ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Rhapsody of Fire ─ From Chaos to Eternity w serwisie ArtRock.pl

Rhapsody of Fire — From Chaos to Eternity

 
wydawnictwo: Nuclear Blast Records 2011
dystrybucja: Warner Music Poland
 
1. Ad Infinitum - [1:30]
2. From Chaos to Eternity - [5:45]
3. Tempesta di fuoco (Firestorm) - [4:48]
4. Ghosts of Forgotten Worlds - [5:35]
5. Anima perduta (Lost Soul) - [4:46]
6. Aeons of Raging Darkness - [5:46]
7. I Belong to the Stars - [4:55]
8. Tornado - [4:57]
9. Heroes of the Waterfall's Kingdom - [19:39]
 
Całkowity czas: 57:38
skład:
Luca Turilli - guitar; Alex Staropoli - keyboards; Fabio Lione - vocals; Patrice Guers - bass; Dominique Leurquin - guitar; Alex Holzwarth - drums
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,1
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,0
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,6
Arcydzieło.
,1

Łącznie 8, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Recenzja nadesłana przez czytelnika.
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
21.09.2011
(Gość)

Rhapsody of Fire — From Chaos to Eternity

Rynek muzyki rockowej zdominowany został niemal całkowicie przez zespoły brytyjskie i amerykańskie, rzadko więc nie tyle sięgamy, co zastanawiamy się nad krajem z którego pochodzi grupa wydająca swoją muzykę. Tym razem chcę napisać kilka zdań o rockowym zespole z Włoch (proszę się nie zniechęcać, włosi potrafią grać!); właśnie wydali nową płytę „From Chaos to Eternity”, z nowym gitarzystą Tomem Hessem. Twórczość zespołu oparta jest na pomyśle poprzedniego gitarzysty Luca Turilliego, który stworzył fikcyjną krainę Algalord, co w całej ich twórczości odzwierciedlają zarówno muzyka (mieszanka symfonicznego rocka i epic metalu), jak i teksty. Na nowej płycie znajdziemy wszystko, co może podobać się osobom lubiącym muzykę ambitną, z dużą ilością wirtuozerii, co ostatnio nie często zdarza się w rocku.

Płyta zaskakuje i powala od samego początku. Zaczyna się szybką gitarą Hessa, po czym (pierwsze zaskoczenie!); wchodzi chór. Zespół zrezygnował z tradycyjnych chórków, ściana dźwięku, która nas atakuje jest zdumiewająca. Nie jest to ich nowy pomysł, robili tak już na wcześniejszych płytach. Krótki, mocny wstęp „Ad Infinitum” połączony jest z drugim, tytułowym utworem, należy raczej traktować je jako na jedną całość.

Kolejne nagranie, „Tempesta Di Fuoco” nie osłabia tempa, a dla osób, które nie zasięgnęły wcześniej informacji o zespole jest kolejnym zaskoczeniem – pojawia się język włoski, jak w starych operach, jak w przedstawieniu… z tą jednak różnicą, że słuchamy agresywnego rocka. Nadaje to płycie element baśniowości, przenosi w przeszłość…  (spójrz na okładkę).

Kolejne utwory („Ghosts Of Forgotten Worlds”,  „Aeons Of Raging Darkness”, „ I Belong To The Star”, “Tornado”),  utrzymują dotychczasową jakość i szybkość. Pełne są elementów, które zadowolą nawet najwybredniejszych słuchaczy. Dużo tu wirtuozerskich popisów, pasaży, zmian tempa, rytmu, instrumenty korespondują ze sobą, uzupełniają się, przejmują nawzajem swoje funkcje. Szybka sekcja rytmiczna z czystym, wysokim wokalem nie dają wytchnienia. Tak jest przez cały czas słuchania płyty. Oddech łapiemy nieco przy „Anima Perduta” i tu znów język włoski nie tylko nie przeszkadza, ale pasuje do rocka i zamysłu epickiej walki dobra ze złem, podobnie jak odrobina łaciny w utworze „I Belong To The Star”.

 „Heroes Of The Waterfalls Kingdom” to ostatnie już zaskoczenie. Wiatr…, a potem opowieść w stylu dawnych średniowiecznych bardów (pomysł stosowany przez zespół już na pierwszej płycie). Spokojnie, ale konsekwentnie przechodzi w mocne rockowe akordy. Dwadzieścia trzy minuty wielkiej epickiej epopei. Melodyczny śpiew, powtórzona przez chór fraza i gitara, (podobne do wcześniejszego brzmienie) zamykają płytę w całość. Do tego tradycyjnie szybkie tempo sekcji rytmicznej… i chór! Tak kończy się opowieść.

Moim zdaniem to najlepsza płyta w karierze zespołu, a być może jest to najlepsza płyta tego roku; w każdym razie bardzo mocny kandydat do tego tytułu mimo wyjątkowo mocnej (w tym roku) konkurencji. 

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.