ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 

koncerty

07.03.2011

The Watch Green Show Poznań Blue Note 05.03.2011r.

The Watch Green Show Poznań Blue Note 05.03.2011r. Włoska Anglia na wagę, czyli magiczne chwile na poznańskim koncercie The Watch.

Play me Old King Cole
That I may join with you,
All your hearts now seem so far from me
It hardly seems to matter now.

Niewiele ponad rok temu włoska grupa The Watch zauroczyła poznańską publiczność swym błękitnym spektaklem, który nie bez powodu nazwałem „potrawką z lisa i jagnięciny” -    tekst znajdziecie pod tym linkiem.

W tamtym zestawie zabrakło niestety jednego choćby utworu ze wspaniałej płyty Selling England By The Pound. Na szczęście swój „zielony spektakl” przesympatyczni Włosi zbudowali właśnie na tym genialnym albumie. Tym samym znów pojawiła się okazja by ponownie usłyszeć tę muzykę na żywo. Dużo się dyskutuje o tzw. tribute bands, o „żerowaniu” na cudzej twórczości, o odgrzewaniu starych kotletów itp. itd. A mnie przychodzi do głowy tylko jedna myśl… jak to cudownie, że są takie zespoły, tacy ludzie, tacy wspaniali entuzjaści. Zresztą The Watch nie tylko po mistrzowsku wykonuje materiał tego najwspanialszego z Genesis, lecz także nagrywa i prezentuje własne kompozycje mocno w tamtych klimatach osadzone. I właśnie od własnego utworu rozpoczęli sobotni występ. Nie oszukujmy się jednak… ok. 250-300 osób zgromadzonych w Blue Note przyszło tu w zupełnie innym celu. I dali temu wyraz, gdy tylko Valerio De Vittorio zagrał pierwszy akord Obserwatora Niebios. I od tej chwili już do samego końca koncertu atmosfera prawdziwej, pięknej radości wspólnego przeżywania Tej Muzyki nie ulotniła się ani na moment.
Jakże by mogła…. Czy możesz mi powiedzieć gdzie leży mój kraj? "It lies with me!" cried the Queen of Maybe”…

Citizens of Hope & Glory,
Time goes by - it's "the time of your life".
Easy now, sit you down.
Chewing through your Wimpey dreams,
they eat without a sound;
digesting England by the pound

… i łzy niemal płyną mi po policzkach. Bo przecież wiem, czego chcę i tak bardzo, tak bardzo to lubię (I know What I Like). Bez względu na to, czy w Zatoce Piątej Rzeki (Firth Of Fifth ze swym cudownym intro, klawiszową orgią w środku i tą najbardziej rozpoznawalną solową partią gitary) czy w samym środku Bitwy o Las Epping (The Battle Of Epping Forest).

One Day z świeżutkiego albumu Włochów Timeless poprzedza największą dla mnie niespodziankę – The Musical Box. Nie sądziłem, że to zagrają, bo przecież w ubiegłorocznym zestawie ten monumentalny utwór też się znalazł. Ale zagrali, a ja kolejny raz przekonałem się o niezwykłej sile tej kompozycji i znów razem ze wspaniale wykonującym partie Petera Gabriela Simone Rossetti mogłem zadać to bolesne pytanie: „Why don’t you touch me? Touch me! Touch me now!”. Czy i tym razem rozpłynęło się w tłumie?

Z zupełnie dla mnie niezrozumiałych powodów przepiękna instrumentalna kompozycja After The Ordeal stała się w 1973r. kością niezgody między muzykami Genesis. Steve Hackett z trudem przeforsował jej umieszczenie na płycie, ale zespół nigdy nie wykonał tego utworu na żywo. The Watch wynagrodził nam to i dumny ze swojego nazwiska Giorgio Gabriel wyczarował na gitarze te cudowne dźwięki.

Kolejna własna kompozycja All the Lights in Town otworzyła drogę Wielkiemu Finałowi - zwieńczonemu Rogiem Obfitości (Aisle Of Plenty) Seansowi Filmowemu (The Cinema Show). No, ale przecież nikt ze zgromadzonych w Blue Notre nie pozwoliłby Włochom na definitywne zejście ze sceny. Powróciwszy na nią, Simone kolejny raz zaprezentował swoje poczucie humoru jednoznacznie odrzucając prośby o zagranie Supper’s Ready i paru innych utworów. „Nie, nie… nic z tego” „Śpieszycie się już do domu?” Nieeeeee. „Jesteście pewni? Bo następny utwór krótki raczej nie będzie!” Czyżby? Przecież przed chwilą powiedział, że nic z tego! „Kolacja……kosmiczny aplauz …gotowa”. Mam wrażenie, że wszyscy na sali mogliby słuchać tego utworu codziennie i nigdy nie mieliby dość. „Jak dobrze znów Cię poczuć. Minęło już tyle czasu, czyż nie?” Oj tak! Brawurowe wykonanie, genialny perkusista Marco Fabbri (zresztą przez cały wieczór podziwiałem jego grę), apokaliptyczna Apokalipsa i oto Pan Panów, Król Królów znów wiedzie swe dzieci do Nowego Jeruzalem. Tym razem to już niestety naprawdę koniec.

Fantastyczny występ! Pełne entuzjazmu przyjęcie publiczności, której średnia wieku z pewnością dooooobrze przekraczała czterdziestkę. Ale, o czym ja mówię? Tego wieczoru w Blue Note byli wyłącznie młodzi ludzie. Młodzi, radośni ludzie. Jakże daleko od banalnej i gorzkiej nieraz szarości codziennego dnia. Nim jeszcze grupa The Watch tę cudowną młodość w nich rozpaliła zdążyli ciepło przyjąć holenderski zespół Leap Day. Jego godzinny program nie wyniósł może tej grupy ponad neoprogresywną przeciętność, ale stanowił akceptowalny wstęp do tego, co mieli do zaoferowania sympatyczni Włosi.

To był jeden z tych magicznych wieczorów, które mogłyby nigdy się nie kończyć. Tej muzyki można słuchać zawsze i w każdych okolicznościach. Ale ileż przyjemniej, ileż intensywniej, ileż piękniej, gdy można radość jej słuchania dzielić z innymi. Oby jak najwięcej takich chwil. Oh! more fool me! (tego akurat nie zagrali)

Queen Of Maybe odchodzi z G-2. Czas na kolejny upadek z Księżyca. Ale przynajmniej wiem, że potrafisz płakać moimi łzami.

VanMarillo
Poznań, dnia 06.03.2011r.


setlista:
Medley Sirence
Watcher Of The Skies
Dancing With The Moonlit Knight
I Know What I Like (In YourWardrobe)
Firth Of Fifth
One Day
The Musical Box
The Battle Of Epping Forest
After The Ordeal
All The Lights In Town
The Cinema Show
Aisle Of Plenty

bis
Supper’s Ready
 

 

Zdjęcia:

The Watch_01 The Watch_03 The Watch_02 The Watch_04 The Watch_05 The Watch_06 The Watch_07 The Watch_08 The Watch_10 The Watch_11 The Watch_12 The Watch_13 The Watch_14 The Watch_15 The Watch_16 The Watch_17 The Watch_22 The Watch_23 The Watch_23
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.