ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Bruford, Bill  Levin, Tony ─ Bruford Levin Upper Extremities (B.L.U.E.) w serwisie ArtRock.pl

Bruford, Bill Levin, Tony — Bruford Levin Upper Extremities (B.L.U.E.)

 
wydawnictwo: Discipline Global Mobile 1999
 
1. Cerulean Sea [7:03]
2. Interlude [0:23]
3. Original Sin [4:55]
4. Etude Revisited [4:57]
5. A Palace of Pearls [On a Blade of Grass]
[5:33]
6. Interlude [0:19]
7. Fin de Siecle [5:22]
8. Drumbass [0:54]
9. Cracking the Midnight Glass [6:06]
10. Torn Drumbass [0:54]
11. Thick With Thin Air [3:28]
12. Cobalt Canyons [3:53]
13. Interlude [0:27]
14. Deeper Blue [4:12]
15. Presidents Day [6:22]
 
Całkowity czas: 52:47
skład:
Bill Bruford / drums, percussion, keyboards; Tony Levin / basses, Stick; Chris Botti / trumpet; David Torn / guitars, loops;
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,8
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,2
Arcydzieło.
,2

Łącznie 12, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Recenzja nadesłana przez czytelnika.
Ocena: 7 Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
13.07.2007
(Gość)

Bruford, Bill Levin, Tony — Bruford Levin Upper Extremities (B.L.U.E.)

Debiutancka płyta projektu B.L.U.E powstała w 1998 roku, gdy podzielone King Crimson grywało tu i ówdzie pod postacią ProjeKctów. Pozbawieni etatowego grania na Królewskim Dworze Tony Levin i Bill Bruford skontaktowali się z gitarzystą Davidem Tornem, z którym mieli okazję współpracować przy nagrywaniu jego Cloud About Mercury i dosztukowawszy do składu trębacz Chrisa Bottiego, zarejestrowali w studiu materiał, z którym niedługo potem ruszyli w trasę koncertową.

W jednym zdaniu o tym projekcie tak pisze sam Levin: „Muzycznie to coś, czego moglibyście się spodziewać po sekcji rytmicznej King Crimson, zmieszanej z pozaziemskimi loopami gitarowymi Davida Torna połączonymi davisowską trąbką Chrisa Bottiego”.

A coś więcej? Wystarczy posłuchać...

Zaczyna Cerulean Sea czyli jeden z odcieni koloru niebieskiego - nie wiem jak dokładnie wygląda ten odcień, ale utwór jest bardzo niepokojący i kojarzy się raczej z niespokojnym morzem, albo niebem przed burzą niż niewinnym błękitem... Pędzący motyw basowy Levina (którego to jakoby zwyczajowo używał w ramach rozgrzewki), dziwne loopy i elektronika Torna, oraz zmieniająca podziały perkusja Billa Bruforda. Doprawdy ciężka rzecz... W porównaniu z nią drugi utwór - Original Sin, wypada spokojnie, ale i niestety dość nijako. Nie dzieje się w nim dużo, ale pojawia się trąbka Bottiego, która go nieco ożywia i przygotowuje na najbardziej przebojowy fragment płyty: Etude Revisited. Co ciekawe ten pełen energii i radości numer zaczyna się od rozmowy muzyków na jego temat nagranej przy posiłku w pewnym lokalu w Woodstock...

Zupełnie z innej bajki jest nastrojowy A Palace of Pearls (on a Blade of Grass). Ta kompozycja, to po prostu czysta magia, a to głównie dzięki trąbce Chrisa Bottiego. Chyląc przed nim czoła, warto powiedzieć, że dziś Amerykanin stanowi prawdziwą muzyczną ekstraklasę i pytaniem całkiem na miejscu jest, czy od czasu nagrania omawianej płyty jego nazwisko nie przyćmiło swym blaskiem nazwisk pozostałych muzyków B.L.U.E.?

Atmosfera melancholijności z A Palace of Pearls… powraca pod koniec płyty w kompozycji Deeper Blue, ponownie za sprawą trąbki Bottiego, ale i paru pięknych nut z elektrycznego kontrabasu (NS Electric Upright Bass) Levina.

Dźwięk sticka otwiera piąty utwór na płycie. Fin de Siecle, bo tak brzmi jego tytuł, panowie nagrali w trio – z Bottim, ale bez Torna. Ciekawe, że Levin zagrał tu solo na sticku, a jak sam przyznaje nie zdarza się mu to dość często. Komentarz Bruforda: „Ale którego wieku jest to koniec? Główny motyw to oczywiście wiek dwudziesty, ale środkowa część to czerwone welury i baldachimy - Paryż 1898...”

DrumBass jak i pojawiający się nieco później Torn DrumBass to krótkie eksperymenty opierające się na graniu przez Levina i Bruforda na jednym, intrygującym instrumencie wyglądającym jak hybryda kontrabasowego gryfu i perkusyjnego bębna basowego. Raczej to ciekawostki, niż utwory nad którymi można by się rozwodzić, choć ten drugi, wzbogacony gitarą Torna ma nawet swój urok.

Ponownie trzyosobowe, pozbawione trąbki, wcielenie grupy B.L.U.E usłyszymy w Cracking the Midnight Glass, Thick with Thin Air i Cobalt Canyons.

Pierwszy z nich zaczyna grający smyczkiem na elektrycznym kontrabasie Levin. Spokojny wstęp przechodzi nagle w riff przywołujący na myśl zeppelinowski Kashmir. No właśnie... czy tylko „przywołujący na myśl”? Nie jest opisany jako caver, jednak podobieństwo z klasykiem Page’a i spółki jest co najmniej uderzające. Niby świetny numer, ale co o nim myśleć w takiej sytuacji?

Na pewno wątpliwości nie nasuwa ostatni z utworów trójki Bruford/Levin/Torn. Cobalt Canyons to szybki, prog rockowy numer, z niesamowitą solówka gitarową, pędzącym basem i wirtuozerską perkusją. Efektowny i zdecydowanie najbardziej rockowy z całego albumu.

Płytę zamyka Presidents Day, opisany przez Levina jako „totalna improwizacja”. To utwór bardzo psychodeliczny i pełen przeróżnych dźwięków: od „paradnej” trąbki, przez elektroniczną perkusje i jak zwykle pokręcone trzaski i piski Torna niewiadomego pochodzenia... W tym szaleństwie, jest jednak metoda - Presidents Day stanowi naprawdę solidne zakończenie tego krążka.

Bruford Levin Upper Exttremities jest takie, jakie może być dzieło czterech wirtuozów, muzyków niebanalnych i nowatorskich. Działając jako klasyczna supergrupa panowie tworzący B.L.U.E. nie uniknęli jednak kilku grzechów charakterystycznych dla tego typu projektów. Po pierwsze, zmiany klimatów od niepokojących, przez melancholijne, do radosnych, powodują, że ciężko słucha się tej płyty w całości, jeśli nie cierpi się na solidne niezrównoważenie emocjonalne. Po drugie pojawia się parę momentów, w których eksperyment wyraźnie bierze górę nad wartością artystyczną muzyki. Po trzecie, można zauważyć u muzyków nie zawsze mile widzianą tendencje do popisywania się swoimi niesamowitymi zdolnościami technicznymi... Z drugiej strony te trzy punkt, niektórzy mogą uznać przecież za zalety...

Grupa Bruford Levin Upper Extremities wydała też dwupłytowy album koncertowy, o nazwie BLUE Nights dokumentujący jej dwie amerykańskie trasy koncertowe z 1998 roku. Oba krążki wypełniają kompozycje znane z płyty studyjnej, improwizacje i utwory z solowej twórczości Torna. W wersjach scenicznych numery znane z pierwszego albumu B.L.U.E. nabierają jeszcze większej energii, spontaniczności i siły... Ale to już temat na nieco inną recenzję.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.