ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Vangelis ─ The City w serwisie ArtRock.pl

Vangelis — The City

 
wydawnictwo: Atlantic 1990
 
"Dawn" – 4:16
"Morning Papers" – 3:55
"Nerve Centre" – 5:30
"Side Streets" – 4:12
"Good to See You" – 6:51
"Twilight" – 4:57
"Red Lights" – 3:55
"Procession" – 9:33
 
Całkowity czas: 43:08
skład:
Vangelis plays all instruments: exclusively synthesizers and drum machines. Narrative by Roman Polanski and Emmanuelle Seigner.
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,1
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,1
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,3
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,1
Arcydzieło.
,0

Łącznie 6, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
01.08.2018
(Recenzent)

Vangelis — The City

Z Grecji na Marsa. A potem do Watykanu.

Odcinek trzydziesty pierwszy.

Na pierwszy rzut ucha "The City" może sprawiać wrażenie gorszej  i uboższej wersji "Direct". Na drugi – może  i nieco gorszej, ale na pewno nie uboższej. To po prostu  inna płyta. Powstała głównie w Rzymie, w pokoju hotelowym, kiedy Polański kręcił tam "Gorzkie Gody", a Vangelis mu tam towarzyszył (muzyka do tego filmu też jest jego dziełem). Resztę dopracowano w Paryżu.  Jeżeli jest  to  nieco podobne do "Diretct", chociażby dlatego, że   należy  do serii płyt z muzyką lżejszą, zarówno gatunkowo, jak i brzmieniowo, z krótszymi utworami.

Pomysł, żeby stworzyć koncept album dziejący  się od rana do wieczora nie jest specjalnie odkrywczy, bo przecież i The Moody Blues coś takiego popełnili, ale Vangelis chyba się tym specjalnie nie przejmował. Chodziło  mu, żeby stworzyć dźwiękowy obraz miasta od rana do nocy, a właściwie do następnego poranka. Oczywiście  dużego miasta, nie jakiegoś tam Zadupiewa na cztery tysiące dusz, bo tam dzień się kończy około godziny osiemnastej, potem to już cicho i czasem ciemno. Szczerze mówiąc na „The City” tego wielkomiejskiego zgiełku również specjalnie dużo nie uświadczymy. Jest to metropolia jakby pokazywana  z dalszej odległości – jak na okładce. Albo może i z centrum, tylko z pewnej wysokości, na przykład z balkonu nieco wyższego piętra. Trochę głośniejsze są "Nerve Centre" i "Side Streets", ale to chyba autor skoczył rano po gazety i coś na śniadanie do najbliższego sklepu i go ten wielkomiejski zgiełk dopadł. Potem szybko wrócił i dalej to obserwuje  z odpowiedniej wysokości, żeby mu specjalnie hałas nie przeszkadzał. A zmierzch zapada już w połowie płyty.

 Jest ta muzyka odpowiednia do opisywania wielkomiejskiej dżungli, czy nie jest? Może i nie, ale warto sobie na jutubie znaleźć klip do "Side Streets" (zapewne nie oficjalny, tylko fan-made) i zobaczyć jak się razem muzyka i obraz dopełniają. A nawet jeśli nie – no  to abstrahując od założeń programowych sama muzyka jest bardzo dobra. 

Przy okazji recenzji "Direct" wspominałem, że tamtą  i tą płytę poznałem chyba nawet tego samego dnia, i pewnie dlatego zawsze "Direct" wydawała mi się lepsza. Jednak  "The City" też jest albumem bardzo udanym, tyle, że bardziej kameralnym  i nastrojowym. Jak wspomniałem, odgłosów tytułowego miasta specjalnie dużo nie ma, a od "Twilight" jest to już miasto bardzo spokojne, żeby nie powiedzieć  zasypiające, albo nawet już śpiące... ups! Nie całkiem . Autor zawędrował gdzieś do jakiegoś lokalu, sądząc z tytułu utworu –  "The  Red Lights" – niekoniecznie  jest to bar mleczny i przez prawie cztery minuty mamy rytmy omalże  taneczne, z pewnoscią jest to utwór dużo żywszy niż dwa poprzednie. Okej, impreza zakończona, wracamy do domu, noga za nogą – jak procesja. Nie wiadomo, czy bardziej z powodu zmęczenia, czy nadużycia.

Szczerze mówiąc, zaczynam ten album doceniać dopiero teraz, kiedy przyszła na niego kolejka  do recenzowania. Słucham go dosyć intensywnie  od kilku tygodni i przyznaję, że podoba  mi się coraz bardziej.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.