ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Jones, Norah ─ ...Little Broken Hearts w serwisie ArtRock.pl

Jones, Norah — ...Little Broken Hearts

 
wydawnictwo: Blue Note Records 2012
dystrybucja: EMI Music Poland
 
1. "Good Morning" - 3:17
2. "Say Goodbye" - 3:27
3. "Little Broken Hearts" - 3:12
4. "She's 22" - 3:10
5. "Take it Back" - 4:06
6. "After the Fall" - 3:42
7. "4 Broken Hearts" - 2:59
8. "Travelin' On" - 3:06
9. "Out on the Road" - 3:28
10. "Happy Pills" - 3:34
11. "Miriam" - 4:25
12. "All a Dream" - 6:29
 
Całkowity czas: 45:01
skład:
Norah Jones – gitara basowa, Fender Rhodes, gitary, organy, pianino, Wurlitzer
Brian Burton – gitary, perkusja,organy, syntezatory, klawisze, aranżacje smyczkowe
Jonathan Hischke – gitara basowa
Heather McIntosh – gitara basowa, wiolonczela, aranżacje wiolonczeli
Gus Seyffert – gitara elektryczna, gitara basowa
Joey Waronker – perkusja, instrumenty perkusyjne
Todd Monfalcone – gitara elektryczna
Dan Elkan – gitara elektryczna
Blake Mills – gitara akustyczna
Sonus Quartet – smyczki
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,1
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,1
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,5
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,6
Arcydzieło.
,1

Łącznie 14, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Recenzja nadesłana przez czytelnika.
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
16.05.2012
(Gość)

Jones, Norah — ...Little Broken Hearts

„Nic tak nie inspiruje jak rozpieprzony związek” – takimi słowami opisał fragment własnej twórczości Olaf Deriglasoff podczas jednego z łódzkich koncertów w 2011 roku. Podobny cytatem skomentowała swój najnowszy album - Little Broken Hearts – Norah Jones w wywiadzie dla Rolling Stone: „wszyscy wokół powtarzali mi, że najlepsze piosenki powstają wtedy, gdy przechodzi się w życiu trudny okres… okazało się, że to prawda”. Rozpoczynająca ten album, kompozycja „Good Morning” nie pozostawia wątpliwości, w jakim nastroju utrzymana jest cała warstwa liryczna tego krążka – „Good Morning / Why did you do it? / I couldn’t Steep / I knew you were gone / Our loving is all I was after / But you couldn’t give it / So I’m moving on”.

Cierpkie słowa zanurzone zostały w oszczędnych, subtelnych kompozycjach, co nadaje całości mocno lirycznego i osobistego wyrazu. Czy muzycznie nastąpiła tak zapowiadana przez artystkę zmiana stylistyki? Nie zaryzykowałbym, aż takiego stwierdzenia – z pewnością jest to próba poszukiwań nowej drogi, która wyniknęła zapewne z podyktowanej emocjami chęci buntu. Jazzowych nut jest tutaj jak na lekarstwo i uważam to za plus, bo piąty z rzędu album niewiele odbiegający od Come Away With Me byłby zwyczajnie nudny. Fundament albumu opiera się na brzmieniu perkusji i basu. Te dwa instrumenty nadają ton całości, w dalszej kolejności nastrój budują dźwięki fortepianu i gitara. Wszystkie kompozycje na albumie to dzieło wokalistki i Briana Burtona (znanego bardziej jako Danger Mouse), oboje wykonali także niemal wszystkie partie instrumentalne. Od chwili gdy Norah Jones świetnie wypadła jako gość na albumie projektu Burtona – Rome (maj 2011), współpraca nad pełnowymiarową płytą była tylko kwestią czasu. Producencki kunszt Mouse’a pozwolił połączyć wielokrotnie bardzo proste partie instrumentów i stworzyć z nich piękną spójną całość w klimacie retro. Z jednej strony prostota i lekko odbarwione dźwięki przenoszą myśli gdzieś w przeszłość, a jednocześnie wokalom pozostawiono tak dużo miejsca, że Norah wspięła się na absolutne wyżyny, a jej głos jest tak plastyczny i różnorodny, że momentami słychać tu echa twórczości Alison Goldfrapp. Wystarczy wsłuchać się w „She’s 22” albo utwór tytułowy, aby poczuć klimat dobrze znany z Felt Muntain.

Zastanawiając się głębiej nad genezą tego krążka i jego oprawą ponownie możemy doszukać się pewnego połączenia pomiędzy tym co nowe, a tym co minione. Szata graficzna digipacka, kolorystyka, specyficzna książeczka/plakat i wreszcie okładka – wszystko to przywołuje wspomnienia i powraca do klimatu znanego z połowy ubiegłego stulecia. Nowy wizerunek artystki to uosobienie dziewczyny z plakatu reklamującego film Mudhoney – Russa Mayera. Tajemnicą pozostanie, czy zapożyczenie jest tylko chwilową fascynacją plakatem wiszącym w studio Mouse’a w Los Angeles, czy może filmowa historia głównego bohatera przemierzającego Amerykę w poszukiwaniu swojego życiowego miejsca jest prawdziwą alegorią do emocji jakie towarzyszą obecnie N.J. proponuję pozostać sam na sam z Little Broken Hearts i poszukać odpowiedzi na to pytanie...

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.