ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Nooten, Pieter ─ Ourspace w serwisie ArtRock.pl

Nooten, Pieter — Ourspace

 
wydawnictwo: I-Rain Records 2006
 
1. So Much Easier [5:14]
2. Lo Down Valley [4:26]
3. Rain Down [5:09]
4. Head Circles About The Body [3:04]
5. Stop Time [5:16]
6. Sight Return [5:37]
7. Shipleaving [3:04]
8. Surface [4:25]
9. Red Glint [3:45]
10. Sanctuary [3:52]
 
Całkowity czas: 43:52
skład:
Pieter Nooten – all instruments, vocal
 
Brak ocen czytelników. Możesz być pierwszym!
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Brak głosów.
 
 
Ocena: 5 Album jakich wiele, poprawny.
26.11.2014
(Recenzent)

Nooten, Pieter — Ourspace

Sleeps with the fishes Pietera Nootena i Michaela Brooka z końca lat osiemdziesiątych to dzieło bez mała kultowe. Opatrzone zaklęciami nawiedzonych fanów muzyki, dopatrujących się ukrytych znaczeń w elektronicznej poświacie muzyki rockowej. Czegoś, co mieniło się barwami neoromantycznych uniesień splątanych z findesieclizmem ostatecznym. Tamten album to kreacja smutku, samotności i tęsknoty. Oszczędna, ni to surowa ni dopracowana rzeźba świata, którego już nie ma. Bo owa rzeczywistość zniknęła niczym fale rozchodzące się na jeziorze. Coraz cichsze, coraz spokojniejsze. Coraz bardziej zanikające.

Ten los artysta sprokurował sobie sam. Po genialnych nagraniach z Clan Of Xymox, po równie znakomitych chwilach z This Mortal Coil i rzecz jasna owej nieziemskiej płycie (prawie) solowej… Pieter Nooten znikł dla świata. Coś, jak Mark Hollis. Zażyczył sobie „nie być” i tyle go widzieliśmy. Pozostał album, jako się rzekło – kultowy. Z nokturnami schyłku dwudziestego stulecia (wszystkie części Several Times). Z sonatową maestrią rodem z Xymox (After The Call) czy fugowym (Equal Ways). Album zabójczo piękny i to podwójnie, bo… przy okazji tak bardzo niedoceniany i zapomniany, że ci, którym było dane poznać skarb na nim zawarty czuli się podwójnie wyróżnieni.  

No i tenże sam Pieter Nooten powrócił do świata muzycznego po latach. Niespodziewanie, zupełnie bez rozgłosu. Ot, tak po prostu. Albumem Ourspace. I… magia prysła.

To nie jest tak, że Ourspace jest słabym dziełem. Zbudowano go w oparciu o podobne założenia, jak Sleeps… ale, no właśnie, ale czegoś jednak zabrakło. Może to dlatego, że dziś mamy za sobą (a w każdym razie wtedy już mieliśmy) całą potęgę muzyki Davida Sylviana, która (choćby przez lata dziewięćdziesiąte) niosła w sobie pokłady owego nieodgadnionego piękna, jakie w 1987 roku udało się wyczarować Nootenowi na swoim albumie. Może też „zawinili” No-Man, Peter Chilvers, Steve Jansen? Czarodzieje melancholii,  wypełniający pustkę przez lata nieobecności Nootena na scenie muzycznej? Pewnie wszystko po trochu. I gdy już w końcu album Ourspace do nas dotarł okazało się, że to tylko jeszcze jedna cegła w murze. No dobra, może ciut przesadzam, ale tak naprawdę to bardzo, bardzo niewiele…

Recenzowany krążek nie jest przecież słabym produktem. Ale niestety jest „produktem”. Nie słychać w nim cynizmu czy wyrachowania (bo to nie ten rodzaj muzyki) ale jednak całość sprawia wrażenie zupełnie zwyczajne. Owszem, serce zaczyna żywiołowo bić, gdy dociera do nas gitarowe solo w Rain Down. Niby też słychać pewien potencjał w takim Sight Return, ale… w gruncie rzeczy to utwór tkwiący gdzieś tak między Yannim a Patrickiem O’Hearnem. Prześladuje mnie więc odczucie, jakby artysta nie mógł się zdecydować. Czy podjąć ścieżkę zarzuconą przed laty z ostatnią nutą Several Times III, czy też demony tkwiące gdzieś za oknem już dawno poszły spać, życie stało się zwyczajne i taka też będzie nowa muzyka? To rozdroże uwidacznia się praktycznie w każdym nagraniu z Ourspace. Słuchamy raz i mamy wrażenie, że jest ciekawie. Słuchamy dziesiąty raz i pomijamy niektóre nagrania. Za trzydziestym razem – o ile do niego dotrwamy – sił wystarcza nam dla dwa, maksymalnie trzy kawałki. A potem płyta wędruje na półkę, bo niestety tam jej miejsce. Skoro to album wyłącznie poprawny, jakich wiele…

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.