ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
- 15.11 - Gniezno
- 16.11 - Kłodawa Gorzowska
- 17.11 - Zielona Góra
- 22.11 - Żnin
- 23.11 - Koszalin
- 24.11 - Gdynia
- 29.11 - Olsztyn
- 15.11 - Szczecin
- 16.11 - Grudziądz
- 17.11 - Łódź
- 20.11 - Wrocław
- 21.11 - Siemianowice Śląskie
- 22.11 - Olsztyn
- 23.11 - Gdańsk
- 24.11 - Białystok
- 27.11 - Rzeszów
- 28.11 - Lublin
- 29.11 - Kraków
- 16.11 - Piekary Śląskie
- 16.11 - Bydgoszcz
- 17.11 - Kraków
- 19.11 - Kraków
- 20.11 - Warszawa
- 21.11 - Warszawa
- 22.11 - Bydgoszcz
- 23.11 - Poznań
- 24.11 - Katowice
- 21.11 - Katowice
- 22.11 - Poznań
- 23.11 - Łódź
- 24.11 - Piekary Śląskie
- 23.11 - Warszawa
- 24.11 - Wrocław
- 26.11 - Kraków
- 27.11 - Poznań
- 24.11 - Warszawa
- 24.11 - Kraków
- 25.11 - Poznań
- 26.11 - Kraków
- 26.11 - Warszawa
 

koncerty

07.07.2012

Rock for People 2012, Hradec Kralove, Dzień 3

Przed rozpoczęciem Rock For People wydawać by się mogło, że trzeci dzień będzie wzbudzał najmniej emocji. To w ciągu poprzednich dni grały (bądź miały zagrać) takie gwiazdy jak The Prodigy, Faith No More, Skrillex czy Franz Ferdinand. Niecały tydzień przed rozpoczęciem festiwalu okazało się, ze po raz kolejny problemy z narkotykami ma Pete Dohetry i odwołał on swoje wszystkie koncerty. A na dodatek jedna z głównych scen festiwalowych przez cały dzień gościła tylko zespoły lokalne – czeskie i słowackie…

 

Obawy okazały się jednak całkowicie niesłuszne i mają czego żałować osoby, które opuściły teren festiwalu po drugim dniu, ponieważ ostatnia odsłona Rock For People okazała się zdecydowanie najlepsza zarówno pod względem muzycznym jak i festiwalowej atmosfery. Mimo tego, że znów pojawiły się problemy pogodowe.

Organizatorzy stanęli na wysokości zadania. Po burzy z poprzedniego dnia, która spowodowała straty szacowane w milionach koron nie pozostały prawie żadne ślady. Prawie wszystkie koncerty trzeciego dnia odbyły się zgodnie z planem co spowodowało, że publiczność musiała podejmować samodzielne decyzje repertuarowe, ponieważ tego dnia dużo większą rolę odegrała Youtube Stage umieszczona w dużym, niebieskim namiocie i cześć koncertów gwiazd nakładała się na siebie godzinowo. Wszystko dlatego,  że scenę Staropramena „oddano” zespołom czeskim i słowackim, co okazało się bardzo dobrym posunięciem, ponieważ nie dość, że większość z nich zagrała bardzo dobre koncerty to zgromadziły one bardzo dużą liczbę rozentuzjazmowanej publiczności. Trzeci dzień festiwalu ukazał wiele bardzo ciekawych zespołów, a żadna z głównych gwiazd nie zawiodła. Ponadto konieczność częstej wędrówki między scenami spowodowała, że wśród uczestników festiwalu powstała atmosfera dobrej zabawy – ludzie wspólnie śpiewali, tańczyli, pili piwo i rozmawiali. Tego dnia najbardziej można było to poczuć.

Pierwsze koncerty na głównej scenie T-mobile krążyły wobec szeroko prezentowanego w tym roku metalcoru oraz punk rocka. Wystąpiły grupy From Dawn To Fall (AT), H2O (USA) oraz największa rockowa gwiazda dnia – grupa Architects (GB). Pierwsze dwie kapele  zagrały krótkie, poprawne koncerty, które przyciągnęły tym razem nielicznych miłośników cięższego rocka. Dużo większą publiczność zgromadzili za to członkowie Architects, którzy spośród prezentowanych podczas całego festiwalu grup post-hardcorowych lub metalcorowych wypadli zdecydowanie najlepiej. Fantastyczne brzmienie i dynamiczny wokal powodowały liczne wybuchy radości wśród widowni, która potrafiła docenić kunszt zespołu.

W tym samym czasie osoby chcące poznać nowych wykonawców, którzy prezentują inny rodzaj muzyki mogli udać się do Youtube Stage. Około godziny 15 na scenę weszła grupa Keko Yoma z Chile. To był chyba najbardziej szalony występ całego festiwalu! Przez cały koncert kapeli grającej muzykę etniczną wymieszaną z bardzo dynamicznym ska spod znaku koncertowego Manu Chao, wokalista szalał na scenie i opowiadał publiczności różne historie (o prezydencie Chile, o Ameryce). W pewnym momencie zespół postanowił lekko zadrwić ze stereotypu rocka – wokalista przebrał się za Axla Rose’a z Guns’n’Roses, a zespół wykonał utwór, który w prostej linii czerpał z dorobku tej grupy (świetna solówka gitarowa a’la Slash i charakterystyczne „bujanie się” na scenie a’la Axl Rose). Po nich na scenie pojawił się kolejny bardzo dobry zespół – tym razem z Francji. The Inspector Cluzo & The FB’s Horns zaprezentowali mieszankę hard rocka, funk’u i soul’u zagrane na gitarze, perkusji, saksofonie i trąbce. Ich świetna muzyka oraz bardzo ciekawy wizerunek sceniczny spowodowały, że na pewno pozostaną przez długi czas w pamięci wszystkich osób, które dotarły do namiotu na ich koncert.

Trzeciego dnia, jak napisałem we wstępie, wystąpiło także sporo grup lokalnych takich jak Vypsana Fixa, Support Lesbiens, czy Mnaga A Zdrop. Zespoły te zaprezentowały różne odmiany rocka, ale każda z nich przyciągnęła pod scenę bardzo duża liczbę widzów, którzy chóralnie śpiewali razem z wykonawcami ich największe szlagiery.

Przed godziną 20 odbyły się jeszcze dwa bardzo ciekawe koncerty. Na scenie T-Mobile wystąpiła duńska grupa The Asteroids Galaxy Tour, która stała się bardziej znana po występie w reklamie Heinekena. Ich występ okazał się bardzo mocnym punktem festiwalu. Czysty i ciepły głos wokalistki, dobre poprockowe kompozycje wpadające w ucho pozwoliły zespołowi uzyskać dużą sympatię ze strony licznie zgromadzonych przed sceną widzów. Zaraz po tym koncercie na Youtube Stage zaprezentowała się Anna Calvi z Wielkiej Brytanii. Koncert ten miał całkowicie inny charakter niż większość, która już się na festiwalu odbyła. Tym razem publiczność mogła zobaczyć artystkę, która skupiła się na przekazywaniu bardzo silnych emocji ze sceny. O Annie mówi się czasami „Nick Cave w spódnicy” i po obejrzeniu jej koncertu wydaje mi się, że nie jest to przesadzona opinia. Cieżki, głęboki wokal wraz z drapiącymi dźwiękami gitary spowodowały, że każdy kolejny utwór był oddzielną wędrówką, którą publiczność odbywała razem z artystką.

Niestety, tuż po godzinie 20:30 powtórzyła się sytuacja z poprzedniego dnia – nad miasteczkiem festiwalowym zaczęły gromadzić się czarne chmury. Organizatorzy wykazali się jednak tym razem czujnością i zapobiegliwością, która doprowadziła (niestety) do odwołania koncertu Irie Revoltes i zawieszenia festiwalu do momentu przejścia burzy. Publiczność proszona była o udanie się do namiotów (niestety komunikaty podawano tylko w języku czeskim), ale spora część osób schowała się w hangarach, gdzie wciąż grała muzyka. Burza nie okazała się tak gwałtowna jak poprzedniego dnia i po ponad dwóch godzinach festiwal udało się wznowić – na wszystkich działających telebimach organizatorzy umieścili uaktualniony program dnia. Wszystkie koncerty rozpoczynały się z około godzinnym opóźnieniem.

O godzinie 23:15 na scenie T-Mobile pojawił się długo wyczekiwany zespół Crystal Castles, który przyjechał na Rock For People prosto z polskiego Opener’a. Ponad godzinne widowisko muzyczno-świetlne brytyjskiego duetu zostało owacyjnie przyjęte przez zgromadzoną publiczność, która powiększała się z każdym kolejnym utworem. Wokalistka nawiązała świetny kontakt z publicznością wielokrotnie schodząc ze sceny, aby pod koniec koncertu śpiewać wędrując na rękach stojących pod sceną widzów. W tym samym czasie na Youtube Stage oraz Staropramen Cool Lemon Stage grali wykonawcy lokalni tacy jak David Koller, Mig 21, Horkyze Slize oraz Monkey Business. Szczególnie dwie ostatnie grupy pokazały bardzo dobry warsztat muzyczny, Horkyze Slize ze Słowacji zaprezentowali dynamicznego, klasycznego hard rocka rodem z lat 80’, a Monkey Business potrafiło przywołać dyskotekowe lata 70’ z domieszką funk’u. Ponadto w pewnym momencie wokalista grupy zaprezentował swoje umiejętności… śpiewu operowego. Te dwie kapele są na pewno warte uwagi i gdyby ktoś miał okazję zobaczyć je na żywo to szczerze polecam.

Festiwal Rock For People 2012 zamknęła grupa Dreadzone grająca muzykę elektroniczną wymieszaną z dźwiękami jamajskiego reggae. Koncert mimo późnej pory (po 2 w nocy) rozbujał zgromadzona publiczność i w udany sposób zakończył jakże emocjonujący festiwal Rock For People.

Podsumowanie

Czeski Rock For People pokazał, że można stworzyć świetna imprezę z bardzo zróżnicowaną muzyką. Na festiwalu nie zabrakło licznych odmian rocka oraz muzyki elektronicznej. Można było też usłyszeć pop, soul, funk, a nawet jazz. Weryfikując występy poszczególnych zespołów na pewno trzeba podkreślić świetne koncerty The Prodigy i The Subways pierwszego dnia, Flogging Molly drugiego dnia oraz Crystal Castles, The Asteroids Galaxy Tour i Monkey Business dnia trzeciego. Ponadto warto zwrócić uwagę na niezapomniany, lecz krótki set Skrillexa entuzjastycznie przyjęty przez publiczność, która miała szczęście uczestniczyć w jego koncercie. Był on jednym artystą, który mimo trudnych warunków atmosferycznych wystąpił na Rock For People pozwalając usłyszeć na żywo mix utworów m.in. z ostatniej EPki Bangrang.

Pod względem organizacyjnym festiwal wypadł dobrze. Organizatorzy dbali o bezpieczeństwo uczestników, służby medyczne często obserwowały czy wszyscy bawią się bezpiecznie, a ochroniarze pilnowali porządku. Podczas całego festiwalu nie zanotowałem żadnego zdarzenia, które mogłoby sprawić, że ktoś poczułby się niebezpiecznie lub niepewnie. Informacja ta może wydawać się z pozoru nieistotna, ale doświadczenie pokazuje, że zabezpieczenie tak dużej imprezy z kilkudziesięcioma tysiącami ludzi, którzy ciągle się przemieszczają to bardzo trudne zadanie i trzeba docenić starania organizatorów. Jedynym minusem jest wspomniany brak dobrze poinformowanych osób na terenie festiwalu oraz brak tłumaczenia komunikatów, które przekazywano publiczności w związku z pogarszaniem warunków atmosferycznych.

Rock For People 2012 przezwyciężył trudności atmosferyczne i mimo braku Faith No More okazał się wielkim sukcesem. Organizatorzy pokazali, że mogą skutecznie walczyć o miano co najmniej jednego z najlepszych festiwali w naszym regionie geograficznym. Trzymam kciuki za organizatorów, dla których tegoroczna edycja nie była pewnie zbyt udana z powodu warunków pogodowych i na koniec pozostaje tylko powiedzieć: Do zobaczenia za rok!