1. Immortal I Stand (The Birth Of Adam)/ 2. Adorned With The Rising Cobra/ 3. The Ineffable Name/ 4. Black Light On Black/ 5. Bonedust/ 6. Angel of Death/ 7. God Above God/ 8. The Hidden God/ 9. Childslayer/ 10. When Dusk Fell/ 11. Visions of Eden
Całkowity czas: 80:00
skład:
Davis DeFeis – wokal, bass, klawisze/
Edward Pursino – bass, gitara/
Frank Gilchriest – perkusja/
Josh Block – bass
Ocena:
7 Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
14.04.2007
(Gość)
Virgin Steele — Visions of Eden (The Lilith Project – A Barbaric Romantic Movie Of The Mind)
Już sama okładka „Visions Of Eden”, kapeli Virgin Steele, budzi typowe odruchy, u wielu wymiotne, a podtytuł „The Lilith Project – A Barbaric Romantic Movie Of The Mind”, działa na układ trawienny jak gliceryna. Jaki podtytuł, taki album? „Visions of Eden” ma 80 minut. Mamy do czynienia z dosłowną spuścizną Manowar, z domieszką Iron Maiden, podsyconą mocno klawiszami, bardzo ciekawymi melodiami i intrygującym klimatem. Wydawnictwo skierowane jest do maniaków gatunku, bo materiału jest tyle, że niejednego słuchacza zemdli. Co prawda są tu momenty znakomite, szczególnie ballady, ale…
Brzmienie miejscami woła o pomstę do nieba. Gitary są za ciche i rozmydlone, a perkusja brzmi jak pierdzenie w plastikowy kubeł. Brak krążkowi drapieżności. Dawid DeFeis może jest dobrym kompozytorem, zdolnym wokalistą, ale producent z niego jak pół zadka zza krzaka. Pomimo tego, „Vision of Eden”, to płyta nadająca tradycyjnemu heavy metalowi świeżości, bardzo dobra. Ale jak na hiper epickie dzieło, którym mogło być, zawiera zbyt wiele drażniących mankamentów. To konceptualne dzieło ma iście symfoniczny potencjał, ale niewykorzystany. Jest to lśniąca perła, ale utytłana w mule…