ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Eric Burdon & The Animals ─ Every One of Us w serwisie ArtRock.pl

Eric Burdon & The Animals — Every One of Us

 
wydawnictwo: MGM 1968
 
1. White House (Burdon) 3:53
2. Uppers And Downers (Burdon) 0:25
3. Serenade To A Sweet Lady (Weider) 6:14
4. The Immigrant Lad (Burdon) 6:16
5. Year Of The Guru (Burdon) 5:27
6. St. James Infirmary (Traditional; arranged by Burdon, Weider, Jenkins, McCulloch, Briggs) 5:03
7. New York 1963-America 1968 (Burdon, Bruno) 18:48
 
Całkowity czas: 46:08
skład:
Eric Burdon: Lead Vocals; Danny McCulloch: Bass, Vocals, 12 Strings Guitar; Barry Jenkins: Drums, Tambourine, Reco-Reco; Vic Briggs: Guitar, Bass; John Weider: Guitar, Celeste; George Bruno (aka Zoot Mooney): Hammond Organ, Piano, Vocals
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,1
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,1
Arcydzieło.
,0

Łącznie 2, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
15.02.2018
(Recenzent)

Eric Burdon & The Animals — Every One of Us

Pierwsza odsłona The Animals zakończyła swój żywot w 1965 roku, Burdon wyjechał do Stanów Zjednoczonych gdzie założył The New Animals. Grupa nagrała tam cztery albumy po czym się rozpadła. Trzy z nich już opisałem, kolej na czwarty (ale trzeci w kolei). „Every One Of Us” został nagrany w sierpniu 1968 roku, a do zespołu doszedł nowy muzyk, Zoot Money, grający wcześniej w psychodelicznej grupie Dantalian’s Chariot. Od wydania poprzedniej płyty minęło mało czasu, ale wszystko się dramatycznie zmieniło i muzyka Burdona zaczęła odzwierciedlać otaczający świat. To już nie było sielankowe Lato Miłości 1967 roku. Czołgi na ulicach, obławy, nagonki, płonące dzielnice, dziesiątki zabitych i rannych – te  obrazy wstrząsnęły Ameryką.

 „Wizje! Omeny! Halucynacje! Cuda! Ekstazy! Spłynęły rzeką Ameryki!

Sny! Adoracje! Olśnienia! Religie! Okręty wrażliwego łajna!

Prawdziwy święty śmiech w rzece! Widzieli to wszystko!

Dzikie oczy! Święte wycia! Żegnali! Skakali z dachu!

W samotność! Powiewając! Niosąc kwiaty! Do rzeki! Na ulicę!”

Allen Ginsberg  „Skowyt”:

Płyta Erica Burdona i jego The New Animals ma w sobie coś z tej płonącej, złowieszczej rzeczywistości. Obok niepokoju, Burdon jest jednym z pierwszych, który żegna Lato Miłości.

Ale okazuje się, że ta melancholijna kolekcja piosenek wypełniona jazzowymi i folkowymi aranżacjami ma tą siłę, moc, wypowiedzenia wojny. A wszystko zaczyna się jeszcze dziewiczo, w utrzymanym w klimacie z poprzedniej płyty utworze „White Houses”. Dużą rolę odgrywa w nim świetna solówka Weidera oraz pełny, cholernie dojrzały głos Burdona.

Wiesz, dopiero teraz uświadomiłem sobie, że głównie jest to płyta Burdona. Jego wokal jest po prostu nie-sa-mo-wity. Taką głębię wyczarować może tylko artysta. I Eric Burdon nim jest. Aranżacja i wykonanie znanego bluesa „St. James Infirmary” pokazuje całą potęgę Burdona. Czysty, mocny, czarny głos doprowadza do ekstazy. Nagle nie wiesz co się dzieje, wojna trwa ale już nie tylko na ulicach ona też jest w Twojej głowie. Lato Miłości zmieniło oblicze świata i już nic tego nie stłumi. Ta wiara zawarta na płycie ciągle jest, tylko się wsłuchaj!!

Dziewiętnastominutowy „Nowy Jork 1963 – Ameryka 1968” jest podzielony, umownie na trzy części. Miła, spokojna melodia  z monotonnym basem i cichą, melancholijną gitarą rozpoczyna utwór stanowiący punkt kulminacyjny  całej płyty. Burdon podróżuje z Newcastle przez Londyn do Nowego Jorku zbierając swoje doświadczenia. W Nowym Jorku spotyka Boba Dylana i piękne czarne kobiety oraz czyta o śmierci Kennedy’ego. Część środkowa zawiera wywiad z członkiem Czarnych Panter, organizacji walczącej o prawa Murzynów. Rewolucja opanowała ścieżki płyty. Ostry, napędzający rytm z wyjącą wręcz krzyczącą „Wypuście mnie!” gitarą, do tego podłączone organy Zoota Moneya napędzają trzecią, pełną ekspresji  część utworu czyniąc z niego prawdziwy dynamit, który wybucha z każdą sekundą trwania numeru.  „Chcę być wolny cały czas”  Burdon nie zostawia wątpliwości o co mu chodzi.

Słuchając  tej płyty zawsze czuję się pochłonięty muzyką i wielkim wokalem w dziwny, ale przyjemny sposób.

 

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.