W bardzo przyjemny, niedzielny wieczór, na scenie Amfiteatru w Parku Sowińskiego w Warszawie, wystąpiła prawdziwa ikona zaangażowanego rocka – Patti Smith.
Park na Woli jest caÅ‚kiem sympatycznym miejscem. Dużo zieleni i przestrzeÅ„ sprawiajÄ…, że naprawdÄ™ miÅ‚o spÄ™dza siÄ™ tam czas. W dniu koncertu Patti atmosfera także dopisaÅ‚a, a jej symbolem niech bÄ™dzie radosny Kevin Aiston, który zarzÄ…dzaÅ‚ wejÅ›ciami na jednej z bramek (to nie żart, facet znany z „Europa da siÄ™ lubić” pracuje jako ochroniarz). OkoÅ‚o godziny 20:00, na kilkanaÅ›cie minut przed rozpoczÄ™ciem koncertu, prawie wszystkie miejsca byÅ‚y już zajÄ™te, a w powietrzu unosiÅ‚a siÄ™ atmosfera niecierpliwego wyczekiwania. ChwilÄ™ później, gdy na scenÄ™ wkroczyÅ‚a gwiazda wieczoru w towarzystwie zespoÅ‚u, rozlegÅ‚y siÄ™ gromkie oklaski, a przy pierwszych dźwiÄ™kach „Dancing Barefoot” rozentuzjazmowana publiczność wstaÅ‚a z miejsc. Nie minęło pięć minut, gdy okazaÅ‚o siÄ™, że rozstawienie krzeseÅ‚ek na pÅ‚ycie byÅ‚o bÅ‚Ä™dem. NienÄ™kany przez ochroniarzy tÅ‚umek wstaÅ‚ z dalszych rzÄ™dów i przedarÅ‚ siÄ™ pod scenÄ™. Tuż przed „Free Money” organizatorzy podjÄ™li próbÄ™ „wypÄ™dzenia” ludzi spod sceny, co staÅ‚o siÄ™ pretekstem do pierwszego siarczystego przekleÅ„stwa z ust Patti, która nie dopuÅ›ciÅ‚a do odebrania jej radoÅ›nie podrygujÄ…cych przed niÄ… fanów. Cóż, caÅ‚kowicie jÄ… rozumiem, a tym, którzy kupili najdroższe miejsca w pierwszych rzÄ™dach szczerze wspóÅ‚czujÄ™. Warto podkreÅ›lić, że przez caÅ‚y koncert artystka utrzymywaÅ‚a doskonaÅ‚y kontakt z publicznoÅ›ciÄ… opowiadajÄ…c historie ze swojego życia, zachÄ™cajÄ…c do klaskania, czy przybijajÄ…c piÄ…tki.
Przejdźmy jednak do samej muzyki, który zabrzmiaÅ‚a tego dnia wrÄ™cz fantastycznie. Patti Smith zaprezentowaÅ‚a siÄ™ jak prawdziwa ikona. Mimo prawie 70 lat na karku, Å›piewaÅ‚a, taÅ„czyÅ‚a, graÅ‚a na gitarze, deklamowaÅ‚a wiersze – wszystko na najwyższym poziomie. Nie gorzej prezentowali siÄ™ towarzyszÄ…cy jej muzycy, którzy ku uciesze fanów, mieli sporo momentów kiedy mogli zaprezentować swoje wysokie umiejÄ™tnoÅ›ci. Ze sceny popÅ‚ynęły wszystkie najwiÄ™ksze hity z „Because The Night”, czy „People Have the Power” na czele. Spokojniejsze ballady (piÄ™kna dedykacja dla Robina Williamsa) mieszaÅ‚y siÄ™ z ostrymi protest-songami.
Szkoda, że na miejsce koncertu wybrano parkowy amfiteatr. Jak pisaÅ‚em we wstÄ™pie, jest to miejsce bardzo przyjemne, ale na pewno nie na taki koncert. Patti Smith zabrzmiaÅ‚aby dużo lepiej w zadymionym klubie, czy zamkniÄ™tej sali. KrzeseÅ‚ka, brak piwa i hipsterskie foodtrucki sprawiaÅ‚y nieco piknikowÄ… atmosferÄ™, ale artystka dzielnie zwalczyÅ‚a ten „klimat” i zaprezentowaÅ‚a prawdziwy, rockowy pazur.
„BÄ™dÄ…c w hotelu oglÄ…daÅ‚ przez chwilÄ™ polskÄ… telewizjÄ™. Co chwilÄ™ widziaÅ‚am straszne obrazy z miejsc, w których toczÄ… siÄ™ konflikty. To jednak nie tyczy siÄ™ nas, zwykÅ‚ych ludzi. My możemy zmieniać Å›wiat. Najważniejsze sÄ… przyjaźń, zrozumienie i braterstwo!” To tylko kilka zdaÅ„, które padaÅ‚y z ust bohaterki wieczoru. Nie byÅ‚y to puste sÅ‚owa posÄ…gu alternatywnego punk rocka, ale pÅ‚ynÄ…cy prosto z serca, wiecznie żywy, sprzeciw. Szkoda tylko, że mimo upÅ‚ywu lat protest songi, które Å›piewa Patti sÄ… wciąż aktualne.