ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Beggars Opera ─ Act One w serwisie ArtRock.pl

Beggars Opera — Act One

 
wydawnictwo: Vertigo 1971
 
1. Poet and Peasant [7:10]
2. Passacaglia [7:04]
3. Memory [3:57]
4. Raymond's Road [11:49]
5. Light Cavalry [11:57]
 
Całkowity czas: 41:57
skład:
Martin Griffiths - śpiew
Alan Park - instrumenty klawiszowe
Raymond Wilson - bębny
Ricky Gardiner - gitara prowadząca
Marshal Erksine - gitara basowa
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,1
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,10
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,18
Arcydzieło.
,2

Łącznie 31, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Ocena: 8+ Absolutnie wspaniały i porywający album.
02.02.2019
(Recenzent)

Beggars Opera — Act One

Nazareth, Sensetional Alex Harvey Band, The Blue Nile, Simple Minds, Texas, Travis…Szkocka ziemia wydała na (muzyczny) świat wiele dzieci, które zostawiły po sobie ślad w postaci wielce znaczących płyt. Niestety podobnego statusu nie dorobił się najbardziej znaczący, przynajmniej w progresywnym światku, Beggars Opera.

Zespół powstał w 1969 roku w Glasgow. Jednakże panowie Gardiner, Griffiths i Erskine nie do końca traktowali muzykowanie na poważnie, gdyż ich głównym zajęciem było praca przy budowaniu części do autostrady M40 łączącej Londyn z Birmingham. Dopiero potem muzycy przeznieśli się do Glasgow i tam uzupełniając skład o klawiszowca i pałkera, rozpoczęli próby w pubie Burns Howff przy West Regent Street. Wysiłek przynosi efekt,  formacja trafia pod skrzydła Vertigo Records.

Beggars Opera zawsze będę pamiętał za pierwsze dwie płyty z których trudno wskazać tę lepszą. Obie fantastyczne, będące dla klasyką rocka progresywnego. Wybrałem „Act One” gdyż jest według mnie (minimalnie bardziej) porywająca, choć nieco mniej oryginalna.

Różnica pomiędzy „Act One”, a „Waters Of Change” tym, że druga z wymienionych pozycji jest bardziej…autorska. Brzmienie wydaje nieco bardziej przejrzyste, nieco bardziej stonowane, ale brakuje troszkę tego pazura z debiutu.

„Act One” ma w moim odczuciu sporo z brzmienia wczesnego Deep Purple (na „Waters Of Change” tych naleciałości skutecznie się wyzbyto), tego z inkarnacji z Rodem Evansem i Nickiem Simperem (jest tutaj bowiem troszkę tutaj tej amerykańskiej psychodelii, w którą swego czasu zapatrzony był Ritchie Blackmore) pomieszanego z ekstrawagancją i wirtuozerią The Nice. Jednakże w przeciwieństwe do Purpury, która brała na warsztat kawałki Bitli, czy Ike’a Turnera, panowie z Beggars Opera mieli świetną zabawę – zupełnie jak frakcja Keitha Emersona - we wplataniu najprzeróżniejszych cytatów z muzyki klasycznej, gdyż w tych pięciu (na kompaktowej reedycji – siedmiu*) zamieszczonych na „Act One” kompozycjach przewijają się motywy i z Mozarta i z Bacha i z Rossiniego i z Griega i ze Straussa. Do tego każdy zawarty tutaj numer jest świetnie i efektowanie zagrany. Nie brakuje tutaj ani pomysłowości, ani nienagannego warsztatu, którego esencją jest bezwątpienia „Raymond’s Road”, zdającym się być niczym więcej odpowiedzią na „Rondo” The Nice. Nie brakuje tutaj częstych zmian tempa, wyszukanych solówek... Miód na uszy każdego fana wyszkanych brzmień. Jedynym wyjątkiem wydaje się być singlowy „Sarabande” stylizowany na fragmenty z „The Shades Of Deep Purple” aż za bardzo**. Jednakże nie znalazł się on w podstawowym zestawie krążka, umiejszczony został na nim dopiero jako bonus na reedycji nieodżałowanego Repertiore Records...

Nad analizą poszczególnych utworów szkoda czasu się głowić; za dużo i za ciekawie się dzieję, aby rozkładać każdą sekundę „Act One” za części pierwsze.  Pęd większości zawartych tu utworów najzwyczajniej w świecie na to nie pozwala.

Potem z Beggars Opera nie działo się najlepiej. Wprawdzie zespół odniósł dość umiarkowany sukces na kontynencie (zwłaszcza w RFN, zwieńczony zresztą występem na antenie słynnego „Beat Club”) jednak kilka zmian w szeregach kapeli załamało (zwłaszcza artystyczną) karierę formacji.

Niemniej „Act One” pozostaje dla mnie jedynym z najbardziej efekciarskich debiutów w annałach nie tylko rocka progresywnego. Jak na tak młody zespół Beggars Opera zaprezentowali „Act One” jak produkt niezwykle dojrzały i przemyślany. Warsztat – nienaganny, kompozycje – pomysłowe i nietuzinkowe. Trudno się całością nie zachwycić...  

 

 

 

*dodatkowe utwory to „Sarabande” i „Think”.

**"Sarabande" był zresztą pierwszym singlem kapeli stąd (momentami dośc przesadna) nośność utowru jest uzasadniona

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.