ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
- 04.05 - Lublin
- 10.05 - Łódź
- 11.05 - Warszawa
- 17.05 - Gorzów
- 18.05 - Szczecin
- 19.05 - Bydgoszcz
- 07.05 - Chorzów
- 08.05 - Siemianowice Śląskie
- 09.05 - Siemianowice Śląskie
- 10.05 - Piekary Śląskie
- 11.05 - Kraków
- 12.05 - Lublin
- 17.05 - Wrocław
- 19.05 - Katowice
- 20.05 - Ostrava
- 21.05 - Warszawa
- 22.05 - Kraków
- 25.05 - Łódź
- 25.05 - Zabrze
- 26.05 - Zabrze
- 08.06 - Żórawina
- 29.06 - Toruń
- 30.06 - Toruń
- 11.07 - Bolków
- 12.07 - Bolków
- 13.07 - Bolków
- 14.07 - Bolków
- 12.07 - Żerków
- 13.07 - Katowice
- 14.07 - Katowice
- 17.07 - Warszawa
- 21.07 - Warszawa
- 26.07 - Łódź
- 27.07 - Łódź
- 28.07 - Łódź
- 27.07 - Ostrów Wielkopolski
- 28.07 - Ostrów Wielkopolski
 

koncerty

13.07.2014

THE PSYCHEDELIC WARLORDS, Edynburg, Bannermans, 12.07.2014

THE PSYCHEDELIC WARLORDS, Edynburg, Bannermans, 12.07.2014 Tribute-band, czy nie Tribute-band? Takie pytanie chyba nie tylko ja jedyny sobie zadawałem przed występem formacji buńczucznie zwącej się The Psychedelic Warlords w malutkiej salce koncertowej edynburskiego baru Ballermans.

Trasa okraszona była równie górnolotnym sloganem „Captain Lockheed’s Mountain Grill Tour 2014”. Każdy hawkowy kadet nie miał najmniejszych problemów z rozszyfrowaniem kodu za rzeczonym tytułem. Otóż w tym roku przypada 40-lecie wydania dwóch ważnych dla fanów Hawkwind wydawnictw: „Captain Lockheed and the Starfighters” Roberta Calverta oraz „Hall Of The Mountain Grill” właśnie Hawkwind. Wszystko fajnie, ale w skład Psychedelic Warlords (notabene nazwa zaczerpnięta z otwierającego numeru drugiego z rzeczonych wydawnictw)  wchodzi zaledwie jeden muzyk macierzystej formacji (basista Alan Davey), który co więcej nie brał udziału w nagrywaniu wspomnianych krążków, dołączając do ekipy dowodzonej przez Dave’a Brocka dekadę później. Davey wprawdzie miał udział w nagraniu tak znaczących dzieł Hawkwind jak chociażby „Chronicle Of The Black Sword” (1984), czy „Space Bandits”(1990), ale czy takie swoiste podpisywanie się pod dzieła ze złotych lat 70-tych nie zakrwawa za przynajmniej drobne oszustwo? Na to pytanie niech każdy hawk-fan sam sobie odpowie.

Fakt pozostaje faktem, iż Davey z towarzyszeniem saksofonisty i wokalisty Craig’a High’a, gitarzysty Simona Wilkinsa, pałkera Billy’ego Fleminga oraz obsługującej syntezatory, wychudzonej z pokaźnymi dredami Zoie stworzyli spektakl mogący zaspokoić głód hawkwindowej klasyki niejednego entuzjasty space-rockowych odjazdów.

Zwłaszcza wyróżniał się High, paradujący w mundurze przywdziewający najróżniejsze maski podczas kolejnych utworów, próbujący nadać poszczególnym utworom (zwłaszcza tym z Kapitana Lockheeda)  autorskiego, niezwykle teatralnego i na swój sposób demonicznego charakteru zapewne równie oryginalnie jak Robert Calvert przed laty.

Niemniej kolejne utwory - nawet pomimo swojej nieco zbyt garażowej formy - wypadały całkiem ciekawie. Surowość wykonania nie rzucała się tak w oczy w przypadku odegrania „Captain Lockheed and the Starfighters” (plus za fajne animacje między utworami i odegranie z taśmy oryginalnych monolgów z płyty), ale w „Hall Of The Mountain Grill” mogła odrobinę drażnić. Riff z „Psychedelic Warlords (Dissapear In Smoke)” został na przykład odegrany zbyt toprornie. To samo może się tyczyć takich „Web Weaver”, czy „D-Driver” gdzie troszkę przecholowano decybelowo nad zachowaniem odpowiedniego klimatu.

Fakt pozostaje faktem, że mimo swoich braków koncert był doprawdy znakomity. Charakter poszczególnych kompozycji starano się zachować jak najbardziej zbieżnie z brzmieniem oryginałów, nie próbując na siłę upiększać tego co jest perfekcyjnie zagrane dekady temu. Tak więc odegranie poszczególnych kompozycji się w miarę broniło. Nawet brak partii skrzypiec w kilku kompyzycjach z „Hall Of The Mountain Grill” jakoś specjalnie nie drażnił, a wolną przestrzeń starał się wypełnić gitarzysta Simon Wilkins.

Muzyka obroniła się sama. Nawet odegrana przez mogący budzić wiarygodność zespół. Co by nie mówić muzycy na scenie postarali się o szczerość, autentyczność i spontaniczność wykonania. A to jest ważniejsze niż pajacowanie i statyczność tworów pokroju Australian Pink Floyd Show...

Setlista: Aerospaceage Inferno; The Widowmaker; The Right Stuff; Song Of The Gremlin I; Hero With A Wing; Ejection; I Resign; Song Of The Gremlin II; To Catch a Falling Starfighter; The Psychedelic Warlords (Dissapear In Smoke); Wind Of Change; D-Driver; Web Weaver; You’d Better Believe It; Hall Of The Mountain Grill; Lost Johnny; Goat Willow; Paradox; It’s So Easy

Bisy: Silver Machine; Motorhead

 

Zdjęcia:

ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.