ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Caravan ─ If I Could Do It All Over Again, I’d Do It All Over You w serwisie ArtRock.pl

Caravan — If I Could Do It All Over Again, I’d Do It All Over You

 
wydawnictwo: Decca Records 1970
 
1. If I Could Do It All Over Again, I’d Do It All Over You – 3:07
2. And I Wish I Were Stoned
Don’t Worry – 8:20
3. As I Feel I Die – 5:06
4. With an Ear to the Ground You Can Make It
Martinian
Only Cox
Reprise – 9:54
5. Hello Hello – 3:45
6. Asforteri – 1:21
7. Can't Be Long Now
Françoise
For Richard
Warlock – 14:21
8. Limits – 1:35
 
Całkowity czas: 47:40
skład:
Pye Hastings – vocals, electric guitars, percussion
Richard Coughlan - drums
Dave Sinclair – Hammond organ, piano
Richard Sinclair – vocals, bass guitar, percussion
oraz
Jimmy Hastings – flute, saxophone
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,1
Niezła płyta, można posłuchać.
,0
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,1
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,5
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,7
Arcydzieło.
,48

Łącznie 62, ocena: Arcydzieło.
 
 
Recenzja nadesłana przez czytelnika.
Ocena: 8++ Arcydzieło.
17.11.2012
(Gość)

Caravan — If I Could Do It All Over Again, I’d Do It All Over You

Zakręcony tytuł, prawda? Podobnie jak muzyka zawarta na płycie nazwanej w ten sposób. Pełna urokliwych, ciekawych melodii, obrazowa i nastrojowa, oplatająca słuchacza siatką pomysłowych dźwięków. Łagodna i przyjemna, potrafi też stać się drapieżna, gdy wymaga tego efekt artystyczny. Słuchając jej, można odnieść wrażenie, że oto przenieśliśmy się do innego, lepszego świata, tak pięknego, że chciałoby się go nie opuszczać.

The Wilde Flowers to nazwa znana, choćby ze słyszenia, każdemu sympatykowi sceny Canterbury. Z tej bowiem formacji wywodzili się muzycy dwóch bardzo ważnych dla nurtu grup – Soft Machine i Caravan. O ile ta pierwsza śmiało ruszyła w krainę jazzowych eksperymentów, o tyle druga, nie rezygnując przy tym ze sporych ambicji artystycznych, kierowała się raczej w stronę rocka. A ściślej rzecz biorąc prog-rocka z wpływami psychodelii, jazzu, folku i popu. Taki konglomerat wydaje się na pierwszy rzut oka dziwaczny, i po części taki jest, dlatego ukuto termin „Canterbury Sound”, przy którym rozsądnie będzie pozostać.

Karawana Idei, albowiem tak muzycy wyjaśniali znaczenie nazwy swojej grupy (z transportem zwłok nie ma ona nic wspólnego), wyruszyła w podróż w sławetnym roku 1968. Rychło ukazał się debiutancki album. Obiecujący, zawierający szereg sympatycznych, psychodelizujących piosenek, nie odniósł sukcesu, choćby najmniejszego. Niezrażona tym grupa kontynuowała działalność koncertową, pojawiała się także na falach BBC. Przez znaczną część 1970 roku trwały nagrania If I Could Do It All Over Again, I’d Do It All Over Again, jej drugiego albumu. Albumu, który miał stać się jednym ze sztandarowych dzieł sceny Canterbury i całego nurtu progresywnego.

Skąd taki pean? Choćby stąd, że na płycie tej umiejętnie połączono ze sobą elementy z bardzo różnych stylów, tworząc spójną i efektowną całość. A przecież właśnie stapianie ze sobą rozmaitych nurtów było podstawą całego progressive rocka u zarania jego dziejów. Nie sposób nie zauważyć także umiejętności muzyków, których niewątpliwy talent sprawia, że potrafią grać jednocześnie lekko i wirtuozersko. Nie muszą gnać w szaleńczym tempie, by pokazać swe zdolności. Melodyjne pasaże Pye’a Hastingsa wprowadzają bajkowy nastrój, partie jego brata zgrabnie urozmaicają całość, organowe popisy Dave’a Sinclaira często stanowią clou kompozycji, zwartym strumieniem prąc do przodu, nie lada kunsztem wykazuje się również sekcja rytmiczna, zwłaszcza Richard Sinclair, który nie dość, że świetnie gra na basie (o czym wiedzą choćby fani Camel, gdzie grał parę lat później), to do tego bardzo ładnie śpiewa. Jeden z brytyjskich dziennikarzy napisał ongiś nawet, że to jeden z nielicznych angielskich wokalistów, którzy naprawdę potrafią śpiewać. I muszę przyznać, że coś w tym stwierdzeniu jest, chociaż wielką atencją darzę także rasowych rockowych krzykaczy z Gillanem na czele.

No i w końcu najważniejsza kwestia – muzyka. Ta jest rzecz jasna znakomita. Kompozycje, dzięki wdzięcznym melodiom, obroniłyby się nawet grane na grzebieniu, a gdy do tego są świetnie wykonane, pomysłowo zaaranżowane i wzorowo wyprodukowane… Już otwierający wydawnictwo singlowy utwór tytułowy, choć to w istocie trzyminutowa piosenka z nałożonymi na siebie partiami wokalnymi i organowym solo w środku, ma w sobie urok, dzięki któremu pojawił się nawet w Top of the Pops BBC. Następne nagranie to w istocie dwie różne piosenki, połączone w jedną całość. Interesujący zabieg kompozycyjny dał świetny efekt – And I Wish I Were Stoned / Don’t Worry to mój ulubiony fragment całego albumu. Pogodny, niosący ładunek pozytywnych emocji, z urzekającą melodią i świetnym refrenem, z krótką gitarową solówką, po której przechodzimy do drugiej uroczej piosenki. Warto wspomnieć także o tekście napisanym przez Hastingsa, bardzo dla niego charakterystycznym, pełnym dziwnych, nieoczywistych metafor, łączonych ze sobą według klucza znanego tylko autorowi. Takie fantazyjne, często okraszane angielskim poczuciem humoru liryki to kolejny element stylu Caravan. Po atmosferycznej, zdominowanej przez przeciągły śpiew introdukcji, rozpędza się As I Feel I Die – wyraźnie jazzowy, synkopowany kawałek, z gęstym rytmem oraz długim i zadziornym hammondowym popisem Dave’a Sinclaira. Pierwszą stronę longplaya wieńczy zróżnicowany utwór w rzeczywistości składający się z kilku odrębnych fragmentów, co widać zresztą w tytule: With an Ear to the Ground You Can Make It / Martinian / Only Cox / Reprise. Znajdziemy tu i miłą piosenkę, i wartki potok dźwięków w kolejnym organowym solo, i wyciszony, atmosferyczny fragment oparty na wokalizach i brzmieniu fletu, i fortepianowy pasaż, pointujący całość. Poszczególne części przechodzą w siebie na tyle płynnie, że rzecz wcale nie sprawia chaotycznego wrażenia. Może nie jest to wzorzec spójności, ale dowodzi pomysłowości muzyków.

Na drugiej stronie wylądowały przede wszystkim dwa utwory – piosenkowe Hello Hello, z szybkim, powtarzającym się basowym motywem, specyficznym śpiewem Richarda Sinclaira i sfiksowanym zakończeniem. W dalszej kolejności następuje pierwsza z dwóch miniatur oplatających magnum opus płyty, jeden z niekwestionowanych klasyków Caravan i żelazny punkt jego występów. Ponad czternastominutowy Can't Be Long Now / Françoise / For Richard / Warlock, zazwyczaj określany krótko For Richard, to istne tour de force, długa forma pełna świetnych improwizacji i pomysłowych współbrzmień. Znalazło się tu miejsce i na coś á la basowe solo (przełom 3. i 4. minuty), i na kolejną dawkę organowych wyczynów, zestawionych z partiami fletu i saksofonu, i na nieomal hardrockową gitarę. Największe wrażenie robi na mnie nieodmiennie ten moment, w którym łagodny wstęp jest gwałtownie przełamywany sfuzzowanymi organami. Doprawdy, taki kontrast aż zapiera dech. Gdy wybrzmi zgiełkliwy finał, z żalem zauważam, że śmiało mogliby tak grać co najmniej pół godziny – taka inwencja zdaje się drzemać w tych zdolnych i młodych wówczas ludziach. Po kolejnej sympatycznej miniaturce, dla odmiany fletowej, płyta dobiega końca. A słuchacz musi się pożegnać z krainą pięknych dźwięków.

Znakomity album, który trzeba znać, a i dobrze byłoby go mieć. Kto nie zna, niech przyjmie bez cienia złośliwości słowa, które ponoć w stosownych okolicznościach wypowiadał bosmanmat znany z powieści K. O. Borchardta: „Siadł i wstydził się!”.

Początkowo miałem zamiar postawić temu albumowi 9, zostawiwszy jednopunktową rezerwę na ocenę In the Land of Grey and Pink. Skoro jednak rozgotowane neopierogi częstokroć cieszą się takim stopniem, głupio byłoby z nimi zrównać tak porywające dzieło, jak If I Could...

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.