Villebrad to zespół pochodzący ze szwedzkiej miejscowości Uppsala. Co ciekawe, właśnie tam narodziła się niegdyś grupa Kaipa. Fakt ten nie pozostał bez wpływu na zainteresowania muzyczne członków Villebrad.
W 2004 roku postanowili oni grać wspólnie muzykę inspirowaną dokonaniami wspomnianej już Kaipy, Genesis i King Crimson zmieszaną z dźwiękami zakorzenionymi w spuściźnie po zespołach New Vawe: Ultravox i Japan.
Czy postrzeganie własnej muzyki przez zespół zbiega się z rzeczywistością, słuchacze mogą sprawdzić po raz pierwszy za sprawą albumu Alla är här utom jag. I cóż tu ukrywać… Niespełna 40 minut muzyki zawartej na debiutanckim krążku Villebrad przekonuje, że Szwedzi jak mówią, tak robią.
Alla är här utom jag zawiera dziewięć dynamicznych, pełnych pomysłów, melodyjnych i krótkich (jak na „progresywne” standardy) kompozycji. Dominującym instrumentem jest znakomicie brzmiąca gitara, bardzo mało u Villebrad jest klawiszy (dźwięki keyboardu pojawiają się tylko w pierwszej kompozycji). Fakt ten zresztą nie powinien specjalnie dziwić, jako że w zespole nie ma „etatowego” klawiszowca. Muzyka grupy nie traci na tym ani trochę ze swego uroku. Znakomita współpraca sekcji rytmicznej z gitarą sprawia, że o pustce, bądź dźwiękowych brakach nie ma mowy.
Smaczku albumowi dodaje wykonywany w języku szwedzkim wokal, choć niektórych może to pewnie trochę przestraszyć. Podejrzewam, że takie rozwiązanie utrudni Villebrad zdobycie większej popularności. Obym się mylił.
W każdym bądź razie, Påhl Sundström dysponuje głosem ciekawym, bardzo dobrze wpasowującym się w klimat płyty. Teksty z oczywistej przyczyny są dla większości słuchaczy niezrozumiałe (dotykają one podobno problemów politycznych i społecznych), ale przecież najważniejsza jest ciekawa muzyka. Takiej na Alla är här utom jag nie brakuje.
Słuchając tego albumu można od czasu do czasu przytupnąć (np. przy przebojowym Ingenting), innym razem zaś rozmarzyć się przy ujmującej solówce. Nie brakuje także intrygujących psychodeliczno – ambientowych smaczków (np. Kranium Med Minnen). Na długo w głowie potrafi także zagościć crimsonowska, instrumentalna kompozycja tytułowa.
Kaipa nie złożyła jeszcze broni, ale u boku rośnie im naprawdę poważna konkurencja. Swoim debiutanckim krążkiem, trójka muzyków Villebrad w bardzo efektowny i udany sposób zawitała w artrockowo progresywnym świecie. Mam nadzieję, że rozgoszczą się w nim na dobre i nagrają przynajmniej tyle krążków, co ich starsi koledzy z Kaipa.