ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 

koncerty

07.07.2012

Joe Bonamassa, Zabrze, Dom Muzyki i Tańca, 5.07.2012

Joe Bonamassa, Zabrze, Dom Muzyki i Tańca, 5.07.2012
W miniony czwartek do zabrzańskiego Domu Muzyki i Tańca zawitała niezwykle utalentowana, wschodząca legenda blues-rocka, niezawodny wyzwalacz fleszy, a także jedyny w swoim rodzaju amerykański wirtuoz gitary, Joe Bonamassa. Był to jedyny jego występ w naszym kraju w ramach akustycznej trasy koncertowej po Europie.

Gorąco powitany gość zza oceanu zagrał bardzo elektryzujący koncert bez prądu (dźwięk wzmocniono jedynie za pomocą mikrofonów), a towarzyszyło mu na scenie grono wyśmienitych muzyków: Gerry O'Connor (mandolina, skrzypce, banjo), Mats Wester (harfa klawiszowa), Arlan Shierbaum (akordeon, fisharmonia, czelesta) i Lenny Castro (daf, grzechotki, tarki, konga i on sam tylko wie, co jeszcze). Złożyły się nań błyskotliwe blues-rockowe kompozycje pochodzące z bezliku solowych płyt artysty, w tym covery uznanych klasyków bluesa. Wielbiciele oszałamiającego geniusza gitary otrzymali retrospektywny zestaw nagrań zagranych z młodzieńczą pasją i ogólnie wielkim esprit.

Pomimo siarczystego upału na zewnątrz klimatyzowanej sali DMiT, temperamentny w swej grze posiadacz 285 gitar pieczołowicie zadbał o utwory, które celnie podkręcały atmosferę od stanu słusznego oczekiwania wielkiego widowiska po ostrzegawczą czerwień całkowitego rozpalenia zmysłów. Poza zejściem muzyków ze sceny równo o 21.45 innych zejść nie odnotowano. Utwory jednak, jakie znalazły się w repertuarze tego wieczoru, jak "Slow Train”, "Dust Bowl”, "Dislocated Boy”, "Jockey Full Of Bourbon", rzeczywiście mogły przyczynić się do chwilowych zapaści sercowych w wyniku ogromnej skali wrażeń. Niemniej namiętne, jękliwe ballady Joego Bonamassy, w rodzaju "Sloe Gin" czy "Driving Towards The Daylight”, kruszyły najtwardsze spojrzenia widzów, pozostawiając nieraz wilgoć pod ich powiekami. Nie zabrakło też dłuższego, improwizowanego popisu wirtuozerskich umiejętności gwiazdy wieczoru, którym tylko podkreśliła ona, kto tak naprawdę ma niebotyczny talent.

Za udział w tej przedniej rozrywce duchowej przybyli dziękowali wyjątkowo gromkim aplauzem, niespotykanym raczej na innych, mniej kulturalnych imprezach masowych. Podobnie jak tegoroczny łódzki koncert Ala Di Meoli, tak i ten zabrzański dostarczył wielu niezapomnianych wrażeń, które będzie można odświeżyć sobie przy okazji zapowiadanego przez Joego Bonamassę wydawnictwa DVD, dokumentującego odbywane obecnie akustyczne tournée po starym kontynencie. Joe, jak było słychać, z odciętym zasilaniem brzmiał równie atrakcyjnie, co z podpiętym, z tą tylko różnicą, iż zamiast twardego rockowego uderzenia zmiażdżył widza na miękko.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
Picture theme from Riiva with exclusive licence for ArtRock.pl
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.