ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Swans ─ The Glowing Man w serwisie ArtRock.pl

Swans — The Glowing Man

 
wydawnictwo: Young God Records 2016
 
CD 1:
1. Cloud of Forgetting [12:43]
2. Cloud of Unknowing [25:12]
3. The World Looks Red
the World Looks Black [14:27]
4. People Like Us [4:32]

CD 2:
1. Frankie M. [20:58]
2. When Will I Return? [5:26]
3. The Glowing Man [28:50]
4. Finally, Peace [6:15]
 
Całkowity czas: 118:23
skład:
Michael Gira – vocals, electric and acoustic guitar
Norman Westberg – electric guitar, vocals
Christoph Hahn – lap steel guitar, electric guitar, acoustic guitar, vocals
Phil Puleo – drums, dulcimer, knocks, vocals
Christopher Pravdica – bass guitar, vocals
Thor Harris – percussion, vibes, bells, dulcimer
Hit Man and 7th Swan: Bill Rieflin – drums, piano, synth, Mellotron, bass guitar, electric guitar, vocals

gościnnie:
lead vocal on „When Will I Return” and double vocal on „Finally, Peace” – Jennifer Gira; cello solo on „Cloud of Unknowing” – Okkyung Lee; double bass – Bach Norwood; backing and atmosphere vocals – Kaela Sinclair, Katrina Cain; cello – Buffi Jacobs; violin – Daniel Hart; mandolin and banjo – The Gerald Jones; trumpet – Stuart Mack; trombone – Joakim Toftgaard; flute – Rachel Wood; Dallas musician wrangler – Buffi Jacobs; water bowl – John Congleton.
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,2
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,1
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,2
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,0
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,2
Arcydzieło.
,3

Łącznie 10, ocena: Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
 
 
Recenzja nadesłana przez czytelnika.
Ocena: 8+ Absolutnie wspaniały i porywający album.
27.02.2017
(Gość)

Swans — The Glowing Man

Czymże promienieje ten mężczyzna? Czymże jaśnieje ten człowiek? Co sprawia, że tak błyszczy? Szczęście? Spełnienie? Kim on jest?

People like us

We need a dream to escape

People like us

We need to sleep to awake

Z pewnością cierpi. Krzyczy, błagając o ratunek – sam będąc ślepcem, leżącym bezsilnie, trawiony własnym bólem. Pewnie sam nie wie do końca, kim właściwie jest… Wije się, spazmatycznie, dotykany, raniony i trawiony – pewnie we własnej wyobraźni – zarówno przez demony, jak i przez tych, którzy mieli pomóc… Stara się uciec, sam będąc dla siebie brzemieniem. Czołga się – przygnieciony ciężarem własnego umysłu, własnych wspomnień, własnej pamięci. Pełznie, będąc tak naprawdę już jedynie ciałem. Umysł jest chory. Ścigany własnymi demonami brnie dalej, gorączkowo starając się chwycić i rozpoznać choć jeden głos wśród tej kakofonii, która rozbrzmiewa w jego umyśle. W końcu jeden wygrywa – i błyszczący człowiek zasypia… Nie jest to jednak sen przynoszący wytchnienie. Koszmary ze zdwojoną siłą przywołują rzeczywistość, przypominają o bólu, opuszczeniu i daremnym wysiłku. Marzy… marzy o odpoczynku, o statkach z jedwabiu, na których mógłby ze spokojem odejść. Śni – bo tę drogę wybrał jako swą ucieczkę.

Płyta druga. Spada na nas kaskada dźwięku, niczym preludium do dalszej historii.

Walka – na granicy jawy i snu. Walka z kimś, kto go zabija, będąc jednocześnie źródłem ekstazy. Nie pozostaje mu już nic innego, jak tylko podjąć ostatni wysiłek. Zatem niszczy go, najboleśniej i  najdotkliwiej, jak umie. Break a glass, stab his eye, choke his neck, nothing’s left. Traci wszystkie siły, unicestwiając swojego demona. Jednak to nic. Butterfly – now don’t die. Rozpacz. Drugie „ja” nie pozostaje dłużne – osacza go, przeraża, przejmuje utraconą na chwilę kontrolę. My key is in his eye. Człowiek staje się niczym, oprawca wszystkim. Jest jego ciałem, jego duszą, jego ekstazą, jego szaleństwem.

Chciałoby się wierzyć w szczęśliwy koniec tej historii, docieramy bowiem do utworu „Finally, Peace”. Słowa są śpiewane lekko, nieco wręcz entuzjastycznie. Spokój jest jednak następstwem końca walki. To, co było wcześniej, jest jedynie cieniem, pustką, głuchym dźwiękiem. Odeszło. Został jedynie człowiek, stojący na tych ruinach. The Glowing Man – ciało wypełnione intruzem, „drugim „ja”, demonem. Mieniące się jego siłą.

***

To piękne pożegnanie Łabędzi. Michael Gira nadal pełni rolę hipnotyzera, uderzając w nas ścianą dźwięku i wprowadzając w trans powtarzającymi się sekwencjami. Nadal jest Wizjonerem, potrafiącym omamić nasze zmysły i całkowicie je sobie podporządkować. Nie owija w bawełnę, tu nie ma kompromisów. Jeśli słuchasz tej muzyki – całkowicie przenosisz się do tamtego świata: sercem, wyobraźnią, zmysłami. Owszem, w końcu zostawi Cię w spokoju. Ale… nie za szybko.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.