Ta EPka składająca sie z czterech utworów i goszcząca w naszym odtwarzaczy zaledwie kwadrans daje nam niezłego kopa. To jedyne wydawnictwo formacji, której aktywność datuje się na lata 2005-2007. A szkoda, bo materiał ten jest ciekawszy, od co najmniej kilku naszych rodzimych demówek, które miałem okazję posłuchać ostatnio. Muzyka oscyluje wokół wczesnego The Offspring czy znacznie bliższego mi TubRing. Bębny o gitara basowa zostały nagrane w General Studios w Douglaston (NY), zaś gitary i wokale w Filadelfii niedługo późnej. W nagrania zamieszani byli inżynier George Fullan (Action Action, Taking Back Sunday) oraz John Naclerio (My Chemical Romance, Brand New).
Dużo dźwięków, nawet interesujące teksty i niczym niewyróżniający się wokal. Ale tez nie miało to chyba być odkrycie, raczej zapis tego, co muzycy stworzyli kiedyś w garażach i pokojach własnych domów. Materiału jest mało, co sprawia, że chciałoby się posłuchać innych piosenek. Być może zakwalifikowanie do gatunku Indie Rock, (co to do cholery jest?) może być przeszkodą, ale jeśli z tej szufladki wyciągniemy srebrny krążek, bez żadnych oporów posłuchamy go i w domu i w samochodzie i w pracy. Może muzyka jest trochę... muzyką tła, ale warto znaleźć te utwory i wsłuchać się chociażby w partie perkusji w Poised To Conquer, zmiany tempa w Your Lullaby czy oszałamiające wręcz post-rockowe gitary na zakończenie EPki. Polecam
PS.: tylko szóstka, bo niestety to tylko kwadrans.