ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Pantommind ─ Shade Of Fate w serwisie ArtRock.pl

Pantommind — Shade Of Fate

 
wydawnictwo: Lucretia Records 2005
 
1.Shade Of Fate (5:14)/ 2.Follow Me (4:35)/ 3.Closer To You (6:18)/ 4.Trace To Find (2:00)/ 5.Spectastral (2:32)/ 6.The Final Line (7:30)/ 7.Why (6:45)/ 8.Mindtrip (3:14)/ 9.Knocking On My Door (4:09)/ 10.After Rain (5:06)/ 11.Orpheus Whisper (2:40)
 
Całkowity czas: 50:05
skład:

Tony Ivan - voc / Pete Christ - git / Peter Vichew - git / Dido - bas / Sunny X - key / Drago - dr

Scaldor - mellotron, ARP, moog
Konstantin Djambazov i Julian Hristov - git solo on Why

 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,1
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,4
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,5
Arcydzieło.
,7

Łącznie 17, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Ocena: 8+ Absolutnie wspaniały i porywający album.
13.03.2005
(Recenzent)

Pantommind — Shade Of Fate

Gdyby rok temu ktoś powiedział mi, że będę recenzował progmetalowe wydawnictwo kapeli z Bułgarii nigdy bym w to nie uwierzył. Mało tego, gdyby jeszcze ów prorok wyjawił mi ocenę, którą wystawię tej płycie wywaliłbym wizjonera za drzwi:-) Nie żebym w jakikolwiek sposób deprecjonował Bułgarów – po prostu utarły się schematy geograficzne progmetalu. Byłe demoludy jakoś za nic nie mieściły mi się w nakreślonych ramach. Życie jednak szykuje nam niespodzianki, których nie sposób przewidzieć – oto przede mną debiutanckie wydawnictwo zespołu z kraju wina i byłych socjalistycznych kurortów.

Wszystko zaczęło się gdzieś na początku lat dziewięćdziesiątych kiedy to w miejscowości Gabrovo powstaje zespół Lavender Haze będący wyraźnie pod wpływem Queensryche. Po zmianach personalnych kapela zmienia nazwę na Pantommind. Wtedy też studio opuszcza pełnowymiarowe demo Farewell (1999). Miałem przyjemność zapoznania się z tym wczesnym materiałem – znakomita i dojrzała muzyka mieszcząca się w schematach gatunku jednak z wyraźnymi ambicjami przewietrzenia progmetalowej jaskini.

Gdy po raz pierwszy usłyszałem Shade Of Fate opadła mi najzwyczajniej w świecie szczęka (miażdżąc kości śródstopia:-). Otwierający album track tytułowy mimo, że niezły nazwać można typowym, melodyjnym progmetalerem. Po nim Pantommind stosuje „leśny” patent – im dalej tym więcej drzew, a dokładniej więcej wspaniałej muzyki. Pierwszą nazwą z którą mogę skojarzyć muzykę Bułgarów jest Dreamscape jednak wyraźnie naznaczony artrockowym piętnem chociażby w postaci.....Hamadryad. Wymieniłem Hamadryad gdyż świetny wokalista Pantommind Tony Ivan chwilami bardzo przypomina mi lidera Kanadyjczyków Jeana Francoisa Disiletsa. W balladzie Knocking On My Door intonuje nawet jak sam mistrz Dio. Tony praktycznie w każdym utworze serwuje wpadające w ucho, niebanalne linie melodyczne, z których najbardziej chwytliwe odnaleźć można podczas odsłuchu Why. Wyraźnie artrockowe, ba nawet elektroniczne ciągoty ma klawiszowiec kryjący się pod pseudonimem Sunny X. Posługuje się on głównie analogowymi syntezatorami oraz mellotronem co nadaje wszystkiemu symfonicznej otoczki. Przykładem niech będzie instrumentalny Mindtrip, czy zamykający album Orpheus Whisper. Ten ostatni bezproblemowo można by umieścić na najlepszych albumach... Tangerine Dream. Na Shade Of Fate odnajdziemy także obowiązkową instrumentalna jazdę na najwyższych obrotach – Spectastral, jednak najlepszym utworem albumu jest niesamowity The Final Line. Bez mrugnięcia umieszczam ten track wśród najlepszych kawałków progmetalowych jakie słyszałem!

Shade Of Fate ma jeden malutki mankament i to realizacyjny. Długo trwało zanim przyzwyczaiłem się do płaskiego brzmienia werbla – żółta kartka dla inżyniera dźwięku. Mimo to uważam Shade Of Fate za jeden z ciekawszych albumów progmetalowych, które ukazały się w tym roku. Nic dziwnego, że Pantommind występowało niedawno u boku legendarnego Fates Warning.

W Europie Shade Of Fate ukazało się nakładem Lucretia Records. Amerykanie już niedługo odnajdą debiut Pantommind w katalogach Sensory.

Brawo, brawo, brawo! Dzięki Pantommind Bułgaria poza kurortami partyjnych bonzów minionej epoki kojarzyć mi się będzie także z rasowym progmetalem...

Dlaczego taka wysoka nota? Punktacja nie przewiduje 8,5 zatem awansem wystawiam 9:-)

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.