ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
- 19.11 - Kraków
- 20.11 - Wrocław
- 21.11 - Siemianowice Śląskie
- 22.11 - Olsztyn
- 23.11 - Gdańsk
- 24.11 - Białystok
- 27.11 - Rzeszów
- 28.11 - Lublin
- 29.11 - Kraków
- 01.12 - Warszawa
- 20.11 - Warszawa
- 21.11 - Warszawa
- 22.11 - Bydgoszcz
- 23.11 - Poznań
- 24.11 - Katowice
- 21.11 - Katowice
- 22.11 - Żnin
- 23.11 - Koszalin
- 24.11 - Gdynia
- 29.11 - Olsztyn
- 22.11 - Poznań
- 23.11 - Łódź
- 24.11 - Piekary Śląskie
- 23.11 - Warszawa
- 24.11 - Wrocław
- 26.11 - Kraków
- 27.11 - Poznań
- 24.11 - Warszawa
- 24.11 - Kraków
- 25.11 - Poznań
- 26.11 - Kraków
- 26.11 - Warszawa
- 30.11 - Warszawa
- 30.11 - Kraków
- 03.12 - Gdańsk
- 04.12 - Wrocław
- 05.12 - Kraków
- 06.12 - Warszawa
- 04.12 - Poznań
- 05.12 - Warszawa
 

koncerty

03.09.2014

INO – ROCK FESTIVAL, Inowrocław, Teatr Letni, 30.08.2014

INO – ROCK FESTIVAL, Inowrocław, Teatr Letni, 30.08.2014 IQ, Haken, Nino Katamadze & Insight, Lizard, Soma White.

Bardzo udaną okazała się siódma edycja tego inowrocławskiego festiwalu. Tradycyjnie dopisała pogoda. Oprócz popołudniowego słoneczka, które zwyczajowo już powitało uczestników imprezy, było przyjemnie i ciepło, a deszcz delikatnie postraszył dosłownie przez kilka chwil dopiero podczas występu Haken. Tradycyjnie również pod względem organizacyjnym wszystko było dobrze dopięte: praktycznie idealnie zrealizowany rozkład jazdy (impreza skończyła się co do minuty), sklepiki z płytami i koszulkami oraz stoiska z jedzeniem i piciem.

Sporo mówiło się o tegorocznym doborze artystów. Faktycznie ich skład jakoś wyjątkowo nie intrygował, no chyba że swoją różnorodnością. Tak kontrowersyjny nie był chyba nigdy w dotychczasowej historii festiwalu. Dość powiedzieć, że na jednej scenie wystąpili po sobie zjawiskowa Gruzinka Nino Katamadze, ciężki i metalowy Haken oraz klasycznie neoprogresywne IQ. Być może też i dlatego Teatr Letni nie pękał w tym roku w szwach. Z drugiej strony, trudno mówić o frekwencyjnej porażce, bo festiwal ma już swój klimat, tradycję a tym samym stałych bywalców, którzy po prostu „jeżdżą na Ino Rock” bez względu na zestaw kapel. Tak sobie nawet przez moment pomyślałem, że być może sporym magnesem przyciągającym wielu w to miejsce jest… osoba samego Piotra Kosińskiego - organizatora wydarzenia i dziennikarza od lat prowadzącego w Trójce kultową już Noc Muzycznych Pejzaży – oraz zaufanie do jego muzycznego gustu.

Festiwal rozpoczęła trójmiejska formacja Soma White, w której półgodzinnym secie nie mogło zabraknąć muzyki z debiutanckiego albumu. To że otwierali imprezę a scenografią dla ich muzyki była skąpana w popołudniowym słońcu scena nie sprzyjało niestety właściwemu wgryzieniu się w ich nieszablonowe dźwięki. Te zdecydowanie lepiej wybrzmiewają z płyty w domowym zaciszu. Niewątpliwą ozdobą ich występu była intrygująca Hania Żmuda przykuwająca uwagę nie tylko rażącą bielą swojej sukienki. Sporym wydarzeniem był występ Lizarda, kapeli, która powróciła po długiej scenicznej nieobecności. I choćby z tego względu warto było ich zobaczyć. Co ciekawe, wcale nie było po nich widać jakiejkolwiek tremy. Zagrali tak, jakby koncerty były ich codziennością a charakterystyczny wokal ich lidera, Damiana Bydlińskiego, wybrzmiewał jak na studyjnych produkcjach. Zaprezentowali między innymi dwa rozdziały z najnowszego i bardzo udanego Master & M, były też dwa fragmenty z Psychopuls. Całość zakończyła ich wersja Crimsonowego 21st Schizod Man. Zebrali sporo zasłużonych braw  zapraszając na swoje kolejne koncerty.

Następna wykonawczyni, Gruzinka Nino Katamadze, pojawiła się pod sceną Teatru Letniego grubo przed swoim występem zabawnie pląsając w rytm muzyki Lizarda. Ciągle niepokojona przez publiczność domagającą się wspólnego zdjęcia i autografu z dużą radością odwzajemniała zainteresowanie swoją osobą. Po kilkunastominutowej przerwie była już na scenie dając jeden z najbardziej intrygujących koncertów tego wieczoru. Wiem, wiem… pasowała do reszty kapel, jak przysłowiowa pięść do oka, jednak każda muzyczna otwarta dusza musiała docenić jej występ. Z Nino biła ze sceny wyjątkowa charyzma. Jej oryginalny wokal i towarzyszący artystce bardzo profesjonalni muzycy dodawali koncertowi sporej szlachetności. Szlachetności, w której słychać było i pop, i rock, i jazz, i blues i wreszcie funky napędzane pulsującym basem w transowej chwilami odsłonie. Warto dodać, że był to chyba najlepiej nagłośniony (z pewnością pomogła w tym bardziej ascetyczna forma muzyki w porównaniu z dźwiękami pozostałych wykonawców) występ całego festiwalu.

Takiego szczęścia jak Nino Katamadze & Insight nie mieli niestety panowie z Haken. Nie odbyli ponoć próby i już chociażby z tego względu początek ich występu opóźnił się o kilkanaście minut, które upłynęły muzykom na nerwowym ustawianiu dźwięku. W konsekwencji tego nie zabrzmieli za selektywnie, co przy tak ciężkiej i skomplikowanej strukturalnie muzyce znacznie obniżało wartość ich seta. Do tego najlepszego dnia nie miał chyba ich wokalista Ross Jennings. Zagrali sporo z ostatniego The Mountain (In Memoriam, Falling Back to Earth, Cockroach King, Pareidolia), był Eternal Rain z Aquarius i Shapeshifter z Visions. Z tego ostatniego wybrzmiała jeszcze tytułowa suita… skończona jednak przedwcześnie z powodu opóźnienia wywołanego wydarzeniami opisanymi powyżej.

Wieczór zakończyła legenda neoprogresywnego rocka, brytyjska formacja IQ. Dla miłośników stylu było to niewątpliwie wydarzenie, bowiem grupa gościła do tej pory w naszym kraju tylko raz, dziesięć lat temu. Nie czarujmy się, czasy największej popularności muzycy mają już dawno za sobą i trudno ich dziś porównywać np. z Marillionem, z którym w latach 80 – tych grali w „muzycznej lidze”. Tłumów zatem nie przyciągnęli, a i zauważyłem trochę osób, które w trakcie ich występu zdecydowały się opuścić Teatr Letni. Trwający niespełna dwie godziny set oparli przede wszystkim o ostatni, bardzo udany zresztą, krążek The Road Of Bones, z którego nie wybrzmiała tylko kompozycja Ocean. Poza tym były rzeczy z płyt wydanych w latach 90 – tych (Leap of Faith z Ever, kompozycje tytułowe z Subterranea i The Seventh House) oraz Frequency z tak zatytułowanego albumu wydanego już w XXI wieku. Tylko wraz z The Wake powrócili do najdawniejszych czasów, lekko rozczarowując miłośników ich wczesnych płyt. Występ nie obfitował w jakieś szczególne fajerwerki – ot, solidnie zagrany set bez większych wzlotów i upadków. Miło było popatrzeć na prawdziwe filary kapeli: Petera Nichollsa z tą jedyną, rozpoznawalną barwą głosu i równie charakterystycznego gitarzystę Mike’a Holmesa. Panowie zakończyli koncert mocnym akcentem dokładnie wpół do pierwszej w nocy serwując na bis energetyczną, rockową wersję utworu Subterranea.

 

Zdjęcia:

Soma White, Ino - Rock 2014 Soma White, Ino - Rock 2014 Soma White, Ino - Rock 2014 Soma White, Ino - Rock 2014 Soma White, Ino - Rock 2014 Soma White, Ino - Rock 2014 Lizard, Ino - Rock 2014 Lizard, Ino - Rock 2014 Lizard, Ino - Rock 2014 Lizard, Ino - Rock 2014 Nino Katamadze & Insight, Ino - Rock 2014 Nino Katamadze & Insight, Ino - Rock 2014 Nino Katamadze & Insight, Ino - Rock 2014 Nino Katamadze & Insight, Ino - Rock 2014 Haken, Ino - Rock 2014 Haken, Ino - Rock 2014 Haken, Ino - Rock 2014 Haken, Ino - Rock 2014 Haken, Ino - Rock 2014 Haken, Ino - Rock 2014 IQ, Ino - Rock 2014 IQ, Ino - Rock 2014 IQ, Ino - Rock 2014 IQ, Ino - Rock 2014 IQ, Ino - Rock 2014 IQ, Ino - Rock 2014 IQ, Ino - Rock 2014 IQ, Ino - Rock 2014 IQ, Ino - Rock 2014
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.