ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
- 15.11 - Gniezno
- 16.11 - Kłodawa Gorzowska
- 17.11 - Zielona Góra
- 22.11 - Żnin
- 23.11 - Koszalin
- 24.11 - Gdynia
- 29.11 - Olsztyn
- 15.11 - Szczecin
- 16.11 - Grudziądz
- 17.11 - Łódź
- 20.11 - Wrocław
- 21.11 - Siemianowice Śląskie
- 22.11 - Olsztyn
- 23.11 - Gdańsk
- 24.11 - Białystok
- 27.11 - Rzeszów
- 28.11 - Lublin
- 29.11 - Kraków
- 16.11 - Piekary Śląskie
- 16.11 - Bydgoszcz
- 17.11 - Kraków
- 19.11 - Kraków
- 20.11 - Warszawa
- 21.11 - Warszawa
- 22.11 - Bydgoszcz
- 23.11 - Poznań
- 24.11 - Katowice
- 21.11 - Katowice
- 22.11 - Poznań
- 23.11 - Łódź
- 24.11 - Piekary Śląskie
- 23.11 - Warszawa
- 24.11 - Wrocław
- 26.11 - Kraków
- 27.11 - Poznań
- 24.11 - Warszawa
- 24.11 - Kraków
- 25.11 - Poznań
- 26.11 - Kraków
- 26.11 - Warszawa
 

koncerty

09.12.2012

HEY (+ très.b), Łódź, Wytwórnia, 8.12.2012

HEY (+ très.b), Łódź, Wytwórnia, 8.12.2012
Hey, jeden z najpopularniejszych polskich zespołów rockowych, przyciągnął na sobotni koncert w Łodzi kilka pokoleń swoich fanów. Prawie dwunastostopniowy mróz nie zniechęcił widowni – duża sala Wytwórni dawno nie była tak licznie wypełniona. A nim kilka minut po 21 na scenie pojawiła się gwiazda wieczoru, punkt 20 na scenę, w charakterze gościa specjalnego, wkroczyła grupa très.b [czyt. trebe].

Szczerze powiedziawszy, nie jestem specjalnym entuzjastą supportów – może inaczej: lubię, gdy supportem jest zespół, artysta, którego nie znam, często odmienny stylistycznie od gwiazdy wieczoru itd. Nie przepadam, gdy przed „właściwym” artystą występuje ktoś, powiedzmy uznany, ktoś kogo muzykę znam i co więcej lubię. Miałem tak w przypadku Anathemy i Oceanzise – zespołów, które ogromnie szanuję i cenię. Jako support, choć dając z siebie wszystko, brzmiały słabo i nijak, miały kiepskie nagłośnienie etc. Przed ponad dekadą, gdy (moje ukochane) Porcupine Tree robiło za support Dream Theater, dało się odczuć bardzo nieprzyjemne zachowanie zagorzałych fanów tych drugich. Takie przykłady można by pewnie mnożyć. Ale na przykład bardzo ciepło wspominam ubiegłoroczny koncert Pati Yang, przed którą występował The Poise Rite i to samo mogę powiedzieć o wczorajszym wieczorze.

Zacznijmy od gościa specjalnego (lepiej to brzmi niż „support”) w postaci duńsko-angielsko-holendersko-amerykańsko-polskiej grupy très.b. To alternatywne trio powstało w 2005 roku w Testrup w Danii, a jej skład tworzą: zjawiskowa Polka – Misia (Michalina) Furtak, śpiewająca i grająca w zespole na basie, oraz dwóch muzyków: o holendersko-amerykańskich korzeniach - gitarzysta Olivier Heim, i duńsko-angielskich – Thomas Pettit, zasiadający za zestawem perkusyjnym. Ich muzykę można określić jako coś w rodzaju indie-rocka i indie-popu. Jednakże, co by nie mówić, brzmią naprawdę bardzo dobrze i profesjonalnie. Słychać tutaj trochę PJ Harvey, Pure Reason Revolution oraz wpływów legendarnych Sonic Youth. Niemniej grupa ma swój charakter oraz swoje brzmienie. Na przestrzeni siedmiu lat działalności très.b. nagrało kilka EP’ek oraz ma na swoim koncie trzy albumy studyjne: wydany w 2005 roku nieoficjalny krążek Scylla and Charybdis, The Other Hand (2010), za który otrzymali Fryderyka w kategorii Fonograficzny Debiut Roku, oraz tegoroczny 40 winks of courage. Trio zagrało też ponad sto pięćdziesiąt koncertów w najróżniejszych zakątkach Europy. Podczas wczorajszego wieczoru, w czasie zaledwie (niestety) czterdziestu pięciu minut, grupa zagrała po dwa, trzy utwory z każdego ze swoich krążków. très.b mają duży, żeby nie powiedzieć ogromny potencjał, a jego najmocniejszym punktem jest bez wątpienia osoba skromnej i delikatnej wokalistki-basistki Misi. Po wczorajszym wieczorze doskonale rozumiem, dlaczego Maciej Werk zaprosił ją do zaśpiewania genialnego „Summer of Love” na płycie swojego projektu, zatytułowanej Songs That Make Sense. Widać i słychać było, iż très.b przypadło do gustu także łódzkiej widowni, rzadko kiedy artysta grający przed „gwiazdą wieczoru” otrzymuje taką owację.

Chwilkę po 21 na scenie pojawiła się szóstka muzyków Hey. Był to mój trzeci tegoroczny koncert z udziałem Kasi Nosowskiej, drugi Hey, a pierwszy zespołu związany z promocją ich najnowszego, dziesiątego krążka – Do rycerzy, do szlachty, doo mieszczan. O ile nie wszystkie solowe dokonania Kasi Nosowskiej do mnie przemawiają, to Hey zawsze lubiłem. W swoich zbiorach do dzisiaj posiadam kasetę magnetofonową z ich debiutem Fire. Kolejne albumy miały swój klimat, a Hey nabierał szlifu. Na dobre zakochałem się w ich muzyce w 2001 roku, gdy ukazał się krążek [sic!]. Jednak zespół nie stanął w miejscu, rozpoczął eksperymenty z elektroniką (Music Music) i w sumie od pamiętnego [sic!] ich każdy kolejny krążek jest odmienny stylistycznie, a Hey stał się zespołem mającym swoje brzmienie i unikalny, trudny do podrobienia styl. Osobną sprawą pozostaje kwestia świetnych i często na wskroś osobistych tekstów Kasi Nosowskiej. Grupa działa dwie dekady, zagrała setki koncertów i wydała dziesięć płyt studyjnych oraz kilka koncertowych. Wczoraj, stojąc pod samą sceną, zdałem sobie sprawę, że obecny Hey to nieco inny zespół niż ten z lat ’90. Jedynie nieśmiałość Kasi jest wciąż ta sama. Panowie grają na najwyżej klasy sprzęcie, używają świetnych mikrofonów, najlepszej klasy nagłośnienia – w rezultacie na żywo są jednym z najlepiej brzmiących polskich zespołów. To samo dotyczy oczywiście produkcji studyjnych: jeśli posłuchamy Ho! albo ?, a potem Echosystemu albo MURP!, przeżyjemy co najmniej spore zaskoczenie. Gdy kiedyś słuchałem Hey, była to głównie muzyka nastolatków, czasem ludzi do trzydziestki. Na wczorajszym koncercie zjawiły się całe pokolenia, od starych fanów, czyli plus minus rówieśników muzyków, do ich dzieci. To muzyka dla wszystkich, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Wartość muzyczna oraz tekstowa tego zespołu jest uniwersalna i ponadczasowa. Widziałem kilkoro nastolatków śpiewających stare utwory formacji, ale także kilkoro „dojrzałych” fanów nieśmiało nucących pod nosem teksty z Miłość! Uwaga! Ratunku! Pomocy! czy ostatniego wydawnictwa. I to jest chyba dla muzyka jeden z najprzyjemniejszych momentów bycia artystą.

Na około stuminutowy set złożyło się mniej więcej dwadzieścia utworów – w tym cztery bisy – wybranych dość przekrojowo. Był pochodzący z debiutu „Teksański”, potem „Schizophrenic family” oraz „Zazdrość”, jako jedna z zagranych na bis piosenek. Były dwa utwory z mojego ukochanego [sic!]: zaśpiewany z publicznością utwór tytułowy oraz fantastyczna „Cudzoziemka w raju kobiet”. Nie zabrakło też piosenek z albumu Echosystem („A ty?”) czy MURP! („MURP!”, „Faza delta”, „Piersi ćwierć”). Jak przystało na trasę promującą nowy krążek, nie obyło się bez nowych utworów z tajemniczo zatytułowanego wydawnictwa Do rycerzy, do szlachty, doo mieszczan: „Lot pszczoły nad tymiankiem”, „Bez chorągwi”, „... że się kupidyn Tobą interesuje” i „Lilia, kula i cyrkiel”. Jednym z czterech bisów była piosenka „Everybody's Got to Learn Sometime” z repertuaru brytyjskiego zespołu The Korgis. Mało kto dzisiaj pamięta ten zespół (muzycy Hey nie ukrywają, że początkowo nie znali wersji oryginalnej), ale piosenka w wykonaniu Becka pojawiła się na ścieżce dźwiękowej filmu Zakochany bez pamięci Michela Gondry’ego. Bez wątpienia był to bardzo udany koncert i szkoda, że jeden z ostatnich w tym roku. Póki co nie zanosi się też na większą trasę zespołu, toteż liczę na pojawienie się tej szóstki na którymś z letnich festiwali. Zakończę parafrazą słów Witolda Gombrowicza: Koniec i bomba, a kto nie był ten trąba!

 

Zdjęcia:

très.b, Łódź, Wytwórnia, 8.12.2012, fot. Łukasz Modrzejewski Misia Furtak, très.b, Łódź, Wytwórnia, 8.12.2012, fot. Łukasz Modrzejewski très.b, Łódź, Wytwórnia, 8.12.2012, fot. Łukasz Modrzejewski très.b, Łódź, Wytwórnia, 8.12.2012, fot. Łukasz Modrzejewski très.b, Łódź, Wytwórnia, 8.12.2012, fot. Łukasz Modrzejewski très.b, Łódź, Wytwórnia, 8.12.2012, fot. Łukasz Modrzejewski Misia Furtak, très.b, Łódź, Wytwórnia, 8.12.2012, fot. Łukasz Modrzejewski très.b, Łódź, Wytwórnia, 8.12.2012, fot. Łukasz Modrzejewski Misia Furtak, très.b, Łódź, Wytwórnia, 8.12.2012, fot. Łukasz Modrzejewski Misia Furtak, très.b, Łódź, Wytwórnia, 8.12.2012, fot. Łukasz Modrzejewski très.b, Łódź, Wytwórnia, 8.12.2012, fot. Łukasz Modrzejewski Hey, Kasia Nosowska, Łódź, Wytwórnia, 8.12.2012, fot. Łukasz Modrzejewski Hey, Łódź, Wytwórnia, 8.12.2012, fot. Łukasz Modrzejewski Marcin Żabiełowicz i Marcin Zabrocki, Łódź, Wytwórnia, 8.12.2012, fot. Łukasz Modrzejewski Kasia Nosowska, Łódź, Wytwórnia, 8.12.2012, fot. Łukasz Modrzejewski Kasia Nosowska, Łódź, Wytwórnia, 8.12.2012, fot. Łukasz Modrzejewski Kasia Nosowska, Łódź, Wytwórnia, 8.12.2012, fot. Łukasz Modrzejewski Jacek Chrzanowski, Łódź, Wytwórnia, 8.12.2012, fot. Łukasz Modrzejewski Paweł Krawczyk, Łódź, Wytwórnia, 8.12.2012, fot. Łukasz Modrzejewski Robert Ligiewicz, Łódź, Wytwórnia, 8.12.2012, fot. Łukasz Modrzejewski Kasia Nosowska, Łódź, Wytwórnia, 8.12.2012, fot. Łukasz Modrzejewski Paweł Krawczyk, Łódź, Wytwórnia, 8.12.2012, fot. Łukasz Modrzejewski Paweł Krawczyk, Łódź, Wytwórnia, 8.12.2012, fot. Łukasz Modrzejewski Jacek Chrzanowski, Łódź, Wytwórnia, 8.12.2012, fot. Łukasz Modrzejewski Robert Ligiewicz, Łódź, Wytwórnia, 8.12.2012, fot. Łukasz Modrzejewski Paweł Krawczyk, Łódź, Wytwórnia, 8.12.2012, fot. Łukasz Modrzejewski Katarzyna Nosowska, Łódź, Wytwórnia, 8.12.2012, fot. Łukasz Modrzejewski Paweł Krawczyk, Łódź, Wytwórnia, 8.12.2012, fot. Łukasz Modrzejewski Robert Ligiewicz, Łódź, Wytwórnia, 8.12.2012, fot. Łukasz Modrzejewski
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.