ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Grateful Dead ─ In The Dark w serwisie ArtRock.pl

Grateful Dead — In The Dark

 
wydawnictwo: Arista 1987
 
01. Touch Of Grey
02. Hell In A Bucket
03. When Push Comes To Shove
04. West L.A. Fadeway
05. Tons Of Steel
06. Throwing Stones
07. Black Muddy River
 
Całkowity czas: 40:33
skład:
Jerry Garcia - guitar, vocals; Mickey Hart - drums; Bill Kreutzmann - drums; Phil Lesh - bass; Brent Mydland - keyboards, vocals; Bob Weir - guitar, vocals
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,2
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,0
Arcydzieło.
,1

Łącznie 3, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
01.08.2017
(Recenzent)

Grateful Dead — In The Dark

Podróż dookoła Słońca.

Część siedemnasta.

„In the Dark”, kolejny albumem studyjnym Grateful Dead,  ukazał się dopiero po siedmiu latach od wydania poprzedniej płyty. Był to come back w wielkim stylu i to na wielu płaszczyznach. To jest powrót grupy do stylu najsłynniejszych albumów jakie Grateful Dead nagrało w latach siedemdziesiątych. Nieoczekiwanie dla samych muzyków płyta ta wywędrowała na szóste miejsce listy albumów Bilboardu, co uczyniło z „In the Dark” najwyżej notowanym albumem w długiej karierze grupy. Ponadto płyta pojawiła się, gdy gitarzysta i główny frontman Grateful Dead, Jerry Garcia miał poważne problemy ze zdrowiem. Rok wcześniej muzyk stracił prawie życie, kiedy przez kilka dni przebywał w cukrzycowej śpiączce. Choć przeżył ten incydent, to spowodował on pewne zaburzenia w jego pamięci  i Garcia musiał ponownie nauczyć się wielu swoich technik gitarowych.

Płyta została nagrana w niezwykły sposób. Grupa ciągle koncertowała i przez te siedem lat w trakcie których nie wydano płyty studyjnej nazbierało się materiału na nowy longplay. Muzycy postanowili nagrywać te nowe utwory na żywo w pustej i zaciemnionej sali Marin Veterans Audytorium. Proces ten dał tytuł płycie i pomógł grupie osiągnąć bardziej autentyczny dźwięk. Później w studio dokonano tylko kilku korekt i dograno parę rzeczy. Dźwięk zespołu jak na lata osiemdziesiąte był wyjątkowy. Za sprawą Brenta Mydlanda i jego gry na organach, brzmieniowo zespół nawiązał do ery psychodelicznej.

"In The Dark" zaczyna się od najbardziej znanego utworu „Touch Of Grey”, jednej z czterech kompozycji duetu Garcia-Hunter. Ta piosenka stała się pierwszym i jedynym hitem w ich trzydziestoletniej karierze! Na koncertach utwór ten grany był już od 1982 roku, a Garcia śpiewał szczery tekst swojego starego współpracownika Huntera:”Oh,well a touch of grey, kinda suits you anyway, that’s all I’ve got to say, it’s Albright.”(„Lata lecą, włos siwieje, nic nie wskórasz, tak się dzieje, jest, jak jest”). Radosnemu refrenowi zespołu: „I will survive”(”Przetrwam”) publiczność odpowiadała: „We will survive”(„A my z wami”). Grateful Dead namówiono nawet do nagrania wideoklipu, który zaprezentowany w MTV przysporzył grupie nowe pokolenie fanów. Lakoniczny Garcia oświadczył, że „zamurowało go” w obliczu takiej sławy.

W podobnym relaksującym klimacie jest  „When Push Comes to Shove” z świetnym rytmem napędzanym przez obu perkusistów, bluesowy  „West LA Fadeaway”, poświęcony pamięci Johna Belushiego i fantastyczna ballada „Black Muddy River” nawiązująca do największych utworów grupy. Ale nie tylko Garcia skomponował najlepsze piosenki od lat. Weir po raz kolejny daje nam niesamowitego rockera w postaci „Hell In a Bucket” z melodyjnym haczykiem granym przez wszystkich muzyków. Zwłaszcza partie Garcii i Lesha są ozdobą tego utworu. „Throwing Stones” to jeden z ulubionych kawałków zespołu granych na żywo, znowu z niesamowitą gitarą Jerry’ego.

No cóż, jak posłuchamy „In the Dark”, to przede wszystkim uderza nas dźwięk, oraz to jak dobrze bawią się muzycy nagrywając studyjny album. Album dodajmy nie mający nic wspólnego z dźwiękami z lat 80-tych, które zdominowały epokę i zrujnowały niejedną płytę nagraną w tamtym okresie.

Grateful Dead dostarczył nam jeden z najlepszych albumów w czasie, gdy nawet fani grupy cieszyli się tylko koncertami nie czekając już na nic nowego ze studia. A to, że po trzydziestu latach „In the Dark” nadal brzmi świeżo i klasycznie świadczy tylko o wielkości tej płyty. 

 

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.