ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Anderson Ponty Band ─ Better Late Than Never w serwisie ArtRock.pl

Anderson Ponty Band — Better Late Than Never

 
wydawnictwo: EARmusic 2015
 
1.Intro [1:17]
2.One In The Rhythm Of Hope [4:34]
3.A For Aria [3:22]
4.Owner Of A Lonely Heart [5:02]
5.Listening With Me [5:40]
6.Time And A Word [5:40]
7.Infinite Mirage/Soul Eternal [8:46]
8.Wonderous Stories [4:01]
9.And You And I [3:00]
10.Renaissance Of The Sun [6:36]
11.Roundabout [5:26]
12.I See You Messanger [3:50]
13.New New World [3:46]
 
Całkowity czas: 60:50
skład:
Jon Anderson - śpiew, gitara akustyczna
Jean-Luc Ponty - skrzypce
Wally Minko - instrumenty klawiszowe
Baron Browne - gitara basowa
Rayford Griffin - bębny
Jamie Glaser - gitara prowadząca
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,1
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,1
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,1
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,4
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,4
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,2
Arcydzieło.
,2

Łącznie 15, ocena: Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
 
 
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
21.09.2015
(Recenzent)

Anderson Ponty Band — Better Late Than Never

„Better Late Than Never” jest tytułem, który w zupełności oddaje to, co się od jakiegoś czasu działo w obozie Jona Andersona i Jean-Luca Ponty’ego*. Panowie zamiast szarpać się z wytwórniami postanowili wziąć sprawy we własne ręce. Za pośrednictwem serwisu Kickstarter rozpoczęli kampanię zbierania funduszy na wydanie wspólnego debiutanckiego krążka. Fani stanęli na wysokości zadania; kasy uzbierano więcej niż oczekiwano i w krótszym czasie, aniżeli panowie sobie założyli.

Tak więc odbył się koncert w Wheeler Opera House w Aspen w stanie Kolorado we wrześniu 2014 roku. Całość zarejestrowano i poddano obróbce. Prace się przedłużały, a w międzyczasie były wokalista Yes zmagał się z kilkoma problemami zdrowotnyni, które skutecznie storpedowały prace nad projektem, ale ostatecznie się udało. „Better Late Than Never” zarówno w wersji CD jak i DVD ukaże się pod koniec miesiąca. Ci, którzy zaufali muzykom dając kasę w ciemno mogą cieszyć się plikami mp3 już na kilka tygodni przed premierą.

Kłamstwem byłoby stwierdzenie, że materiał zawarty na płycie oddaje potencjał zespołu, gdyż tak nie jest. Zestaw wydawnictwa wypełniają głównie różnorakie utwory z bogatej - bliższej bądź dalszej - przeszłości muzycznej obu liderów, jendakże uczciwie stwierdzić należy, że większość z nich zaprezentowana została w nowych aranżacjach, przez co zarzut powielania samych siebie jest ostatnim, jaki można byłoby postawić Anderson Ponty Band.

Jedynie można się przyczepić do tego, że przy „Owner Of A Lonely Heart”, „Roundabout” oraz „And You And I” panowie nie wysilili się specjalnie nad wymyśleniem czegoś nowego, ale nie można tego już powiedzieć o wersji reggae „Time And A Word” z wplecionym motywem z beatlesowskiego „She Loves You”, czy „Wonderous Stories” w pięknej fortepianowej aranżacji. Również wieńczący całość „New New World” z ostatniej solowej płyty Andersona „Survival and Other Stories” brzmi tutaj autentyczniej niż na swoim studyjnym pierwowzorze.

A utwory, których fani Yes nie słyszeli? „One In The Rhythms Of Hope” to bardzo miły kawałek z fajnym tempem i pewnymi znamionami przeboju. Czegoś przynajmniej w połowie tak dobrego jak „I See You Messanger” - będącego fajnym połączeniem przystępniejszego grania z progresywnymi inklinacjami – próżno szukać na ostatnich dwóch płytach Yes. „A For Aria” ma ten unikalny andersonowy liryzm i delikatność, który o ile tutaj nieco mozolnie się snuje, o tyle w „Listening With Me” wprost urzeka swoim pięknem. Ponty gra niezwykle ciekawie w „Renaisance Of The Sun”, a perełką zestawu jest wycieczka w muzyczną przeszłość francuskiego skrzypka w połączonych tematach „Infinite Mirage”/”Soul Eternal” (pierwowzór znany jako „Mirage” pojawił się na słynnej „Enigmatic Ocean” z 1977 roku).

Coś nowego, coś starego...niemniej proporcje zostały zachowane, a co najważniejsze w zawartych tutaj utworach słychać szczerą radość grania. Jon i Jean-Luc prochu nie wymyślą, ale przynajmniej są autentyczni i nie próbują na siłę udowadniać, że są kimś, kim naprawdę nie są (ci, którzy podzielają opinię autora o „Fly From Here” i „Heaven And Earth” wiedzą, co ma on na myśli). „Better Late Than Never” jest spójną, przemyślaną i dobrze zagraną płytą. A o takie u przedstawicieli Starej Gwardii coraz trudniej.

Stąd tak wysoka ocena będąca wypadkową osobistej sympatii do byłego frontmana Yes, jak i piękna zawartej na krążku muzyki.

Polecam!

 

 

 

 

 

 

 

 

 

*aczkolwiek wieść gminna niesie, iż tytuł ma odniesienie do faktu, że Anderson i Ponty planowali współpracę już... 30 lat temu.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.