Najważniejszy Dzień Chrześcijaństwa. Wielki Post przeszedł w Wielki Tydzień, w którym wydarzenia sprzed dwóch tysięcy lat przeżywało bardziej lub mniej, a w każdym razie tak, jak potrafimy najlepiej. W tym czczeniu ofiary Chrystusa pomagać może muzyka, nie jakaś tam byle jaka, ale ta naznaczona wiarą, nadzieją i miłością, ta stworzona … przez kompozytorów niemieckich w czasach baroku. Tak, wiem, może ktoś pokręcić głową z dezaprobatą, wszystko za sprawą dziewiętnasto, a zwłaszcza dwudziestowiecznych wydarzeń, które każdemu Polakowi zdają się brzmieć nadzwyczaj szorstko i nieprzyjemnie – ale … spróbujmy wczuć się w wydarzenia sprzed wieków.
Zaczniemy przygodę z muzyką na Wielkanoc z dwoma oratoriami Jana Sebastiana Bacha. Oba utwory znalazły się na albumie ensemble’a Bach Collegium Japan prowadzonego przez Masaaki Suzukiego. Oratorium Wielkanocne oznaczone w katalogu Bach Werke Verzeichnis numerem 249 oraz Oratorium na Wniebowstąpienie (BWV 11) to właściwie – mimo innego opisu samego kompozytora – dwie kolejne kantaty. Jak pisze Albert Schweitzer w biografii Jana Sebastiana Bacha – „…oratorium wielkanocne jest w obecnej formie zwykłą wielką kantatą. W pierwszej wersji, o której świadczą jeszcze zachowane głosy oryginału, dzieło to było rzeczywiście prawdziwym oratorium: Maria Jakubowa (sopran), Maria Magdalena (alt), Piotr (tenor) i Jan (bas) występowali w nim jako osoby dramatu; wstępny duet tenora i basa był rozmową pomiędzy Piotrem i Janem, biegnącymi na wyścigi do Grobu. Potem jednak Bachowi akcja ta wydała się zbyt nikła dla dramatu religijnego, usunął więc imiona osób, przerobił początkowy duet na chór, a tylko część środkową pozostawił w formie duetu. Niestety głosy orkiestrowe tej trzeciej, ostatecznej wersji zachowały się w niepełnej tylko postaci, tak, iż Rust, wydając dzieło uważał za wskazane opracować wariant pośredni pomiędzy wersją drugą i trzecią. Daje tam część pierwszą i środkową jako duet chóralny, a czterogłosowemu chórowi każe pojawić się dopiero w wersji końcowej…” [A. Schweitzer: Bach – Biografia, Wydawnictwo W.A.B, 2009).
Niby tak, niby nie. Pozostawiając zatem znawcom wyjaśnienie kwestii, czy Kommt, eilet und laufet to już oratorium, czy może jeszcze kantata przysłuchajmy się muzyce skomponowanej przez kantora św. Tomasza. A jest czemu, bo Bachowi nieprawdopodobnie łatwo przychodziło komponowanie wpadających w ucho melodii. Takich, jak choćby niezwykle dynamiczne, wręcz radosne części rozpoczynające oratorium, czyli Sinfonia oraz następujące po nim Adagio (w linku razem z kolejnym na płycie utworem tytułowym, czyli chórem Kommt, eilet und laufet…). Muzyka brzmi pogodnie, wręcz promieniuje entuzjazmem. Wszystko za sprawą skrzypiec, które wiodą prym w tej swoistej uwerturze do oratorium (tak, wiem, to nie jest fachowa nazwa). Po instrumentalnym wstępie wchodzi wspomniany przez Schweitzera chór i podniosły nastrój robi się jeszcze bardziej uroczysty.
Jednak najpiękniejsze ma dopiero nadejść. Wszystko za sprawą olśniewającej arii Seele, deine Spezereien … Połączenia gracji, spokoju i czystego piękna, jakie niesie sopran Yukari Nonoshity, wsparty delikatnym akompaniamentem fletu oraz równie łagodnym brzmieniem wiolonczeli i ledwie zaznaczających swoją obecność organów. Razem – jak pisze Schweitzer: „…grają jedną z najwspanialszych kołysanek religijnych, jakie Bach kiedykolwiek napisał. Jakbyśmy w zadumie spoglądali ponad rozkołysanymi z lekka falami morskimi ku całej wieczności…” .
Oratorium na Wniebowstąpienie – albo kantata – bo tu znowuż spierają się rzesze znawców muzyki niemieckiego mistrza baroku, to utwór, który sam Bach zaliczył do oratoriów, mimo, że właściwie w jego tekście nie ma ani jednego fragmentu odnoszącego się bezpośrednio do akcji biblijnej. Jednak pasja, zaangażowanie muzyczne kompozytora dają nam odczuć, że zmierzyliśmy się z tematem niezwykłym. Mistyczne, pełne napięcia partie chórów, jakie Bach napisał w tym utworze być może powstały dla potrzeb jakiejś świeckiej kantaty – ale jakie to ma znaczenie… Liczy się przecież tylko piękno muzyki i radość, jaką te nuty opisują.
Opisywane wydawnictwo Bach Collegium Japan to znakomity album. Świetnie zagrany i zaśpiewany, doskonale nagrany w formacie dźwięku wielokanałowego wywołuje u słuchacza zachwyt połączony z oczarowaniem. Brzmi nieziemsko, co w sumie nie jest niczym dziwnym, skoro Jan Sebastian Bach stworzył muzykę na Wielkanoc i Wniebowstąpienie.