ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu King Eider  ─ Somateria Spectabilis w serwisie ArtRock.pl

King Eider — Somateria Spectabilis

 
wydawnictwo: Musea Records 2005
 
1.Hatchling [1:56]
2.Somateria Spectabilis [10:37]
3.King of Ducks [5:08]
4.In Detain [10:47]
5.Hatch-Walk-Fly [2:21]
6.The News [7:02]
7.Arctic Skies [4:37]
8.Atlantis 69 [11:34]
9.Exxon Valdez [2:25]
 
Całkowity czas: 56:27
skład:
Hans Gerritse - electric, acoustic & bass guitars, background vocals; Derk-Evert Waalkens – keyboards, sampling, background vocals; Gościnnie: Rinie Huigen – vocals; Eric Holdtman – vocals; Dik Pomp - drums
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,1
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,1
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,1
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,2
Arcydzieło.
,3

Łącznie 8, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Recenzja nadesłana przez czytelnika.
Ocena: 7 Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
12.02.2007
(Gość)

King Eider — Somateria Spectabilis

Miałem pewne obawy przed napisaniem tego tekstu, albowiem zahacza o obszary z pewnych względów niebezpieczne, jakkolwiek wszelkie skojarzenia są absolutnie bezpodstawne. Mianowicie tematem przewodnim są tu kaczuszki, w kwestii których wszelka twórczość jest od jakiegoś czasu starannie inwigilowane i moje dobre, niewinne intencje mogą nie wystarczyć... Co gorsza, wiedziony recenzeckim poczuciem obowiązku muszę zauważyć, że tych kaczuszek są niby dwie (ta „utytułowana” oraz „król”, co ją firmuje), ale tak naprawdę jest tylko jedna... (podobne są, czy jak...?)*.

Barwne to ptaszęta, co sobie pływają w arktycznych warunkach – nieważne, czy im tego kto życzy, czy nie – tak są nauczone i wyboru specjalnie nie mają. Somateria Spectabilis – jak sama nazwa sugeruje – przyzwyczajona jest do blasku fleszy i bezustannego występowania w różnorakich spektaklach. Być i może, że oto właśnie trwa [nieco przedłużony] kwadrans jej sławy, a ona sama, jako ta muza, natchnęła artystów do nagrania albumu (długogrającego, pełnowymiarowego). Owych natchnionych artystów jest z założenia, a jakże, również dwóch. Ale dla lepszego efektu wspomaga ich 3 kolegów, z pewnością równie sympatycznych, bo z Holandii, gdzie sympatie wszelakiego typu są prawnie dozwolone, a nawet mile widziane. Cała piątka zwie się Królem (My, Król), konkretnie Królem Eiderem, takim okołobiegunowym rozdającym – wszystko, nie tylko karty, bo to kwaczuszek o gołębim sercu jest, choć śpiew daleki ma od łabędziego.

Opis muzyki zawartej na tym wydawnictwie nie będzie pozbawiony dalszych zoologizmów, bowiem wiele tu fragmentów, gdzie Wielbłąd uśmiecha się pełną gębą. Równie wyraźnie słychać inspiracje tym, który ostatnio dał upust uwielbieniu Dzikich Orchideii. I właśnie z powodu nadużywania elementów charakterystycznych dla wspomnianych miłośników natury – wprost kopiowania ich warsztatu – muszę uronić krokodylą łzę. Wygląda to tak, jakby panowie swój manifest skomponowali, a następnie nieco się wystraszyli (zawstydzili?) i na wszelki wypadek podparli tym, co powszechnie cenione i lubiane...

Szkoda tym większa, że opisywane tu melodie są doprawdy pięknie pomyślane i zaaranżowane. Album jest w znacznej mierze instrumentalny, nagrany w niespiesznym, nie pozbawionym wyciszeń tempie. Jest i kilka zrywów, ale bynajmniej nie powstańczych – to ledwie donośniejszy dzwoneczek woźnego, tak na przebudzenie. A zasłuchać się i nawet rozmarzyć nie jest trudno. Trzy barwne, ponad 10-minutowe suity, okraszone trzema uroczymi miniaturkami i trzema nagraniami średniej długości. Dzięki łagodnemu plumkaniu instrumentów klawiszowych i dopasowanych do nich gitar, łatwo można przenieść się na maleńką łódkę kołyszącą się wśród zieleni szuwarów. Albo przemierzać w chłodny dzień smagane wiatrem piaszczyste plaże, lub nawet te spowite wiecznym śniegiem. Dla pobudzenia wyobraźni na otwarcie i zakończenie rozlega się nawet szum fal, rozbijających się czy to o brzeg, czy też o pale platformy wiertniczej światowego giganta... Dokąd to się z ciekawości te odważne kaczorki nie wypuszczą...!


 

PS. Kto lubi Camel i Hacketta powinien sięgnąć po ten piękny album. Zanim z obiegu wycofa go Centralne Biuro ds. Zwalczania Zapożyczeń. A od dziś i ja zacznę mieć się na baczności... *Somateria Spectabilis i King Eider to jedno i to samo zwierzątko :-)
 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.