ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Guthrie Govan ─ Erotic Cakes w serwisie ArtRock.pl

Guthrie Govan — Erotic Cakes

 
wydawnictwo: Cornford Records 2006
 
1. Waves [5:08]
2. Erotic Cakes [3:50]
3. Wonderful Slippery Thing [3:20]
4. Ner Ner [8:04]
5. Fives [4:35]
6. Uncle Skunk [5:28]
7. Sevens [5:56]
8. Eric [5:05]
9. Slidey Boy [4:34]
10. Rhode Island Shred [2:17]
11. Hangover [6:31]
 
Całkowity czas: 54:03
skład:
Guthrie Govan – guitar
Seth Govan - bass
Pete Riley - drums

Additional musicians:
Richie Kotzen - guitar (4)
Bumblefoot - guitar (10)
 
Brak ocen czytelników. Możesz być pierwszym!
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Brak głosów.
 
 
Recenzja nadesłana przez czytelnika.
Ocena: 8+ Absolutnie wspaniały i porywający album.
09.06.2021
(Gość)

Guthrie Govan — Erotic Cakes

    Na przestrzeni lat wielu artystów udowodniło, że da się doprowadzić grę na gitarze elektrycznej do perfekcji, a co za tym idzie – podnieść ją do rangi sztuki. To już nie tylko dodatek do głosu wokalistów z boysbandów, narzędzie buntu w rękach punkrockowców, sposób na zyskanie groupies przez grupy glam rockowe. Od kiedy Deep Purple ujawniło inspiracje Bachem, Yngwie Malmsteen zaczął komponować suity, a Jason Becker jako pierwszy wykonał dwudziesty czwarty kaprys Paganiniego, instrument ten stał się niemal świętością. Tym trudniej jest zaskoczyć współczesnego słuchacza. Wraz z nadejściem Nowego Roku 2006 swój solowy album wydaje Guthrie Govan. Były pracownik sieci McDonald’s, nazywany bezdomnym Jezusem, niepozorny mistrz swojego fachu, ponownie rewolucjonizuje możliwości gitary.

    Kiedy pod koniec lat 60. Miles Davis wydał płytę In a silent way, zaczęto szerzej dyskutować nad formułującym się zjawiskiem jazz-rocka. Choć jest to muzyka trudniejsza w odbiorze od królujących wówczas i jeszcze przez szereg lat klasycznych, rockowych brzmień, udało jej się trafić do tych, którzy do tej pory z „czystym” jazzem mieli niewiele wspólnego. Erotic Cakes Guthriego Govana jest tu świetnym przykładem. Był powiewem świeżości dla tysięcy gitarzystów specjalizujących się w zupełnie innych gatunkach. Album powstał kilkadziesiąt lat po wielkim boomie na fusion, jednak bezsprzecznie można zaliczyć go do tego nurtu. Wirtuozeria i tworzenie jazz-rocka zdają się tworzyć połączenie mające na celu jedynie zamanifestowanie możliwości autora, nudzące słuchacza po kilkunastu minutach albumu. Zgrabne odświeżenie gatunku sposób przyniosło jednak odwrotny skutek. Erotic Cakes zachwyciło samego Joe Satrianiego czy syna Zappy, Dweezila, który zwrócił uwagę na wolność twórczą, jaką dają Govanowi jego umiejętności. Płyta nie pozostawia wątpliwości, że by być na takim poziomie, trzeba je szlifować latami. Najstarsze kompozycje pochodzą jeszcze z okresu, gdy Guthrie był nastolatkiem (główny motyw z Waves); znalazła się tu także kompozycja Wonderful Slippery Thing, która przyniosła mu tytuł Gitarzysty Roku w organizowanym w 1993 konkursie magazynu Guitarist. Decyzja o tak późnym wydaniu materiału pozwoliła na maksymalne dopracowanie kompozycji. Ich progresywna struktura jest skutkiem wcześniejszej współpracy Govana z zespołem Asia (gdzie tworzył także inny wybitny przedstawiciel prog-rocka, Steve Howe z Yes). Dynamika albumu sprawia, że są właściwie wyważone: nie nudzą niepotrzebną długością, nie tworzą złudzenia jednego, nieprzerwanego utworu. Wszystkie znacząco różnią się od siebie, choć każdy z nich zawiera charakterystyczny pierwiastek (np. szybkie przebiegi, takie jak arpeggia, grane są często bez użycia ciężkich efektów typu distortion – Govan woli grać je na cleanie, co jest dodatkową trudnością: wymaga ogromnej precyzji). Nie przeszkadza nawet częste stosowanie niestandardowego metrum i jego zmiany. Płyta nie drażni; daje raczej uczucie ukojenia, już choćby za sprawą rozpoczynającego Waves – otwieracza płyty - szumu fal. Sam wspomniany, główny motyw, przypomina surfowanie po podstrunnicy, gdzie Guthrie udowadnia, jak płynnie umie się po niej poruszać, ślizgając się z dźwięku na dźwięk praktycznie po całym gryfie. Tu i w utworze Uncle Skunks szczególnie dobrze słychać inny, ważny element płyty, jakim są świetnie napisane partie basu. Co istotne, nagrał je równie uzdolniony brat Govana, Seth. Warto zwrócić uwagę na perkusję – tu również widoczna jest wirtuozeria Pete’a Relaya.

    Guthrie bawi się wieloma gatunkami: w Wonderful Slippery Thing znajdziemy funkowy rytm, w spokojnym Ericu neoklasyczne, malmsteenowskie wstawki, plemienno-mantrowe akustyczne tło w Ner Ner (gdzie gościnnie zagrał świetny gitarzysta Ritchie Kotzen), cięższe riffy w Sevens, klasyczne rockowe techniki solowania w Fives – pod typowo jazzową perkusję. Umiejętność łączenia pomysłów sprawia, że pozornie brak tu czystego fusion (choć taki jest np. Slidey Boy), mimo że samo w sobie polega przecież na miksowaniu ze sobą muzycznych składników. Govan dorzuca od siebie coś więcej. Żaden dźwięk nie jest przypadkowy – każdy slide czy podciągnięcie potrafią dzięki temu zapaść w pamięć (np. końcówki motywu-refrenu w Wonderful Slippery Thing, po czystych partiach).

    Ostatnia kompozycja, Hangover, nie pozostawia słuchacza z uczuciem muzycznego kaca – raczej głodu za kolejną porcją geniuszu Govana. W tym stanie warto sięgnąć choćby po You know what? – płytę wydaną z jego głównym zespołem. Do dziś pozostaje wierny progowym brzmieniom, występując ze wspomnianym, tworzącym fusion trio The Aristocrats, czy też współpracując z sercem i mózgiem współczesnej sceny progresywnej, Stevenem Wilsonem z Porcupine Tree.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.