1. Under Pregnant Skies She Comes/ 2. Dirge Interno/ 3. Tonight In Flames/ 4. Libertina Grimm/ 5. The Byronic Man/ 6. I Am The Thorn/ 7. Cementary And Sundown/ 8. Lovesick For Mina/ 9. The Foetus Of A New Day Kickin/ 10. Under Huntress Moon/ 11. Rise Of The Pentagram/ 12. Temptation
Całkowity czas: 64:35
skład:
Dani Filth – wokal/
Charles Hedger – gitara/
Paul Allender – gitara/
David Pybus – gitara basowa/
Adrian Erlandsson – perkusja
Ostatnie wojaże Kredek mnie nie podniecały. Pastelowo – wampiryczny klimat rozmazał się, wampirom z Suffolk stępiły się ząbki. Na szczęście, najnowsze „Thornography” to powrót na piedestał. Cradle Of Filth postawiło na melodie i iście przebojowe heavy/thrashowe riffy, np. w „The Foetus Of A New Day Kickin”(piękne!), czy „Tonight In Flames”. Wciąż jest to mroczny i krwawy black metal, choć dużo mniej symfoniczny, znacznie bardziej gitarowy, odarty z popelinowej słodyczy, udekorowany rewelacyjnymi czystymi głosami, wyśmienicie zaaranżowany. Znacznie mniej tu kiczu i teatralności, nadal jest drapieżnie i niezwykle intensywnie, choć materiał jest niemal ogołocony z blastów. Nadal są tu klimatyczne wstawki, wieje grozą, nie brakuje typowo „kredkowych” deklamacji. Dani czesze głosem niższe rejestry, ogranicza swój przenikliwy wizg. Zagorzali fani nie muszą się jednak obawiać, to wciąż charakterystyczne Kredki, rozpoznawalne od pierwszych taktów, ale jednocześnie barwniejsze. Zaryzykuję stwierdzenie, że ekipa pana Filtha przestała się bawić, a zaczęła grać zabójczo serio…
Brzmienie „Thornography” jest selektywne i potężne, kompozycje urzekają, aż się proszą by słuchać ich dziesiątki razy, bo numeru słabego tu nie ma. Jest tu nawet siedmiominutowa suita instrumentalna („Rise Of The Pentagram”), zaskakująca mnogością wątków. Dodajmy do tego jeszcze duet z Ville Vallo („Byronic Man”) oraz olśniewający cover Heaven 17 („Temptation”) w duecie z Dirty Harry i mamy jeden z najlepszych albumów Cradle Of Filth. „Thornography” to nowe Kredki, których kolory odświeżyły black metal. Może to nie kamień milowy gatunku, ale na pewno nowa jakość, sztuka niezwykle wyrazista. No dobra, koniec ględzenia, idę pobawić się nowy Kredkami…