Wchodzącą do sali publiczność początkowo witały dwa ustawione z tyłu sceny ekrany z orłem i wspomnianym sloganem. Kilkanaście minut po godzinie dwudziestej, przy zapowiedzi rosyjskiego komentatora rodem z dokumentów Wiertowa, na scenę wmaszerowała gwiazda wieczoru. Tegoroczne tournée związane jest z premierą filmu Iron Sky w reżyserii Timo Vuorensola, w którym znalazła się muzyka Laibach, niekiedy tylko zaaranżowana na nowo, niekiedy specjalnie skomponowana. Toteż muzyczna część wieczoru składała się z dwóch aktów: w pierwszej części zaprezentowano kompozycje wykorzystane we wspomnianym filmie, zaś w drugiej grupa zagrała swoje najbardziej znane „przeboje” z ostatnich trzech dekad.
Koncert rozpoczął się od utworu „Mi kujemo bodocnost”, potem zagrano „Smrt za smrt” i dobrze znany, pochodzący z pierwszego albumu „Brat Moj”. W dalszej części wieczoru pojawiło się niemieckojęzyczne „Die Liebe” oraz „Leben-Tod”. W międzyczasie lider i wokalista formacji Milan Fras odczytywał fragmenty „Kapitału” Marksa. Mnie osobiście najbardziej uderzyła nowa aranżacja „Across The Universe” oraz zagrany w połowie wieczoru i zarazem kończący część „filmową” „Under the Iron Sky”. Oba te utwory zaśpiewała niezwykle urodziwa i obdarzona pięknym głosem wokalistka Nina. Podczas koncertu mogliśmy usłyszeć także dobrze znany cover Europe „Final Countdown”, „Tanz mit Laibach” oraz „B-Mashina”, o który tak bardzo dopominali się zgromadzeni w Wytwórni fani. Set zakończył się kompozycją „Love on the Beat”, po którym owa piątka grzecznie się ukłoniła i zeszła ze sceny. Na szczęście nie na długo, bo chyba wszyscy obecni na sali odczuwali niedosyt. Zresztą Słoweńcy musieli dwa razy wracać na scenę, by bisować. Na deser było nam dane usłyszeć „Ballad of a Thin Man” oraz śpiewany tym razem po niemiecku cover grupy Opus – „Leben heißt Leben”, czyli „Life is Life”.
Prosto z Łodzi industrialna legenda wyruszyła do czeskiej Pragi. Ci, którzy nie wybrali się na koncert mogą żałować. Mogą też posłuchać ścieżki dźwiękowej do filmu, która w sprzedaży powinna pojawić się 10. kwietnia. Sam obraz Iron Sky (jedną z głównych ról gra Udo Kier), którego premiera zapowiedziana została na 4. maja, jest czarną komedią s-fi i zapowiada się dość ciekawie... Zresztą któżby inny mógł skomponować ścieżkę dźwiękową do filmu o powracających w 2018 roku z Księżyca nazistach?