gdzie zagrał zespół All Sounds Allowed. Zespół stanowi ciekawe połączenie brzmień typowo metalowych (tarcze pił, rury) z brzmieniami bardzo plastikowymi (kanistry i beczki) a to wszystko przyprawione szczyptą elektryki (pilarka tarczowa potocznie zwana kątówką). Niestety z powodu opóźnienia rozpoczęcia koncertu nie zdążyłem na pierwszy koncert na zamku, którym miał być występ zespołu Lecter.
Drugim zespołem na dziedzińcu zamkowym był angielski Noblesse Oblige. Brzmienie było dość szlachetne, niestety wokalistka brzmiała tak jakby nie słyszała się w głośnikach odsłuchowych. Takie przynajmniej odniosłem wrażenie. Szkoda bo z wcześniejszych odsłuchów na YT wydawali się dość ciekawym zespołem.
Kolejny zespół - Breath Of Life, znowu wokalistka. Ale tym razem nie było problemów z odsłuchami. I brzmienie gitar które przyjemnie kojarzy się z zespołami spod znaku wytwórni 4AD - a już szczególnie Cocteau Twins. Bardzo miło było ich usłyszeć na żywo.
Po nich na scenie zainstalował się następny zespół. Austriacki Whispers in the Shadow. Tu zdecydowanie bardziej rockowo i z wykopem a image wokalisty oraz brzmienie podsuwa pewne skojarzenia z The Cure.
Beauty Of Gemina - zespół który powrócił na Castle Party by zagrać na dużej scenie (w 2010 zagrali na małej scenie, mieszczącej się na wewnętrznym dziedzińcu zamkowym). Bardzo dobrze nastrojowy wokal Michaela Sele komponuje się z muzyką zespołu, czy to w wolnych utworach, czy ostro gitarowych, czy tych mocniej podlanych elektronicznymi rytmami.
Zaraz po nich na scenę wyszedł zespół bardzo mocno związany z historią festiwalu - Sirrah. Zespół wystąpił na drugiej edycji festiwalu, jeszcze wtedy odbywającego się w Grodźcu. Później brzmienie jego ewoluowało w kierunku doom metalu i nagle zespół zakończył działalność. W tym roku zespół powraca w wielkim stylu, w oryginalnym składzie i z nowymi pomysłami. Mnie jednak nie do końca podoba się taka zmiana. Zespół selektywność brzmienia zamienił na ścianę dźwięków z której jak nierówności na gładkiej ścianie można było z trudnością wyłuskać poszczególne instrumenty. Skrzypce kiedyś pierwszoplanowe teraz stanowią jeden z instrumentów tła. Tylko głos wokalisty ma jescze większą moc. Już myślałem że to tylko wrażenie koncertowe, niestety udostępniony na stronie singiel potwierdził to wrażenie.
Po nich na scenie zainstalowała się Anneke van Giersbergen. Najpiękniejszy głos zespołu Gathering. Jednak te czasy już minęły, Anneke prowadzi działalność solową, ale jej głos nadal czaruje - i nas także oczarowała, nie tylko głosem ale też podejściem do występów scenicznych. Anneke po prostu bawi się na scenie - skacze, tańczy i to wszystko z pięknym uśmiechem. Usłyszeliśmy bardzo różne utwory, z płyt solowych, z działalności z zespołem Gathering, a ja byłem w siódmym niebie gdy Anneke zaśpiewała "Strange Machines" z mojej ukochanej płyty zespołu.
Czas gwiazdę wieczoru. Był nią niemiecki zespół Corvus Corax grający muzykę folkową. Była to niespodzianka na miarę występu zespołu Behemoth na jednym z wcześniejszych festiwali. Równie dobrze Anneke mogła powiedzieć tak jak wtedy Ronny Moorings: "A teraz coś z zupełnie innej beczki". Na scenie pojawiły się olbrzymie bębny, skrzynie z dudami, a za chwilę pojawili się muzycy i dali niepowtarzalny show. Po raz kolejny okazało się że festiwal jest otwarty na wszelkie kierunki muzyczne, a mroczna muzyka niezależna ma różne oblicza. Zespół i publiczność świetnie się razem bawili, a nawet wspólnie pili miód - zespół przyniósł długą rurę, garniec miodu oraz coś w rodzaju chochli i publiczność pierwszych rzędów miała niepowtarzalną możliwość napicia się tego szlachetnego trunku. Oczywiście wszystko z muzyką w tle. To było bardzo dobre zakończenie tego dnia koncertowego, publiczność oczywiście nie poszła od razu spać, większość nadal się bawiła do białego rana na imprezach w klubach.
A już następnego dnia miał być ostatni dzień festiwalu z gwiazdami Icon of Coil oraz VNV Nation, ale o tym w następnej relacji.
Więcej fotek na stronie autora: Virek