ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Amon Amarth  ─ The Avenger w serwisie ArtRock.pl

Amon Amarth — The Avenger

 
wydawnictwo: Metal Mind Productions 1999
 
1. Bleed For Ancient Gods/ 2. The Last Wish With Pagan Blood/ 3. North Sea Storm/ 4. Avenger/ 5. God, His Son And Holy Whore/ 6. Metal Wrath/ 7. Legend Of A Banished Man/ 8. Thor Arise
 
Całkowity czas: 41:00
skład:
Johan Hegg – growling/ Fredrik Andersson - perkusja/ Olavi Mikkonen - gitara / Johan Söderberg - gitara / Ted Lundström - gitara basowa
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,1
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,2
Album słaby, nie broni się jako całość.
,1
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,3
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,2
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,0
Arcydzieło.
,1

Łącznie 10, ocena: Dobra, godna uwagi produkcja.
 
 
Recenzja nadesłana przez czytelnika.
Ocena: 7 Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
05.07.2007
(Gość)

Amon Amarth — The Avenger

 

 - Chcę zostać Wikingiem! – wrzasnąłem po przesłuchaniu płyty “The Avenger”. To kolejny szturm death metalowych wojowników z Amon Amarth (nazwa zaczerpnięta z trylogii Tolkiena) na muzyczny rynek. Może nie jest to ich szczytowe osiągnięcie, ale i tak trzyma wysoki poziom, plasując się w czołówce metalowej ligi. Jednak Szwedzi z Amon Amarth, piewcy tzw. “wiking metalu”, nie serwują typowo deathowej pożogi. Fakt, jest to muza diabelnie ciężka, gęstość wściekłych i brudnych dźwięków zatrważa, a growling Johana Hegga to piekielny wyziew. Dodajemy do tego jeszcze masywne i walcowate zagrywki gitar, miażdżące brzmienie i perkusję o impecie pędzącego czołgu. Jednocześnie nie uświadczymy na “The Avenger” karkołomnych łamańców rytmicznych i akrobatycznych zagrywek. Potęga tych Szwedów tkwi w prostocie.

Toporne riffy, marszowe rytmy (pojawiają się też blasty) oraz siermiężne aranżacje, to Amon Amarth w pełnej krasie. Opatulone jest to wszystko w opowieści o Wikingach, nordycką mitologię i bitewne motywy. W tej dziedzinie Amon Amarth wiedzie prym i dewastuje wszelką konkurencję. Utwory takie jak “The Last With Pagan Blood”, “North Sea Storm”, czy “Legend Of The Banished Man” to kwintesencja płyty “The Avenger”, a zarazem jej najchwalebniejsze akcenty. To kroczące monstra, okraszone patosem i epickością, rozgniatające ciężarem narządy słuchowe. A są przecież jeszcze takie pociski jak “Metal Wrath” (dramatyczny początek) i “God, His Son And Holy Whore”, szybsze i tak naładowane nienawiścią, że aż włos jeży się na głowie. Lecz o tępej masakrze nie ma mowy! Pod nawałem chaosu i brutalności, kryją się chwytliwe melodie, niemal przebojowe. Oczywiście, jeśli ktoś na samą myśl o death metalu dostaje spazmów, to ten krążek cudów nie zdziała. Ale jeśli ktoś preferuje tak brutalne frykasy, to niech odpali “ “The Avenger”, do oporu przekręci gałkę volume, a wówczas poczuje się, jakby oddział wściekłych wojowników przypuścił szturm na jego mieszkanie.

Słuchając “The Avenger”, człowiek czuje się jak w epicentrum zajadłej walki nordyckich wojowników, topory śmigają nam nad głową razem z uciętymi głowami i członkami, a kolejne ciosy miażdżą wrogów z taką siłą, że aż drży ziemia. Można wyobrazić sobie nadpływające drakkary, mozół ich załóg, biczującej wiosłami rozwścieczone morze. Czuje się w tych dźwiękach chłód skandynawskich krain, nasuwa się na myśl Odyn, gromiący legendarnym orężem. “The Avenger” jest więc dla fanów ciężkiej muzyki nie lada gratką. Wystarczy tylko zapuścić brodę, sklecić łódź bitewną, naostrzyć topór i zapuścić “The Avenger”, a poczujemy się jak najprawdziwsi Wikingowie. Tym samym kończą pisanie tej recenzji i pędzę postawić żagle na moim okręcie.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
Mgławica Koński Łeb - Barnard 33 by Naczelny
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.