Tito Larriva & Tarantula to amerykaÅ„ska formacja dziaÅ‚ajÄ…ca od 1992 roku i majÄ…ca na swym koncie pięć pÅ‚yt dÅ‚ugograjÄ…cych, zawitaÅ‚a kilka dni temu do naszego kraju na cztery koncerty. MiaÅ‚em przyjemność być na jednym z nich w Katowicach. Kinoteatr Rialto, w którym zagrali w ciepÅ‚y jak na koniec wrzeÅ›nia w Polsce Å›rodowy wieczór, bardziej przypominaÅ‚ oniryczne „kino” Twin Peaks – czerwony wystrój sali wraz z obowiÄ…zkowÄ… kurtynÄ… w tym samym kolorze – niż „porno” Titty Twister – zapyziaÅ‚Ä… tancbudÄ™ rodem z western horroru. Tito – jedyny czÅ‚onek z pierwotnego skÅ‚adu Tarantuli – zatrudniÅ‚, obok basistki Caroline o wampirzej cerze i z kilkuletnim stażem w zespole, gitarzystÄ™ Jeffreya Herringa i perkusistÄ™ polskiego pochodzenia Victora Ziolkowskiego.
Tito & Tarantula przedstawili repertuar na nieco ponad póÅ‚torej godziny grania dwukrotnie bisujÄ…c. (Najwidoczniej szyld Open dusk till dawn możliwy jest tylko w filmach Rodrigueza). WÅ›ród numerów wybranych przez Tito i jego band nie zabrakÅ‚o klasyków – ''Strange Face of Love'', ''After Dark'' i ''Angry Cockroaches''. Wszystkie trzy pochodzÄ… z pierwszej znakomitej pÅ‚yty Tarantism i zostaÅ‚y uprzednio wykorzystane w filmach Roberta Rodrigueza Desperado i Od zmierzchu do Å›witu. Podczas wykonywania ''After Dark'' na scenie pojawiÅ‚a siÄ™ spora grupka publicznoÅ›ci wyÅ‚owiona przez samego Tito z czego najwiÄ™kszy procent stanowiÅ‚y polskie, ogniste „Salmy Hayek” tylko z tÄ… różnicÄ…, iż byÅ‚y przyzwoicie odziane. W rozedrganym taÅ„cu wiÅ‚y siÄ™ i kÅ‚Ä™biÅ‚y na scenie jakby kÄ…sane przez tarantule.
Tito w króciutkim wywiadzie udzielonym mi po katowickim koncercie wyjaÅ›niÅ‚ pojÄ™cie tarantyzmu. PowiedziaÅ‚, że zanim jad tarantuli zabije ciÄ™ – co niechybnie nastÄ…pi po trzech dniach – nauczysz siÄ™ taÅ„czyć. CoÅ› w tym jest. Muzyka kwartetu zwÅ‚aszcza ich debiut oraz ostatni krążek Back Into The Darkness sprawia, że gÅ‚ówka pracuje nie tylko intelektualnie, a koÅ„czyny same podrygujÄ… z elastycznoÅ›ciÄ… godnÄ… St. Vitus Dance. WÅ‚aÅ›nie grajÄ…c ''Monsters'' i ''In My Car'' z Powrotu do ciemnoÅ›ci grupa oczarowaÅ‚a mnie najbardziej. Lotne chórki Jeffreya i Caroline wypadÅ‚y zachwycajÄ…co zupeÅ‚nie jak te z leciwego nagrania ''Sympathy For The Devil'' The Rolling Stones. Z podobnÄ… skutecznoÅ›ciÄ…, drugi z „tarantulowatych” numerów stÅ‚umiÅ‚ wyraz apatii na mojej twarzy, zanim ten w ogóle zdążyÅ‚ siÄ™ na niej pojawić. Na koniec koncertu usÅ‚yszeliÅ›my punkowÄ… wersjÄ™ ''La Bamba'', która jak za jednym ostrym ciÄ™ciem ''Machete'' musiaÅ‚a raz jeszcze wzburzyć krew w żyÅ‚ach widzów.
NiedÅ‚ugo po wystÄ™pie, bÄ™dÄ…c już w garderobie, Tito zapytany o plany napisania muzyki filmowej do wampirzego horroru odpowiedziaÅ‚: być może bÄ™dzie to Å›cieżka dźwiÄ™kowa do kolejnego obrazu Roberta Rodrigueza. Jako profesjonalny reżyser Rodriguez wie, czego chce ale zwykle nie obnosi siÄ™ z tym nad czym akurat pracuje stÄ…d nigdy nie wiadomo, kiedy do mnie zapuka z ofertÄ… wspóÅ‚pracy. Miejmy nadziejÄ™, że w koÅ„cu zapuka.
Muzyka Tito & Tarantula przemawia do sÅ‚uchu tym dobitniej, gdy zostaje wpisana w ramy gatunku zwanego przez krytyków Reganesque western horror – w przypadku Near Dark, reż. Kathryn Bigelow, 1987 r. – a dziÅ› po prostu western horror. W podobnej konwencji utrzymane jest przecież Od zmierzchu do Å›witu. Tito jednak od zawsze byÅ‚ wielkim miÅ‚oÅ›nikiem Italian Western, który to rodzaj kina wraz z jego muzycznymi inspiracjami – punkiem i rockiem oraz meksykaÅ„skim brzmieniem gitary, na którym siÄ™ wychowaÅ‚ – stanowiÄ… fundament twórczy bandu. Wszystko o czym piszÄ™ zostaÅ‚o idealnie wyeksponowane w trakcie wystÄ™pu w katowickim Kinoteatrze Rialto. Rozrywka na miarÄ™ filmów Rodrigueza – bez Å›wistu srebrnych kul i sikania sosem pomidorowym. Niech żaÅ‚ujÄ… wszyscy nieobecni lubiÄ…cy punk rock z przeÅ‚omu lat ‘70. i ‘80. z domieszkÄ… meksykaÅ„skiej krwi.