Aby rozwiać wszelkie wątpliwości przypominam, że neoklasyczny progpower metal nie jest mi obcy i często zapuszczam się w te rejony. Niestety nie zawsze trafiam na płyty godne polecenia.....
W przypadku projektu Book Of Reflections wydawałoby się, iż serwowana muzyka powinna być smakowita. Roi się tu od nazwisk znanych i wypróbowanych artystów. Za klawiszami Vitalij Kuprij - główny kreator Artension i Ring Of Fire, gitarę solową i basową obsługuje Lars Erik Mattsson znany z zespołu Vision jak i własnych projektów pod nazwą Mattsson, przy drugiej gitarze młody i świetnie zapowiadający się Rusty Cooley, za perkusją etatowy pałker Mattsson Eddie Sledgehammer. Mamy tu także trzech wokalistów: Andy Engberg (ex-Lion’s Share/Secdtion A), Hubi Meisel (ex-Dreamscape, ex-Scenes) oraz Mikael Holm (Winterlong). Czyż taki zestaw nie powinien „zadziałać”???? Niekoniecznie....:-(
Teoretycznie wszystkie warunki „dobrej płyty” są spełnione. Nienaganna realizacja, oszałamiająca technika, biegłość aranżacyjna. Zabrakło jednak pierwiastka duchowego, tego czegoś co chwyta za serce i karze wciskać wielokrotnie przycisk „play”. Ma się wrażenie, że płyta powstała na siłę, pod lufami karabinów :-). Na dobitkę melodie serwowane przez trzech śpiewających panów są mdłe, żeby nie powiedzieć infantylne. O dziwo w mini konkursie wokalnym najlepiej wypada kontrowersyjny Hubi Meisel. Będąc szczerym znajdziemy tu w miarę niezłe fragmenty chociażby w postaci Phoenix czy You’re Not Alone jednak to stanowczo za mało aby dźwignąć Book Of Reflections z otchłani przeciętności.
Szkoda. Zapowiadało się świetnie jednak z dużej chmury tylko parę kropel. Muzycy Book Of Reflection powinni powrócić do macierzystych bandów gdyż tam wypadają o niebo lepiej...
Lion Music......niestety nie tym razem:-)