ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 

koncerty

26.10.2013

GALAHAD, LILITH, Piekary Śląskie, Andaluzja, 24.10.2013

GALAHAD, LILITH, Piekary Śląskie, Andaluzja, 24.10.2013

Czwartkowy koncert Galahadu w piekarskiej Andaluzji był z pewnością najsłabszym z wszystkich występów tej brytyjskiej grupy, jakie dane było mi zobaczyć…

Co zawiodło? Nie, nie… Nie frekwencja. Ta, uwzględniając coraz trudniejsze realia, była naprawdę zaskakująco wysoka. Notę kolejnemu już w naszym kraju występowi legendy progresywnego grania obniża absolutnie słabe nagłośnienie. Powiedzmy sobie otwarcie – chwilami można było się poczuć, jak na średnio nagłośnionej szkolnej akademii. Niezbyt głośno, z wysuniętym do przodu wokalem i łupiącą - mocno tekturowo - perkusją oraz z chwilami kompletnie niesłyszalną gitarą i zupełnie spłaszczonym, bez jakiejkolwiek soczystości, basem. Dlaczego zwracam na to uwagę w tak szczegółowy sposób? Z prostego powodu. Momentami miało się wrażenie, że sam koncert idealnie pasuje do hasła: co innego widzisz, a co innego słyszysz. Artyści od samego początku ruszyli z wyjątkową werwą, natychmiast skupiając pod sceną wyrwaną z krzeseł publiczność. Tylko…, smutno było patrzeć na mocarnie szarpiącego za struny swojego basu Marka Spencera (przy okazji - świetny nabytek Galahadu, prawdziwy rockandrollowiec napędzający wydarzenia sceniczne), którego zaangażowanie szło w gwizdek, jak ta przysłowiowa para…

Trzeba przyznać, że przesympatyczni Brytyjczycy robili co mogli. Spory ruch na scenie, mnóstwo uśmiechów, zabawy i ciepły kontakt z najwierniejszymi fanami, którym chciało się ruszyć pod samą scenę. Z drugiej strony, trudno pominąć fakt słabszej formy głosowej Stuarta Nicholsona. W kilku utworach wyraźnie się męczył, a piękny This Life Could Be My Last, mówiąc delikatnie, położył w refrenach, uciekając z górek. Cóż, powie ktoś - to tylko rock. Tu liczą się emocje i spontaniczność. I niech tak zostanie. Ponadto, na usprawiedliwienie kapeli wpływają problemy, jakie ta miała z dotarciem do naszego kraju (ponoć muzycy praktycznie nie przespali nocy poprzedzającej sam występ).

Galahad promował tym koncertem swoje dwa, wydane w odstępie zaledwie kilku miesięcy, ubiegłoroczne albumy:  Battle Scars i - przede wszystkim - Beyond The Realms Of Euphoria. Dlatego też kompozycje z tych krążków zdominowały 12 – utworową setlistę. Były zatem dwie części Salvation na sam początek, a potem jeszcze - z Beyond The Realms Of Euphoria - Guardian Angel, Secret Kingdoms, ...And Secret Worlds oraz Guardian Angel – Reprise. Battle Scars reprezentowały Singularity i zagrany na bis energetyczny Size The Day. Z wcześniejszego Empire Never Last poleciało nagranie tytułowe oraz wspomniane This Life Could Be My Last. Spośród klasyków wybrzmiał tylko obowiązkowy i niezniszczalny Sleepers, będący jednocześnie jednym z najjaśniejszych fragmentów występu.

Przed Galahad, nie pierwszy już raz (grupa supportowała Brytyjczyków cztery lata temu), w godzinnym występie zaprezentowała się poznańska załoga Lilith, której najnowszy album Alter Ego miał swoją premierę dokładnie w tym dniu. Nie dziwi zatem, że praktycznie cały występ zdominowały nagrania z tego właśnie krążka. Delikatnie gotyckie, metalowe granie, uzupełnione nutą progresji i przede wszystkim żeńskim wokalem, ładnie się prezentującej na scenie Agnieszki Stanisz, mogło się podobać.

 

Zdjęcia:

Galahad, Piekary Śląskie, 24.10.2013 Galahad, Piekary Śląskie, 24.10.2013 Galahad, Piekary Śląskie, 24.10.2013 Galahad, Piekary Śląskie, 24.10.2013 Galahad, Piekary Śląskie, 24.10.2013 Galahad, Piekary Śląskie, 24.10.2013 Galahad, Piekary Śląskie, 24.10.2013 Galahad, Piekary Śląskie, 24.10.2013 Lilith, Piekary Śląskie, 24.10.2013 Lilith, Piekary Śląskie, 24.10.2013 Lilith, Piekary Śląskie, 24.10.2013 Lilith, Piekary Śląskie, 24.10.2013
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
Mgławica Kalifornia - IC1499 by Naczelny
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.