztem, ale jest kolorowa okładka w standardowym pudełku. Nie ma wprawdzie tekstów, ale jest opis, kto, gdzie i kiedy ten materiał nagrał. Na samej zaś płycie jest czarny, profesjonalny nadruk – z tych nowych drukarek do płyt. Polecam.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.