ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Poverty’s No Crime ─ The Chemical Chaos w serwisie ArtRock.pl

Poverty’s No Crime — The Chemical Chaos

 
wydawnictwo: InsideOut Music 2003
 
1.Walk Into Nowhere (6:33)/ 2.Every Kind Of Life (6:15)/ 3.All Minds In One (6:37)/ 4.A World Without Me (5:27)/ 5.Terminal Trip (6:53)/ 6.Pact With The Past (8:58)/ 7.Left To Chance (4:43)/ 8.Moving Target (6:17)/ 9.Do What You Feel (7:18)/ 10.Access Denied (unplugged version)(4:41)
 
Całkowity czas: 63:44
skład:
Volker Walsemann-Vocals,Guitars / Marco Ahrens - Guitars / Heiko Spaarmann - Bass / Andreas "theo" Tegeler - Drums / Jörg Springub - Keyboards
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,2
Album jakich wiele, poprawny.
,2
Dobra, godna uwagi produkcja.
,1
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,3
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,0
Arcydzieło.
,2

Łącznie 10, ocena: Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
 
 
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
04.12.2003
(Recenzent)

Poverty’s No Crime — The Chemical Chaos

Na niemiecką formację Poverty’s No Crime zawsze spoglądałem z lekko pobłażliwym uśmiechem, a jednocześnie z nutą sympatii. Co prawda pierwsze dwie płyty Symbiosis (1995) i Autumn Years (1996) znam bardzo wyrywkowo. Ma znajomość rzeczy zaczęła się tak na prawdę od albumów Slave to the Mind (1999) oraz oczywiście One In A Million (2001). Dlaczego pobłażliwy uśmiech? Muzyka Niemców zawsze wydawała mi się jakby „kobiecym progmetalem „. „Povertisi” nigdy nie grzeszyli technicznymi zawiłościami i wirtuozerią. O brutalności oczywiście nie wspominam:-). W zamian proponowali niebanalny klimat i melodykę wyśpiewywaną ciepłym głosem niekwestionowanego leadera PnC Volkera Walsemanna, który to jest autorem wszystkich tekstów oraz niezłych okładek. Mam również w pamięci znakomity występ kapeli na festiwalu ProgPower 2001. Mimo wszystko nigdy nie deklarowałem się jako wielki fan PnC. Ich płyty wydawały mi się odrobinkę jednostajne i chwilami nawet przynudnawe. Nie podskoczyłem zatem z radości gdy na półkach sklepowych pojawiło się ich najnowsze wydawnictwo The Chemical Chaos. Kolejna płyta zawierająca powielone pomysły – pomyślałem. Instynkt jednak nakazał mi zakupić ów album.....

Po pierwszym przesłuchaniu materiału zawartego na The Chemical Chaos z niedowierzaniem przecierałem uszy. Czy to ten sam band? Oczywiście idea przewodnia pozostała. Melancholia, romantyzm, tęsknota ale......TA PŁYTA NIE MA PRAWA NUDZIĆ!!! Już pierwszy utwór Walk Into Nowhere zawiera nowości w postaci kontrastów dynamicznych i ciekawych, nie pojawiających się wcześniej rozwiązań. Dwa kolejne, połączone ze sobą tracki Every Kind Of Life oraz All Minds In One aż kipią świetnymi riffami i klawiszowo-gitarowymi zgrywkami. Czyżby nowa krew w zespole? Rzut oka na skład. Nie , to wciąż ta sama ekipa. Co za ożywienie!! Być może zespół postanowił poważnie przemyśleć swoją dotychczasową twórczość... czego pozytywnym wynikiem jest ta właśnie płyta. Oczywiście, jak to jest w przypadku znakomitej większości niemieckich wydawnictw, brzmienie albumu jest wyborne. W instrumentalnym Terminal Trip „Poverisi” pokazali również, że potrafią nawet nieźle przyłożyć co z pewnością uraduje serce starych progmetalurgów. Potężne riffy pojawiają się także w utworach Pact With The Past i Do What You Feel. Tak jakby na przekór moim wcześniejszym uprzedzeniom Volker z kolegami postanowili pokazać że nie są do końca „progmetalowymi nudziarzami”:-)

W muzyce Poverty’s No Crime odnajdziemy zdecydowanie delikatne wpływy neo-progressivu. Przeczytałem gdzieś, iż to co obecnie proponuje zespół jest wprost pochodną Dream Theater i The Flower Kings. Jestem się w stanie z tym zgodzić. Niech będzie The Flower Theater lub lepiej The Dream Kings:-). Nie ważne. Istotnym jest, że zespół otrząsnął się z marazmu „nijakości”. Lepiej późno niż wcale.

Przysięgam, teraz będę spoglądał na „Povertysów” z większym szacunkiem. Bardzo bym chciał aby The Chemical Chaos był furtką otwierającą nowy, wspaniały rozdział w historii zespołu...polecam...tym razem nie tylko płci pięknej !

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.