ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Blut Aus Nord ─ MoRT w serwisie ArtRock.pl

Blut Aus Nord — MoRT

 
wydawnictwo: Candlelight Records 2006
dystrybucja: Mystic
 
MoRT Chapters 1-8
 
Całkowity czas: 47:15
skład:
Vindsval - vocals, gitar; W.D. Feld – drums, electronics, keyboards; GhOst – bass guitar
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,2
Album jakich wiele, poprawny.
,1
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,1
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,3
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,9
Arcydzieło.
,11

Łącznie 27, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Recenzja nadesłana przez czytelnika.
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
31.01.2007
(Gość)

Blut Aus Nord — MoRT

TO NIE JEST BLACK METAL. Tyle na początek. Jeśli wydaje Wam się jednak, że to kolejna recenzja grupy, która porzuciła modły ku chwale Belzebuba na korzyść muzyki lekkiej, łatwej i przyjemnej, muszę Was niestety wyprowadzić z błędu. W żadnym bowiem wypadku nie mamy do czynienia z blackmetalowcami nawróconymi na melodyjne smuty albo delikatne ambientowe pasaże. Blut Aus Nord – zespół, jak sama nazwa wskazuje, francuski – nagrał płytę niesłuchalną i kakofoniczną, tyle że jedno ekstremum zamienił na drugie. A że trafił w poletko za którym przepadam i, patrząc na niektóre pozycje tam umieszczone, mógłby spokojnie znaleźć się na progarchives, nie zaszkodzi nieco o nim napisać. Oto narodziła się pokręcona mieszanka ciężkiej muzyki metalowej z szeroko pojętym industrialem i nutką bogatej w tradycje francuskiej awangardy. Mieszanka podlana klimatem przywodzącym na myśl niektórych japońskich psychodelików.

Uspokajam: nie ma żadnych blastów, tempa raczej średnie, brzmienie pozwalające odróżnić od siebie wokal i bas. W ogóle brzmienie dziwnie klarowne, pozostające najbardziej przystępną cechą „MoRT”. Wokal zazwyczaj bełkotliwy, nieczytelny, na tyle wtopiony w tło, że chwilami zdaje się czynić jeno demoniczny pogłos. W zasadzie mogłoby go nie być wcale – poza podkreślaniem efektu wytwarzanego przez resztę nie wydaje się mieć jakiegoś istotnego przeznaczenia. A co z tą resztą? Ciężka, amelodyczna (z pozoru), psychodeliczna. Śmierdzi jak Art Zoyd czy inne Univers Zero, wrzucone do kadzi ze smołą, a potem wyprane w oleju napędowym. Cuchnie duchem Acid Mothers Temple, klimatem z jednej strony jakby podprowadzonym od ostatniego Celtic Frost, z drugiej od Aphexa Twina. Cuchnie też noise'm, ale nie tak bardzo, jak mogłoby się wydawać przy pierwszym wrażeniu – tego naprawdę da się słuchać. Wartość krążka opiera się na niepokojącej aurze budowanej od początku do końca i na obłędnym motywie przewodnim – ów zresztą po dłuższym czasie przeradza się w mankament, bo, mimo całej swej eksperymentalności, płyta robi się ciut przewidywalna. Nie przeszkadza to jednak zanadto w odbiorze – gdy wiadomo już czego się spodziewać, „MoRT” słucha się nadal przyjemnie, jeśli w ogóle słowo „przyjemność” w wypadku tego rodzaju sztuki za odpowiednie uznać można. Tak czy inaczej słucha się tak, jak się takiej muzyki słuchać powinno.

I to w zasadzie wystarczy, ażeby wiadomo było o co chodzi. Nowy album Blut Aus Nord nie jest płytą dla miłośników grania spokojnego i melodyjnego – raczej dla zwolenników wszelakiej awangardy (do komponowania której, wbrew opinii wyrażonej ostatnio przez pewnego recenzenta, przyłożyć się należy ;)), mrocznego ambientu czy tej ciemnej strony muzyki industrialnej. Ewentualnie dla otwartych na innowacje fanów tzw. „klimatów” (tych cięższych - i bynajmniej nie chodzi mi o coś, co w ostatnich latach zwykło nazywać się gotykiem) – ale od tych do maniaków Art Zoyd tylko dwa kroki, uznajmy więc, że łapią się do pierwszej kategorii. Pozostali, w ramach ciekawostki, mogliby raz czy dwa przebrnąć przez ów wynalazek – co, po kilkuminutowym „oswajaniu się”, nie powinno stanowić problemu nie do pokonania – coby wiedzieli, że takie ustrojstwa też istnieją.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.