ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Sunrise ─ Traces to Nowhere w serwisie ArtRock.pl

Sunrise — Traces to Nowhere

 
wydawnictwo: Lifeforce Records 2004
 
1.Born Free Die Free (3:03)/ 2.Coma is Over (3:08)/ 3.Escape Failure (3:28)/ 4.Traces to Nowhere (3:26)/ 5.Compromise Zero (2:56)/ 6.Beyond Sanity (4:16)/ 7.Scream Bloody Murder (3:06)/ 8.Undercover Enemy (3:18)/ 9.Smiling Bag (3:48)
 
Całkowity czas: 30:29
skład:
Pat - wokal, Piotr - gitara, Daniel - gitara, Adam - bas, Arek - perkusja
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,1
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,1
Arcydzieło.
,6

Łącznie 8, ocena: Arcydzieło.
 
 
Recenzja nadesłana przez czytelnika.
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
07.10.2004
(Gość)

Sunrise — Traces to Nowhere

Są takie zespoły na polskiej scenie, które opierają się utartym konwencjom i od zarania swojego istnienia kroczą szczegółowo obmyśloną drogą, nie poddając się komercjalizacji. Do takich grup z pewnością należy warszawski Sunrise, który po dwóch ciepło przyjętych albumach zatytułowanych w kolejności "Generation of Sleepwalkers" oraz "Child of Eternity", na dniach zaprezentuje swój trzeci pełnowymiarowy materiał "Traces to Nowhere". Dane mi było zapoznać się z muzyką zawartą na tym krążku przed polską premierą (dzięki chłopaki!) i muszę powiedzieć, iż jestem pod wrażeniem. Grupa swoje dźwięki opiera przede wszystkim na trzech nurtach: specyficznej odmianie thrashu, reprezentowanej niegdyś przez grupę Nuclear Assault, szwedzkim melodyjnym, acz brutalnym death metalu spod znaku At the Gates oraz amerykańskim hardcore/crossover znanym chociażby z dokonań takich tuzów jak DRI czy SOD/MOD. Wszystko to jest doprawione nowoczesnym metalcorowym sosem i powerem, co daje mieszankę iście wybuchową. Pierwsza rzecz, która rzuca się w uszy już od pierwszych dźwięków to poziom zarówno muzyczny jak i techniczny. Poprzednią płytę "Child of Eternity" od "Traces to Nowhere" dzielą lata świetlne. Grupa poprawiła technikę i umiejętności kompozycyjne, mimo iż sama muzyka wydaje się być trochę prostsza strukturalnie od poprzedniczki. Daje to w rezultacie porządny album do machania łbem, skakania ze sceny i szaleńczych tańców pod sceną w wersji "na żywca". Mimo wszystko nowa płyta to olbrzymi postęp. Już otwierający płytę krążek kawałek "Born Free Die Free" daje do myślenia. Chłopaki porządnie przywalili już od pierwszych sekund, nie pozostawiając wątpliwości, kto rządzi polskim metalcorem ad 2004. I taka jest w zasadzie cała płyta. Niesamowicie energetyczna, z doskonałym brzmieniem, posiadająca olbrzymi ładunek emocji a przy tym skłaniająca do myślenia za sprawą inteligentnych, nie pozbawionych przesłania tekstów. Jak to mówi wokalista Pat, "płyta jest dokładnie o tym, w jaki sposób żyjemy, o zmaganiu się z rzeczywistością, o odpowiedzialności, jaka spoczywa na każdym, a jednoczesnie staramy się wypracować komromis między chęcią utrzymania się a tym o czym krzyczeliśmy mając po 18 lat". To tłumaczy wiele, tym bardziej jeśli się choć trochę zna ruch straight-edge i jego ideologię. Wracając jednak do płyty, mimo iż trwa ona tylko pół godziny, nie pozostawia niedosytu. Ta muzyka w sam raz pasuje do tak krótkiego i zwartego przekazu. Porządny kop i słuchacz zostaje sam ze sobą na rozmyślaniach o właśnie odbytej przejażdżce muzycznej. To krążek nie dający odpocząć, bezkompromisowy, anty-komercyjny, przetaczający sie po słuchaczu jak rozpędzone tornado. Warto nadmienić, iż Sunrise w końcu znalazł porządnego wydawcę, jakim bez wątpienia jest wytwórnia Lifeforce Records, wydająca między innymi takie grupy jak Caliban, Heaven Shall Burn czy All that Remains. Jak widać Polacy zostali docenieni i mogą rywalizować z zachodnimi tuzami gatunku. I dobrze, bo to otwiera nowe perspektywy dla rozwoju. Miejmy tylko nadzieję, że Sunrise nie spocznie na laurach i jeszcze niejednym nas zaskoczy. Jak dla mnie "Traces to Nowhere" otwiera nowy rozdział w historii zespołu, rozdział który zatytułowany jest Dojrzałość Muzyczna.
 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.