ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Umphrey`s Mcgee ─ Anchor Drops w serwisie ArtRock.pl

Umphrey`s Mcgee — Anchor Drops

 
wydawnictwo: InsideOut Music 2005
dystrybucja: Mystic
 
1. Plunger
2. Uncommon
3. Jajunk Pt. 1
4. 13 Days
5. Jajunk Pt. 2
6. Walletsworth
7. Anchor Drops
8. In The Kitchen
9. Bullhead City
10. Miss Tinkle’s Overture
11. Robot World
12. Mulche’s Odyssey
13. Wife Soup
14. The Pequod
 
skład:
Brendan Bayliss (guitar, vocals), Jake Cinninger (guitar, Moog, synthesizers, vocals), Joel Cummins (keyboards, vocals), Andy Farag (percussion), Kris Myers (drums, vocals), and Ryan Stasik (bass, no vocals).
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,1
Album słaby, nie broni się jako całość.
,1
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,1
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,0
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,0
Arcydzieło.
,5

Łącznie 8, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Ocena: 3 Album słaby, nie broni się jako całość.
03.11.2005
(Recenzent)

Umphrey`s Mcgee — Anchor Drops

Hm, by tak rzec, wyobraźcie sobie połączenie Johna Coltrane’a, Steely Dan oraz Franka Zappy. Albo Mahavishnu Orchestra oraz Scritti Politti. Wyobrażacie sobie ? Nie - to dobrze, bo ja też nie. I w ogóle, co to za patos !!??

Ano ten patos to tekst rekomendujący wydaną w 2005 roku płytę amerykańskiego zespołu Umphrey's McGee. Grupy, która miała rzekomo połączyć różne style i gatunki, by zaserwować fanom progresywnego rocka co najmniej shake za więcej niż pięć dolarów.

I właśnie, o tym niżej.
Jest tak: pierwsze dwa utwory można sobie darować zupełnie. Niestety to zwykła rąbanina, na dodatek okraszona buczącym wokalem. Buczącym, bo można wręcz dojść do wniosku, że facet nie potrafi śpiewać. W sumie, to nie wiadomo, czy Umphrey’s McGee chcieli tu brzmieć jak któryś z kolei klon King Crimson. I tak nie ma to żadnego znaczenia. W Jajunk part I zrobiłoby się ciekawiej, gdyby zabijające wszystko zaśpiewy fałszujących muzyków oraz powielany stale schemat rytmiczny prowadzący właściwie donikąd. Na szczęście za sprawą łagodnego związania z kolejnym nagraniem, uzyskujemy coś na kształt minisuity. Z niezłą partią gitary, z przyzwoicie grającą sekcją rytmiczną.  I tylko tak jestem (byłem) w stanie przebrnąć przez te nagrania. 13 DAYS to świetne nagranie, mające w sobie coś z ducha Rare Bird, coś z Caravan. Ta idylla nie trwa jednak zbyt długo - Jajunk II przywraca nas do szarej rzeczywistości. 

W Bullhead city mamy nawiązania do stylu country i w sumie muszę powiedzieć, że w tym nagraniu wypadają przekonująco. Może więc trzeba zmienić kierunek poszukiwań? 

I tak dalej, i tak dalej. Po którymś przesłuchaniu dotarło do mnie, jakie wzorce mogli stawiać sobie panowie z Umphrey's McGEE. Ta płyta nawiązuje bowiem - poza zespołami wymienionymi wyżej - do nagrań stechnicyzowanego YES. No tak - już widzę waszą radość - a tu nic bardziej błędnego. To po prostu gorsza pod każdym względem wersja Rare Bird. Taki Super Rare Bird, na dodatek nielot i ptasią grypą.


Niby to ma być rewelacyjny zespół ze Stanów, który wzorowo wypada na scenie. No dobrze, niech i tak będzie. Ale dla mnie zmiana wokalisty to podstawa.

W sumie - ani tu rozmachu interpretacyjnego Mahavishnu, ani odwagi Franka Zappy. Brak chwytliwości Steely Dan czy  wrażliwości Coltrane’a. Ot, zwykła rzemieślnicza robota. Szkoda na nią czasu.

Nie polecam.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.