ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Yeti Rain ─ Discarnate w serwisie ArtRock.pl

Yeti Rain — Discarnate

 
wydawnictwo: Unicorn Records 2006
 
01. The Veiled Daughters of Sleep [08:06]
02. Book of Visions [07:23]
03. Ebon Ebon Thalud [08:18]
04. Sea of Endings [10:02]
05. The Prophets' Needle [04:39]
06. Darklight [06:53]
07. Dreaming in the Teeth of Forever [10:26]
 
Całkowity czas: 55:49
skład:
Roger Ebner – wind synthesizer, wind drum; William Kopecky – fretless bass, wind drum, tanpura
 
Brak ocen czytelników. Możesz być pierwszym!
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Brak głosów.
 
 
Ocena: 8+ Absolutnie wspaniały i porywający album.
11.10.2007
(Recenzent)

Yeti Rain — Discarnate

Wczesną wiosną 2005 roku w pewnym muzycznym klubie spotkali się Roger Ebner (ciągle poszukujący klawiszowiec i saksofonista, znany z psychodelicznej formacji Ovadya czy awangardowego projektu Snarling Adjective Convension) i William Kopecky (świetny, najlepszego sortu gitarzysta basowy, grywający między innymi z Par Lindh Project czy Parallel Mind). Spotkali się na scenie gdzie występowali ze swoimi zespołami. Zaskoczeni nawzajem jakością muzyki oraz zainspirowani brzmieniem jakie udało się uzyskać podczas tego występu postanowili spróbować nagrać COŚ. Wykorzystali w tym celu Blue Thread Studios Ebnera, gdzie rozpoczęli pracę nad projektem nazwanym Yeti Rain. Metodą prób, błędów, eksperymentów i spontanicznego komponowania latem 2006 roku zakończyli nagrania.

Wydany nakładem kanadyjskiego wydawnictwa Unicorn Records prawie godzinny album Discarnate to fenomenalny projekt z gatunku dark ambient. Siedem wspaniałych połączonych ze sobą kompozycji, długich i nastrojowych. Mrocznych i zimnych. Wciągających w nieznaną otchłań, w której Strach góruje nad Wiarą, a Samotność skutecznie izoluje od innych wędrowców. Tak, zdecydowanie trzeba tę podróż odbywać samodzielnie. Nocna pora, kiedy domownicy smacznie chrapią jest idealna, aby przy zgaszonym świetle i butelce dobrego wytrawnego wina zanurzyć się w tych dźwiękach. Ciężko jest tu wybrać utwór lepszy, bądź gorszy – choć różnią się od siebie, to w pewnym sensie są podobne. Rozbudowane, ciągnące się pasaże syntezatorów, wiejący wiatr i niski, mroczny bas. Do tego przecudowne brzmienie tanpury (zazwyczaj czterostrunowy a bywa że i siedmiostrunowy instrument basowy używany w klasycznej muzyce Północnych Indii. Istnieją dwie odmiany tego instrumentu : tanpura żeńska - duża i wypukła, która zazwyczaj akompaniuje wokalistom, oraz tanpura męska - mała i płaska, zazwyczaj towarzysząca zespołom instrumentalnym. Często wykorzystuje się dwie tanpury jednocześnie. Nazwa instrumentu najprawdopodobniej pochodzi od słowa "toombaa", co oznacza tykwę, z której zrobiony jest korpus tanpury).

Album spodoba się słuchaczom taki projektów jak NADJA, czy kilku wydawnictw z MIR Recordings. Spodoba się także tym, którzy znają opisywany na naszym serwisie album From The Caves Of The Iron Mountain (tria Gorn-Levin-Marotta). Spodobac się powinien także wszytkim tym, którzy chca odpocząć od zgiełku codziennego dnia pracy i choć na chwilę przeniść się w inny, spokojniejszy, choć jednoczesnie drapiezny świat. Jak dla mnie - jedna z najciekawszych pozycji na półce, bardzo, bardzo często słuchana.

PS: WOJTEKK THNX!!!
 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.