Akademie Für Alte Musik na żywo jeszcze nie widziałem. Ale płyty CD – te które posiadam – zawsze niosą muzykę najwyższej klasy. Gdy więc zobaczyłem, że Akademicy nagrali album DVD ani chwili nie zastanawiałem się. Mimo, iż na liście utworów wymienionych był Vivaldi ze swoimi Czterema Porami Roku (a trochę ich jak wiecie - mam, choć wszystko niejako przy okazji nabyte) to uznałem, że trzeba zobaczyć co dla miłośników dobrej muzyki przygotowała orkiestra z Berlina.
I nie zawiodłem się.
Przedstawienie, bo koncert został nakręcony w formie widowiska muzyczno – baletowego, zaczyna Jean - Fery Rebel i jego balet Les Elements. Właśnie – balet! Jednak nie spodziewajcie się tutaj tancerek w białych czy różowych baletkach, nie liczcie na wyszukane dekoracje, klejnoty, bajkowe rekwizyty – nic z tego. Tancerz jest … JEDEN, tańczy na boso, bardzo niekonwencjonalnie jak na to, co z baletem kojarzymy. I … co najważniejsze – idealnie pasuje to do muzyki francuskiego kompozytora. Oczywiście dzieło Rebela nie jest tak znane jak 4 pory roku, więc wymaga większego skupienia (aby znaleźć sobie wyważone miejsce między obrazem a dźwiękiem), jednak po kilku przesłuchaniach z pewnością spodoba się każdemu, komu bliska jest muzyka barokowa.
Cztery Pory Roku to już zupełna magia. Akademicy grają jak natchnieni, Midori Seiler zachwyca partiami solowymi skrzypiec, a Juan Kruz Diaz de Garaio Esnaola uzupełnia widowisko w taki niezwykły sposób, że aż przyjemnie się to ogląda. Każda z części jest inaczej zobrazowana, w każdej porze roku przygotowano dla nas charakterystyczne elementy, które wydają się tak oczywiste z jednej strony a z drugiej zastanawiamy się, dlaczego nikt tak wcześniej nie robił. Muzyka i obraz mają bawić – i tak też jest: oto Vivaldi odarty z naburmuszonego zadęcia, taki blisko publiczności (tak w przenośni, jak i dosłownie), puszczający do nas oko i mówiący, że muzyka klasyczna to też zabawa. Niesamowite, jak wiele można osiągnąć prostymi środkami: słuchając i oglądając to DVD zastanawiałem się co i rusz, czym nowym mnie artyści zaskoczą. I właściwie taki zadziwiony byłem do końca tego koncertu – z wielkim finałem w postaci Zimy. To trzeba zobaczyć (i posłuchać) bo naprawdę warto.
Przedstawienie odbyło się Radialsystem V w Berlinie. Wyreżyserował je, wg własnego pomysłu … nasz baletmistrz: Juan Kruz Diaz de Garaio Esnaola. Płytkę wydała Harmonia Mundi. Obraz perfekt, dźwięk Stereo PCM, DTS 5.1 – brzmi fantastycznie. Podsumowując: pozycja obowiązkowa – nie zawiedziecie się.