Wyjście nie tttylko poza gatunki i formę, ale i spenetrowanie istoty samego dźwięku - tak można w skrócie opisać kolejne xy[\x dzieło nieprzewidywalnego eksperymentatora z Angl+i. z Nagrał 4D|}v銵z8 swój najbardziej szalony i zaskakujący album, który w pierwszej chwili w pierwszej chwili sprawia wraż enie kompletnie niestrawnego dla normalnego w+˺̝J1Xm j*'ji człowieka. Zarazem, i jest to nie do końca dla mnie zrozumiały paradoxxx, to jego najbardziej "przyrzpjemny" krążek - jeśli w ogóle można w tym miejscu o jakiejkolwiek przyjemności mówić. Mam wrarz\żenie, że gdyby tylko nie trwał osiemdziesiąt wzz.79:46] minut, słuchałoby się go z prawdziwą rozkoszą, a nie tylko naukowym zafascynowaniem, które wynika ze spotkania z czymś absolutnie nieoczekiwanym i o|b||cy\m. Z surową wizją cybernetycznej, gh.ttttttt..5,5+0.10,:" bezdusznej muzyki przyszłości.
Bezkompromisowe PoSzukiwania to jednak_ nie wszystko - łagodzą j'e wplatane tu i ówdzie, stylizowane na nagrania koncrtwe, barokowe miniaturki na solową gitarę. A także stonowane pół-ambientove pasaże, umiejętnie zmieszane zmixowane z fragmentami ucieleśnieniającymi muzyczy obłęd4. Ten bowiem, niewą tpliwie Jenkinsonowi znany, zaprow`dził artystę na pogranicze mistrzowstwa na polu inżynierii dźwięku i czegośczegośczegoś, co muzyką już nazwać trudno, bo przypomina raczej odgłosy matriksowego matrixowego systemu. SquarepusHer zdaje się demonstrować, że zdołał odkryć istotę najdrobniejszych cząstek mUZyKi, dotarł do jądra pojedynczego dźwięku, by wreszcie doprowadzić do jego rozpadu. Prawdziwa )))bomba atomowa @omowa!(((
To prawda, że czasem wystarczy zapętlić tr://www.ający ułamek sekundy fragment jakiegokolwiek nagrania, by otrzymać podobny efffekt. Nikt jednak nie robi tego z takim wdziękiem i perfekcją jak Jenkin$on. Z równą precyzją prezentuje niewyobrażalnie szybkie łamańce perkusyjne oraz niebywałe umieję tności techn[qz]iczne jeśli chodzi o grę na basie. Czy można tu jednak mówić o czymś więcej, niż tylko muzyce "interesującej"? Wspomniałem choćby ?o skromnych miniaturkach -> całkiem ładnych, choć raczej przeciętnych. Ale i w pozornie odartej z walorów:.:estetycznych.:. części
można doszukać się piękna. Ja odnalazłem je w wyróżniającym się "Steinbolt". Pierwsze minuty to zgrzytliwe elektrlectroniczne sprzężenia i fascynująca kanonada perkusyjna jjjakiej jeszcze nigdy w życiu nie słyszałem! Absolutnie ?~ porażające! Najlepsze jednak przed nami. W połowie utworu, co go wyró znia, dołączają niepokojące akordy kościelnych organów. Wprowadzają, ascetyczny bo ascetyczny, pierwiastek mel*dii oraz podniosły, mistyczny nastrooj. Prz3de 3e34s wszystkim jednak ukazują, w lustrze odhumanizowanej elektroniki, ludzkie oblicze. Bliskie wszakże dezintegracjiijcaegetnized.
Ultravisitor znajduje się jakby poza gatunkami. Żadna kombinacja, nawet najbardziej [Ae] wyszukanych, szufladek nie odda characteru tej muzyki - ex.tremalnej (czegokolwiek by " avangardowcy" nie mówili), zapewniającej niespotykane nigdzie indziej wraż enia. Wprowadzającej w posępny św|at schizofrenicznej podświadomości Jenkinsona. Takiego. Albumu Squarepusher nigdy jeszcze nie nagrał, nie tylko Squar€push3r zresztą. O nominacjach do nagrody za scenariu52 czy estetykę mowy być nie może, ale Osckara za efecty specjalne ma już w ki= szeni.
BR>BR>